Pov:
DachiPo krótkiej, zapewne dość niezręcznej chwili dla dwójki naprzeciwko nas, Tsukishima wkońcu postanowił przerwać nieznośną ciszę, odtrącając najpierw rękę Yamaguthiego, wciąż spoczywającą na koszulce Tsukiego. Po czym podszedł do nas i dodał jak zwykle chłodnym i lekko złym głosem.
-Nie myślcie sobie, że coś nas łączy. Nie mam zamiaru być takim pojebem, jak co poniektórzy w naszym klubie.
I nawet nie zwarzając na reakcje chłopaka z którym jeszcze minute temu wydawał się być szczęśliwy, odszedł spokojnym krokiem pozostawiając za sobą Yamaguthiego ze łzami w oczach i złamanym sercem.
-Oh Yamaguthi...
Odparł Suga, rzucając się z uściskami na chłopaka, gdy zauważył, że z jego oczu spływają łzy.
-On na pewno tak nie myśli, po prostu spanikował i chciał się jakoś wytłumaczyć.
-Suga...
Dziękuję Ci jesteś wspaniały i potrafisz podnieść na duchu każdego, ale potrzebuje być teraz sam...Powiedział, po czym ruszył w moim kierunku. Zanim zdążył jednak przejść koło mnie, złapałem go za bark, po czym powiedziałem, starając się być jak najbardziej przekonującym i stanowczy
-Idź za nim.
-A-ale on pewnie....
-Jeśli naprawdę nie chcesz go stracić, to biegnij za nim i pozwól mu się wytłumaczyć a jeśli będziesz musiał się komuś zwierzyć, to przyjdź do nas.
Na te słowa chłopak wyraźnie rozpromieniał, po czym zaczą biec w kierunku w którym zniknął Tsuki.
-Z kąd wiesz, że ta rozmowa jeszcze bardziej go nie zrani?
Spytał Suga z drobnymi obawami
a ja podchodząc do chłopaka i łapiąc go za ręce powiedziałem-Tsukishima miał łzy w oczach. Spanikował jak nas zobaczył i dopiero jak odchodził doszło do niego co tak naprawdę powiedział.
-Mam nadzieję, że wszystko się pomiędzy nimi ułoży...
-Wiesz... Skoro obydwaj z tąd poszli i jesteśmy sami, może zajmiemy ich miejsce?
Powiedziałem, unosząc brodę Sugi ku górze a gdy ten uśmiechnął się lekko w moją stronę, jednocześnie rozbierając mnie swoim przeszywającym spojrzeniem, złączyłem nasze usta w Namiętnym pocałunku, który niechętnie po chwili przerwałem pytając
-Suga...Chcesz być moim chłopakiem?
-Czy chce?
Powtórzył, po czym na sekundę zbliżając swoje usta do czubka mojego nosa odpowiedział
-No jasne, że tak!
Po tych słowach, zatracając się w sobie i zapominając o całej reszcie, kontynuowaliśmy nasz pocałunek.
Pov:
YamaguthiTsuki stał za budynkiem, oparty o ścianę, wpatrywał się w tylko sobie wiadomy, punkt przed sobą.
Niepewnie wychyliłem się z zza rogu i starając się przyciągnąć uwagę blądyna powiedziałem
-T-Tsuki?
Ten spojrzał na mnie przerażony, czerwonymi oczami
-Co ty tutaj robisz?
Powiedział, odwracając odemnie wzrok.
-Powinieneś być wkurzony za to co powiedziałem, albo co najmniej nie miał byś ochoty na mnie patrzeć.
-Przecież wiesz, że to do mnie nie pasuje...
Powiedziałem podchodząc bliżej chłopaka, lecz dalej zachowując bespieczną odległość.
-Jeśli to co mówiłeś było prawdą, wystarczy, że powiesz a już mnie tu nie ma.
Na te słowa blondyn zacisną pięści. Podszedł naprzeciwko mnie sprawiając, że oparłem się o ścianę za mną. Ten uderzył pięścią z całej siły w ową powierzchnię, zaraz obok mojej głowy, sprawiając tym samym niekątrolowany odruch zamknięcia oczu i odwrócenia głowy.
-J-ja przepraszam
Powiedział, po dłuższej chwili, łamiącym się głosem, zwracając tym samym na siebie moją uwagę, ze wzrokiem spuszczonym w ziemię.
Nie wiedziałem, że on zna takie słowo. Mimo wszystko, moje serce się rozkleiło, na ten przykry dla oczu widok.
-Oh Tsuki...
Powiedziałem, po czym dość powoli zbliżyłem się do chłopaka z zamiarem przytulenia się a ten zauważając moje niepewne ruchy, wyprzedził mnie w tym.
-Czemu ty taki jesteś?
-To znaczy jaki?
Odpowiedziałem z lekką dezorientacją.
-Zbyt kochany. Powinieneś być na mnie zły, wkurzony, przecież zachowałem się jak ostatni pacan.
-To dość łagodne określenie...
Dodałem żartobliwe, lecz widząc, że ten posmutniał przytuliłem go jeszcze mocniej.-Muszę Ci to jakoś wynagrodzić.
Powiedział, pozwalając mi jednocześnie ściągnąć swoje okulary i wytrzeć łzy z mokrych policzków.
CZYTASZ
To "tylko" obóz [Daisuga & Asanoya]
Teen FictionKłótna Nishinoyi z Asahim, Problemy Hinaty, Choroba Sugawary, bezradność lub obojętność reszty przyjaciół z drużyny. Jak wiele potrafi się zmienić przez niecałe dwa tygodnie trwania obozu? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Ta opowieść jest moim debiute...