Lalka 2 Scena 12

105 13 6
                                    

Karoca, zbyt znajoma w tej okolicy podjechała pod sklep Undertaker'a. Co prawda woźnica pojawił się tutaj nieco wcześniej niż było to zaplanowane, ale po jego pospiechu i widocznym strachu miał bardzo poważny powód ku temu. Zeskoczył z kozła i wbiegł do środka sklepu. Trzymał swój kapelusz w dłoni, pot spływał po jego twarzy.

       - Panie Undertaker! Czy jest tutaj moja pani?! - zawołał nie widząc ani jednej żywej duszy w tej części ponurego sklepu. Już miał wejść do zaplecza, gdy wyłonił się z niego znajomy właściciel tego miejsca. - Ach! - krzyknął spanikowany woźnica. Żniwiarz zachichotał pod nosem.

        - Jakiż ogromny pośpiech tobą rządzi? Jeśli się nie mylę to jeszcze nie jest pora n--

      - To bardzo ważne! Muszę powiadomić moją panią w tej chwili! - przerwał mu desperacko mężczyzna. 

       - Undertaker, mówiłam ci abyś nie zostawiał mnie samej! - krzyknęła hrabina u szczytu schodów. Ponaglona nagłym głosem swojej służby chciała jak najszybciej wejść po schodach, ale na ostatnim stopniu potknęła się i prawie upadła, gdyby nie grabarz obok i jego ramię będące na drodze upadku. Wsparła się o nie i wreszcie ukazała się przed swoim woźnicom. 

      - Wybacz, moja hrabino.

     - Co cię tutaj sprowadza wcześniej, Markus? - spytała dając sobie spokój z Bogiem Śmierci obok. 

     - Moja hrabino! - woźnica zacisnął palce na kapeluszu. - Podczas twojej nieobecności do dworu przybył nieznany gość. Dżentelmen, przedstawił się jak Sir Ethan Silver. Na początku zachowywał się bardzo uprzejmie, ale potem zaczął atakować Aysel! 

       - Sir Ethan! - w głowie arystokratki zaświeciła się czerwona dioda. To imię i zachowanie przybysza mogły oznaczać jego. Nieświadomie zacisnęła palce na ramieniu Undertaker'a. - ... Wracam na dwór. Muszę zaprowadzić porządek w moim domu - odparła śmiertelnie poważnie. Ruszyła przodem wymijając Undertaker'a, który mimo to zdołał złapać jej dłoń.

      - Jesteś pewna? Nie pchasz się czasami w paszczę lwa? - spytał uważnie, jednak hrabina sprawnie uwolniła rękę z jego uścisku.

      - W paszczę lwa, węża czy wilka, nie ważne. Dopóki ten ktoś atakuje terytorium mojego dworu musi spróbować przełknąć mnie - odpowiedziała wychodząc ze sklepu w towarzystwie swojego woźnicy. Markus pomógł jej wejść do powozu i szybko zaczął kierować się do jej rodzinnego domu. Undertaker w tym czasie wyjrzał za drzwi odprowadzając wzrokiem karocę z hrabiną. 

      - Szybko odjechała - westchnął przeciągliwie. Nagle do jego uszu dotarł fragment rozmowy dwójki mężczyzn nieopodal.

       - Ronald Knox, pospiesz się inaczej to przez ciebie się spóźnimy! 

       - Już, już! - jeden z nich, o szkarłatnych włosach szedł przodem a drugi ledwo nadążał ze wszystkimi zakupami w rękach. Jednak nie to zainteresowało Undertaker'a. Tak się składało, że hrabina niedawno opowiadała mu o pewnym Shinigami, który zdobył zainteresowanie Aysel. Jego imię to Ronald Knox. Wszystko się zgadzało. To on. Undertaker miał już pewien plan jak może pomóc hrabinie nie interweniując osobiście w wydarzenia na jej dworze. 

Tymczasem Maribel dojeżdżała do swojego domu. Serce biło jej szybko. Jeśli jej własny służba jej szuka, sytuacja musi być poważna. Są przecież specjalnie wyselekcjonowani, aby chronić jej dworu, wszyscy bez wyjątku. Jednak czy przeciwko aniołom, w dodatku tak silnym jak sami Serafini też będą stawiali odważnie czoła? Hrabina martwiła się jak nigdy wcześniej. W myślach przywoływała ciężkie treningi sztuk walk oraz strzelania z broni. W tym ostatnim była niewyobrażalnie beznadziejna. Jednak szermierka i walka wręcz szła jej nieco lepiej, bo ma kontakt z przeciwnikiem. Niestety w walce przeciwko siłom wyższym musi nie nad tym się skupiać, ale nad przebiegłością. 

Lalkarz KrólowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz