Pov:
NishinoyaSiedzę tu już 4 godziny. Nie licząc dojścia, które też zajęło mi na pewno z godzinkę spacerkiem. Odblokowałem urządzenie, po czym moim oczą ukazały się następujące wiadomości,
masz 6 nieodebranych połączeń od:
Tanaka, Suga i HinataMasz 2 wiadomości głosowe
Masz 6 nowych wiadomości
Tanaka
-Stary gdzie cie wcięło?Hinata
-Gdzieś ty polazł Noya!?Suga
-Noya martwimy się oddzwoń...Itp...
No to nieźle.
Już wybrałem numer Tanaki i miałem wcisnąć połącz, kiedy przez myśl przeleciał mi pewien pomysł.
Co gdyby tak zadzwonić do Asahiego? Odebrałby w ogule? Ciekawe czy się choć trochę przejął?Ostatecznie jednak uznałem to za głupi pomysł i czekałem, aż Tanaka odbieże telefon.
-Noya! Całe szczęście
Odezwał się głos w słuchawce.-Tak... Przepraszam, że was zmartwiłem.
-Od pięciu godzin nie ma z tobą kontaktu.
-Byłem wkurzony, znalazłem fajne miejsce w lasie, zasiedziałem się trochę i straciłem poczucie czasu.
-Dobra dobra, Daichiemu się będziesz tłumaczył, jest nieźle zdenerwowany,
zresztą nie lepiej jest z Asachim,
ale najbardziej przejął się chyba Suga.-Sam byłeś bliski płaczu. Beczałbyś jak dziecko.
Odezwał się jakiś głos w tle. Strzczelam jednak, że był to Tsuki.-dobra nieważne, wracaj już po prostu
-Jasne, już się zbieram.
Powiedziałem, po czym się rozłączyłem, jednak siedziałem jeszcze chwilę, analizując to co właśnie usłyszałem,
Asahi się o mnie martwił...
Ciekawe, czy jakbym mu powiedział o....
Ciekawe, czy też by się przejął...Pomyślałem, lekko gładząc moje uda.
Po chwili jednak stwierdziłem, że niema co się przejmować. Jeśli ja mu nie powiem, to nie będzie wiedział, no bo niby z kąd?Z takim podejściem ruszyłem w drogę powrotną, upewniając się jeszcze poprzednio, że niczego nie zapomniałem zabrać.
Tym razem starałem się iść nieco szybciej, by nie martwić niepotrzebnie dłużej drużynę.Na spotkanie wybiegł mi Tanaka, który jak się później okazało, czekał na mój powrót w naszym parku. Ledwie przekroczyłem próg ośrodka a Suga rzucił się przytulając mnie na powitanie, szepcząc przy tym do ucha
-Nie rób tak więcej. Strasznie się o ciebie wszyscy martwiliśmy.
Odwzajemniłem jego uścisk, po czym dodałem
-Nawet Tsukishima?!
Suga zaśmiał się cicho, jednocześnie puszczając mnie ze swoich objęć i delikatnie czochrając moją fryzure dodał
-Nawet Tsuki.
Suga cofnoł się kilka kroków w tył robiąc miejsce Daichiemu, który podszedł do mnie, zabijając mnie swoim wzrokiem, na którego widok miałem ciarki. Spuściłem głowe okazując skruchę, lecz jadyne co poczułem, to dłoń Sawamury na mojej, przed chwilą co czochranej przez Suge, głowie i słowa
-Następnym razem po prostu mów gdzie idziesz, albo odbieraj telefony. A teraz szykuj się, za chwilę mamy trening.
Kiwnąłem lekko głową na znak potwierdzenia, po czym udałem się w stronę sypialni, aby wziąść rzeczy niezbędne mi na hali, na przykład buty których wolałem nie brudzić w lesie.
Wchodząc na salę, wszyscy byli już gotowi do treningu a po szybkim opieprzu od trenera i profesora że "jak to ja tak mogłem" zaczęliśmy rozgrzewkę.
Nic ciekawego w trakcje ćwiczeń się nie działo, zato kiedy zwijaliśmy sprzęt i mieliśmy się już zbierać Pan Takeda poprosił nas o uwagę, po czym oznajmił że o godzinie 21.00 mamy się spotkać w dużej sali w głównym budynku.
CZYTASZ
To "tylko" obóz [Daisuga & Asanoya]
Teen FictionKłótna Nishinoyi z Asahim, Problemy Hinaty, Choroba Sugawary, bezradność lub obojętność reszty przyjaciół z drużyny. Jak wiele potrafi się zmienić przez niecałe dwa tygodnie trwania obozu? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Ta opowieść jest moim debiute...