Lalka 3 Scena 26

71 12 0
                                    

      - Coda, zachowujesz się podejrzanie perfekcyjnie dzisiaj. Co zrobiłeś? - spytała Aysel z ostrym spojrzeniem. Młody ogrodnik był uziemiony przy ścianie, starając się nie poddać brutalnemu spojrzeniu pokojówki. Uśmiechnął się nerwowo.

       - O czym mówisz? Zachowuję się normalnie, jak zawsze - zapewnił robiąc wszystko, aby nie zadrżał mu głos. Niestety nie mógł zapanować nad trzęsącymi się dłońmi ze stresu. 

      - Mówisz do mnie po nazwisku, dobrze przyciąłeś krzaki i nie pytasz się w kółko kiedy będzie jedzenie. Coś jest definitywnie na rzeczy, Coda - powiedziała jasnowłosa. Mimo że ogrodnik był nieco wyższy od niej, nie za wiele, to on czuł się, jakby nie dosięgał podejrzliwej pokojówce do pięt. 

      - Zawsze upominasz mnie, żeby zwracać się do ciebie grzeczniej, narzekasz na krzywo przycięte krzaki i na moje pytania odnośnie jedzenie, więc postanowiłem zmienić postępowanie.

     - Coda - przeszły go dreszcze po ciele.

     - Aysel? - nagle na korytarzu zabrzmiał głos hrabiny. Rudowłosy na moment odetchnął z ulgą, gdy kobieta zwróciła spojrzenie z niego na nadchodzącą panią dworu. 

     - Tak, hrabino? 

     - Zwołaj wszystkich do salonu. Mam pewną wiadomość - odparła spokojnie ciemnowłosa arystokratka. Pokojówka przychylnie zgodziła się i zanim odeszła w poszukiwanie reszty służby rzuciła ogrodnikowi ostre spojrzenie. Coda udał, że tego nie usłyszał i spytał hrabinę nim odeszła.

        - Wybacz, hrabino - Maribel stanęła w miejscu. - Coś się stało?

        - Nic okropnego - zapewniła kontynuując drogę do wspomnianego salonu. Ogrodnik podrapał się po czerwonych włosach. Jego ciekawość wzrosła. Niemniej dalej został w nim stres. Bowiem Aysel miała rację. Zachowywał się inaczej, lepiej niż zazwyczaj, ponieważ chciał o coś poprosić hrabinę.

Po chwili wszyscy byli obecni w zapowiedzianym przez Maribel pokoju. Ona sama stała przy kominku ze spokojnym wyrazem twarzy. Sophie nie odrywała od niej oczu, nie mogąc powstrzymać swojej ciekawości powodem spotkania.

        - Jak wiadomo, jutro udaję się do opery w towarzystwie Krokowy i jej kamerdynerów. Nie będzie mnie cały dzień na dworze. Waszym obowiązkiem jest utrzymanie porządku wewnątrz i z zewnątrz. Nie oczekuję jutro żadnych gości podczas mojej nieobecności - tłumaczyła cierpliwie. Cała piątka uważnie słuchała rozkazów swojej pani. - Chciałam również pochwalić wasza dotychczasową służbę. Pracujecie sumiennie i dokładnie, dzięki temu dwór prosperuje. W zamian za ciężką pracę i przy okazji przyjęcie nowej kucharki, po jutrzejszych porządkach czwórka z was może skończyć pracę wcześniej i dostać dzień wolnego - oczy wszystkich poszerzyły się z zaskoczenia. - Zostawiam wam wybór osoby, która zostanie na dworze w tym czasie - dodała płynnie.

       - Hrabina... Mówi poważnie? - spytał Coda niedowierzający własnym uszom.

       - Oczywiście. Nie kłamałabym w takiej sprawie - odpowiedziała z uśmiechem.

        - Tak! Jest hrabina najcudowniejszą hrabiną na świecie! - zawołał ogrodnik radośnie. - To znaczy, że możemy udać się do cyrku Noah?! - spytał podekscytowany.

        - To wasz czas wolny. Zagospodarujcie go jak chcecie - hrabina próbowała wstrzymać śmiech, słysząc nieopisaną radość swojego pracownika.

        - Mamy wolne? - Sophie powtórzyła, stojąc tuż obok Cody.

       - To również dobra okazja, abyście powitali w swoim gronie Sophie - podpowiedziała hrabina. Młoda służąca zarumieniła się gdy uwaga wszystkich znalazła się na niej. Coda zaśmiał się, obejmując ją ramieniem.

Lalkarz KrólowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz