C-co Ty?...

1.9K 137 241
                                    

Pov:
Daichi

Zostaliśmy podzieleni na trzy pokoje. W jednym z nich spali trener Ukai i Pan Takeda w drugim Kiyoko i Yachi a w trzecim, największym, reszta drużyny.

Po krótkiej kłótni o miejsca do spania, każdy miał już swoją mate.

Zostało jedno wolne miejsce pomiędzy nishinoyą a tsukishimą. Yamaguchi zajął miejsce obok Tsukiego a zarazem na przeciwko mnie, po mojej lewej stronie leżał Asahi, oczywiście zdala od Noyi, zaś po prawej Sugawara. Drugie miejsce koło Nishinoyi było zajęte przez Hinate a następne przez Kageyame. Reszta drużyny wybrała maty, ustawione wzdłóż ściany prowadzącej od drzwi, do prawego rogu pokoju.

Każdy z nas się rozpakował,
po czym mieliśmy chwilkę dla siebie, którą większość z nas spędziła na poznaniu okolicy.

Ku naszemu zdziwieniu, zaraz za głównym budynkiem znajdowała się część lasu, należąca jeszcze do posesji. Urządzona ona była na wzór parku, żwirowe dróżki, ławki, lampy a im dalej w las tym ciemniej i mroczniej, nadawało to temu miejscu klimatu. Szybko skradło ono nasze serca.

Ale najważniejszym miejscem była hala, do której dostęp był od godziny 6.00 do 22.00. Kilka osób zaraz po przyjeździe i rospakowaniu się postanowiła urządzić lekki trening.

Gdy wszedłem na salę byli na niej Nishinoya Hinata Tanaka i Sugawara.

-O Daihi! Chcesz poćwiczyć z nami?
Usłyszałem wesoły głos Sugi.

-Właściwie czemu nie.
odparłem po czym przebrałem obówie i rozgrzałem się. Jakiś czas ćwiczyliśmy w piątkę, jednak chwilę po mnie dołączył Kageyama.

-Nie zapomnij się rozgrzać zanim wejdziesz na boisko.

Powiedział białowłosy w kierunku rozgrywającego, lecz ten wykonując tylko niedokładne i bardzo olewatorskie ruchy ramion, mających na celu choć trochę je rozgrzać, stwierdził.

-I tak tylko stoję w jednym miejscu i wystawiam piłkę. Nie biegam po boisku i nie rzucam się na piłkę jak poparzony.

mówiąc to skierował palcem w stronę Nishinoyi, który zdawał się być tak pochłonięty wygłupami z Tnaką, że tego nie zauważył.

Nie będąc tym faktem zbytnio zadowolony, ostatecznie pozwoliłem mu wejść na boisko.

Trening przebiegał spokojnie w miłej atmosferze. Nawet Hinacie udzielił się dobry chumor co ostatnio nie często się zdarzało i pomimo faktu iż chłopak stara się grać pozory, to z dnia na dzień widać po nim coraz większe zmęczenie.

Jasne, że jestem ciekaw co się dzieje i chciałbym mu jakoś pomóc, ale zakarzdym razem, gdy ktoś w rozmowie nawiązuje do kwestii siniaków Hinaty, ten wykręca się od odpowiedzi, zmienia temat lub wymyśla bezsensowne wymówki.

Nasz beztroski trening, przerwał pewien incydent... Nawet nie wiem kiedy i jak się to stało, po prostu po nieudolnej prubie odebrania piłki przez Tanake, Kageyama za wszelką cenę postanowił sobie ją wystawić podbiegł kawałek wyskoczył, ustawaiając się do wystawy podobnie jak Noya. Udało mu się, wystawił ją prawie idealnie pod dłoń Sugi, jednak gdy miał wylądować na ziemi noga mu się podwineła i upadł na twarz a ręce, które ułamek sekundy temu były nad jego głową, nie zdążyły zamortyzować upadku.
Kageyama leżał tam z rozbitą głową i prawdopodobnie zwichnientą nogą.

-No super pierwszy dzień obozu i już kontuzja.

Stwierdzi żartobliwie Noya, próbując złagodzić nieco atmosferę.

-Chodź Tanaka, pomożemy mu dostać się do pokoju.

powiedziałem, po czym wszyscy, włącznie z Noyą usiłującym uspokoić nieco Hinate, będącego w szoku, ruszyliśmy w stronę pokoju.

-Nie wydaje się być złamana. Ale na wszelki wypadek zabiore cię po kolacji na pogotowie.

powiedział trener Ukai, po czym wszyscy za wyjątkiem hinaty i naszego poszkodowanego ruszyliśmy w Stone drzwi.

-Hinata a ty nie idziesz na kolację?

Wypalił libero, na co chłopak z wyraźnym zmartwieniem w oczach i głosie stwierdził tylko...

-Nie jestem głodny

Podczas posiłku nauczyciel powiedział o zaistniałej sytuacji i poinformował wsztkich, że razem ze mną i Kageyamą pojadą na pogotowie.
Kiedy nagle z siedzenia zerwał się Suga mówiąc prawie krzykiem

- Ja też jadę!

-Znając życie Hinata też nie zostawi swojego Milk boya samego.

Wtrącił złośliwie Tsukishima.

-No zgoda ale nikt więcej. Pod naszą nie obecność dziewczyny pilnują porządku. Stwierdził, spoglądając na menadżerki porozumiewawczo.

Podczas kolacji wszyscy byli bardzo przejęci losem rozgrywającego, no może poza Tsukishimą. Lecz, nie wliczaląc oczywiście Hinaty który cały czas czuwał przy chłopaku, najbardziej zaniepokojony wydawał się być Suga.

Jako pierwszy wyszedł z jadalni. Coś mnie tknęło i postanowiłem za nim iść.

Jezu co ja robię? Czemu śledzę Suge przecież to normalne, że się martwi, on zawsze się martwi o wszystkich, czasami nawet bardziej niż o siebie - myślałem podążając w bespiecznej odległości za chłopakiem.

Przecież to chore...

Stwierdziłem i miałem już zawracać kiedy, Suga zatrzymał się i usiadł na kanapie stojącej przy ścianie, wyciągając niewielki, owalny, szklany słoiczek, odkręcając go i wysypując na swoją dłoń dwie tabletki, połykając je zaraz po tym bez popijania.

Emocje wzięły górę, wyszedłem z za rogu potrafiąc wyksztusić z siebie tylko.

-S-Suga...co ty?...

To "tylko" obóz [Daisuga & Asanoya] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz