XXVIII

1K 78 23
                                    

Mirey poczuła, że serce na chwilę jej stanęło po czym nagle zaczęło walić jak oszalałe. To było niemożliwe, nie możliwe było aby akurat on zjawił się nagle tutaj.

- Nie chcę przeszkadzać... - zaczął książę podchodząc bliżej.

- Nie przeszkadzasz - odwróciła się nagle, była dokładnie na przeciwko jego twarzy - przyszedłeś w idealnym momencie mój książę. - zobaczyła jak oczy blondyna w jednym momencie się rozszerzają.

Sama kiedy go zobaczyła poczuła się jakby właśnie stał się cud. Serce biło jej jak oszalałe i zaczęła się poważnie zastanawiać czy może jednak całe to zdarzenie nie jest skutkiem upojenia alkoholowego, albo po prostu zwykłym snem.

Stojący przed nią książę czuł się dość podobnie, zaskoczenie było dużo mniejsze, wiedział, że jedzie do Rivendell gdzie mieszka Mirey i podczas podróży wielokrotnie mentalnie przygotowywał się na spotkanie z nią. Układał sobie w głowie wiele scenariuszy jednak teraz kiedy zobaczył ją przed sobą nagle wszelkie mądre kwestie które mógłby teraz wygłosić całkowicie się ulotniły.

- To jesteś naprawdę ty - powiedziała jakby właśnie teraz to do niej dotarło i spojrzała mu w oczy.

- A ta wyszykowana księżniczka to naprawdę ty, pani wojowniczko - delikatnie się uśmiechnął odrywając wzrok od hipnotyzujących, zielonych tęczówek szatynki.

- Cholera jasna - wykrztusiła i bez żadnego ostrzeżenia rzuciła się mu na szyję.

Legolas poczuł jak całe jego ciało zalewa przyjemne uczucie, mocno ją objął i delikatnie zawirował w powietrzu wtulając twarz w jej ramię. Zatrzymali się i stali tak przez chwilę aż w końcu Mirey rozluźniła uścisk i stanęła tak żeby zobaczyć jego twarz.

- O Eru, przepraszam - spuściła wzrok - chyba faktycznie za dużo alkoholu źle na mnie działa.

- Nic się nie zmieniłaś - zaśmiał się i położył jej dłoń na ramieniu - chciaż naprawdę dziwnie widzieć cię w takim stroju.

- Zostałam zmuszona do założenia tego - przewróciła oczami - Ale ale - zmarszczyła brwi i podniosła głowę żeby zobaczyć całą twarz księcia - powiedz mi co ty tu właściwie robisz?

- Jestem jako reprezentant Leśnych Elfów - wyjaśnił krótko.

- A no tak - przypomniała sobie - zupełnie nie pomyślałam, że mógłyś akurat ty przyjechać. Ale to znaczy, że wróciłeś do Mrocznej Puszczy?

- Tak - westchnął - mam z tamtąd wiele ważnych informacji, ale teraz to nie istotne - uśmiechnął się - idziesz ze mną na ucztę?

- Tam jest cholernie nudno - ostentacyjnie uniosła oczy ku niebu - ty idź, zaprowadzę cię i pójdę do pokoju po jakiś wywar na przewietrzenie umysłu.

- No dobrze - uśmiechnął się i ruszył za nią przez cały czas nie mogąc powstrzymać się od patrzenia na jej delikatnie oświetloną twarz, właśnie w tej chwili uświadomił sobie jak bardzo za nią tęsknił i potrzebował jej obecności.

Już około dwadzieścia minut później Mirey w miarę ogarnięta szła przez pałacowe korytarze do sali kominkowej, ponieważ, jak dowiedziała się od pokojówki wszyscy przenieśli się właśnie tam. Uchyliła drzwi i weszła do pustej już jadalni a następnie ruszyła w głąb pomieszczenia. Dwaj eleganccy elfowie stojący przy drzwiach otworzyli przed nią podwoje i przez szeroki korytarz a następnie kolejne drzwi przeszła do innej sali. Mirey bardzo rzadko bywała w tym pomieszczeniu, nie było tu stołów, ale w wielkim kominie z dwóch stron obrabowanym przez rzeźbione kolumny płonął jasnym blaskiem ogień.

Sukienka Z Koronki | Hobbit-LOTROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz