Pov:
SugawaraResztę nocy spędziliśmy na szpitalnym korytarzu, przysypiając od czasu do czasu na ramieniu drugiego. Kilka razy zajrzeliśmy do Kageyamy i Hinaty, lecz większość czasu rozgrywający spał a atakujący siedząc na krześle obok, oparty przedramionami o łóżko, patrzył zmęczonymi oczami na Tobio, jednocześnie, delikatnie gładząc jego rękę.
Około godziny 2.20 postanowiłem zajrzeć do Hinaty. Delikatnie uwolniłem się z objęć Sawamury, na co ten odparł
-Gdzie idziesz?
-Do chłopaków. Chcę porozmawiać chwilę z Hinatą.
Powiedziałem, kierując się w stronę drzwi wejściowych, do tymczasowego pokoju Kageyamy. Wszedłem cicho i usiadłem na niewielkim stołku po drugiej stronie łóżka, naprzeciwko Shoyo.
-Wszystko w porządku Hinata?
-Powiedzmy. Byłoby lepiej, gdybyśmy nie musieli tu siedzieć.
Powiedział chłopak delikatnie się do mnie uśmiechając, po czym dodał, prawie szeptem, zwracając swoją twarz w stronę Kageyamy.
- Ty idioto...
-Ale i tak go kochasz, prawda?
Dodałem, upewniając się, że nikt znajomy nas nie usłyszy.Na moje słowa Hinata zarumienił się lekko i pokiwał głową na znak mojej racji, po czym dodał
-Tak... Tylko...a zresztą nieważne.
-Co takiego?
Starałem się dopytać chłopaka, którego mina znacznie zrzedła, lecz oczy nie spuszczały wzroku ze śpiącego Tobio.-Eh...może to głupie, ale mam wrażenie jakby... Kageyama nie czuł tego samego do mnie, co ja do niego. Znaczy, wychodzimy czasami na randki i spędzamy ze sobą sporo czasu, ale Tobio wydaje być się bardzo obojętny w stosunku do mnie.
-No wiesz... Kageyama ma bardzo specyficzny charakter. Jestem pewny, że tak nie myśli i też mu na tobie zależy. Ale, jeśli masz wątpliwości zawsze warto z nim o tym porozmawiać.
-Pewnie masz rację.
Powiedział z wyraźnie udawanym uśmiechem.
Przez kolejne trzy minuty panowała niezręczna cisza, którą postanowiłem przerwać nawiązując do tematu, który od początku chciałem zacząć, pomimo, iż wiedziałem, że chłopak będzie się od niego migał.
-Hinata...Prawie codziennie przychodzisz na trening cały poobijany, wiem, że jesteś gapą, ale nie wierzę, że codziennie ślizgasz się na mokrej podłodze, albo potykasz się ze schodów.
Chłopak spuścił wzrok, unikając kontaktu, na co ja jedną dłonią chwiciłem jego lekkie i zimne ręce a drugą chwyciłem za jego brodę, lekko unosząc ją ku górze abym mógł widzieć jego twarz i jak się okazało szklane oczy.
-Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
Naszą rozmowę przerwał Kageyama, który po przebudzeniu się spojrzał pytająco na mnie i Hinate a ten szybko zareagował, przekręcając swoją głowę i uwalniając rękę, aby następnie zwrócić się do Tobio
-Przepraszam, obudziliśmy cię, możesz spokojnie spać dalej.
Stwierdziłem, że ciągnięcie tej rozmowy nie ma sensu i już miałem wychodzić, kiedy Hinata zatrzymał mnie łapiąc za nadgarstek, po czym powiedział, na tyle szeptem by Kageyama nas nie usłyszał
-Wiesz, że jesteś niesamowitą osobą, zawsze pomagasz innym bezwzględu na wszystko, każdy z Karasuno ci ufa, ale nie musisz się o mnie martwić, nic mi nie jest, naprawde. A i Daichi jest szczęściarzem że cię ma.
-C-Co ty?...
-Kiedy wychodziłem do toalety, to widziałem jak spałeś w jego ramionach. Ale w porządku, niepowiem nikomu.
Mówiąc ostatnie zdanie, przyłożył wskazujący palec do ust, po czym uwolnił moją rękę wracając na swoje miejsce, tuż obok śpiącego już rozgrywającego.
Wychodząc na korytarz, westchnąłem ciężko, co zdołał dostrzec Daichi, bo spytał
-I jak? O czym gadaliście?
-O tobie.
-O mnie?! A co konkretnie?
Usiadłem koło chłopaka, na powrót kładąc się na jego ramieniu.-Wiedziałeś, że jesteś szczęściarzem?
Daichi zerknął ma mnie z zainteresowaniem.-Hinata twierdzi, że jesteś szczęściarzem bo masz mnie.
Sawamura obejmując mnie ręką dodał tylko
-Ale ja wiedziałem to już od dawna.
CZYTASZ
To "tylko" obóz [Daisuga & Asanoya]
Genç KurguKłótna Nishinoyi z Asahim, Problemy Hinaty, Choroba Sugawary, bezradność lub obojętność reszty przyjaciół z drużyny. Jak wiele potrafi się zmienić przez niecałe dwa tygodnie trwania obozu? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Ta opowieść jest moim debiute...