94 - Jak "uratowałaś mu życie"

2.5K 73 18
                                    

Tony:

Były godziny wieczorne. 

Tony postanowił nas zabrać na randkę do teatru.. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że jest to bardzo luksusowy teatr.. bardzo wysoki sufit, złote ściany, kolumny... Na szczęście ubrałam czerwoną, długą, wieczorową suknię, a Stark - czarny garnitur i muszkę.

Szliśmy korytarzem i szczerze to czułam się nie zręcznie..

-Tony, coś tu nie gra - zaczęłam się rozglądać

-Masz racje.. coś tu nie gra.. Mianowicie to że moja królewna się niepokoi - powiedział i starał się mnie pocałować, ale to nie była pora na żarty

-Tony przestań... Czuję się obserwowana, ty nie? - rozejrzałam się

-Jesteś bacznie obserwowana przeze mnie - uśmiechnął się uwodzicielko 

-No tak, czyli to twoja wina .. Dobra chodźmy już, bo się zaraz zacznie

PO SPEKTAKLU

-I jak ci się podobało? - spytał Tony

-Był... dosyć ciekawy - uśmiechnęłam się

-Chcesz coś do picia? - zapytał i powoli zaczął się oddalać

-Tylko nie wódkę, szampana, tequille i tak dalej! - krzyknęłam bo był coraz dalej

-To dostaniesz drinka!! - przyspieszył kroku i się uśmiechnął

-Idiota  - powiedziałam do siebie uśmiechając się

Siedziałam już na tej ławie 26 minutę... Trochę się zaczęłam niepokoić, więc wstałam i ruszyłam w stronę barku

-Przepraszam - powiedziałam do barmana

-Słucham?

-Czy pan Stark tu był? - spytałam 

-Był, ale potem udał się w tamtą stronę z jakimś mężczyzną - mówił z francuskim akcentem wskazując na ciemny korytarz

-Merci monsieur (czyt. Mersi mesje) - podziękowałam i oddaliłam się w stronę korytarza..

Idąc zwolniłam, ponieważ usłyszałam czyiś głos... Nie znajomy mi dotąd głos mężczyzny... dobiegał on zza jakichś drzwi, więc postanowiłam podsłuchać

-Jesteś idiotą Stark... zamiast po prostu zrobić dla mnie reaktor łukowy i odejść ze swoją panną ty narażasz i siebie i ją .. na mnie - powiedział i zaśmiał się

-Nie tkniesz ani jej ani mnie. - usłyszałaś swojego chłopaka, więc delikatnie uchyliłaś drzwi i zajrzałaś do środku.. Tony siedział na krześle ze związanymi rękoma i podbitym okiem

-Nie tknę? To co robisz na tym krześle? Obiecuje Ci że masz dosłownie 5 minut na przemyślenie tego, potem zjawią się tutaj moi znajomi którzy zaopiekują się twoją słodką dziewczyną

Nie miałam za dużo czasu.. Musiałam coś wymyślić.. 'Wiem' pomyślałam po czym ruszyłam w stronę sali głównej.. Wyjrzałam zza ściany czy nikogo nie ma i zabrałam ogromny dzban z eleganckiej półki... Ciężki był, ale to akurat mnie w tej sytuacji ucieszyło.. powoli i cicho zaczęłam iść w stronę pokoju w którym był Tony... zajrzałam do środka i czekałam aż nieznajomy się odwróci 

-Koniec czasu Stark.. - powiedział i stanął twarzą do Tonego wyciągając broń z kieszeni... to była moja szansa

Szybko weszłam do pomieszczenia i rozbiłam ogromny dzban o głowę napastnika.. Potem uwolniłam swojego chłopaka, którego następnie chwyciłam za rękę i zaczęłam ciągnąc w stronę wyjścia z teatru. Biegliśmy

-Kocham jak ratujesz mi życie - nawet w takiej sytuacji wydusił z siebie uśmiech

-Zapłacisz za moją sukienkę i będziesz masował moje stopy, bo jakbyś nie wiedział biegnę na obcasach - uśmiechnęłam się

-Z największą rozkoszą 



__________________________________________________________


KOCHANI MOI TERAZ SZYBKO!!!
Jak widzicie, mam tu dla was ROZDZIAŁ... I zostanie on rozpisany na kilka części! <3

Będą to długie rozdziały, ponieważ chcę wam podziękować za dobicie mi 31k wyświetleń... Dziękuje, kocham was po prostu ^0^

Oczekujcie jutro Steve, Thora I MOOOOOOOOŻE jak mi się uda Lokiego <3

To tyle, papapa



⚫| Marvel Preferencje |⚫ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz