Pov:
AsahiSłowa Noyi wszystkich nas wbiły w ziemię.
-Jak to? Gdzie?!
Krzyczał koło mnie Kageyama.
-Noya, co masz na myśli? Gdzie on może być?
-No bo, kilka dni temu razem z Ryu poszliśmy do takiego wielkiego głazu w środku lasu, jest dość charakterystyczny, bo jedna z jego ściany jest idealnie prosta. Ale wracając, po drodze spotkaliśmy Hinate i razem się tam udaliśmy.
-Noya, powiedz gdzie konkretnie jest ten głaz?
Po dość dokładnym opisie Nishinoyi, podążyliśmy w danym kierunku. Docelowe miejsce było jakiś kilometr od nas. Całą drogę spędziliśmy na nawoływaniu Hinaty. Nie wiedzieliśmy gdzie jest. Jedyne co mieliśmy to prawdopodobne miejsce jego przebywania, ale tak naprawdę nie mieliśmy pojęcia czy dalej jest w tym lesie. Może się u kogoś zadomowił, może ma tu kogoś znajomego i siedzi sobie w ciepłym domku, ale jeś nie, to nawet nie chcę wiedzieć co może się z nim dziać.
-Myślicie że może tam być?
Odparłem.-Nie wiem Asahi, to jedyny trop jaki mamy. Nie możemy tego tak po prostu olać.
Stwierdził Daichi. Szliśmy dalej a dystans między nami a skałą z minuty na minutę coraz bardziej się skracał.W końcu z oddali dostrzegliśmy owy głaz, opisywany przez Nishinoye i opartą o niego niewielką sylwetkę w której Kageyama od razu rozpoznał swojego chłopaka i rzucił się biegiem w jego stronę natomiast ja i Daichi nie pozostawaliśmy mu dłużni.
Chłopak był mocno wyziębnięty i zmęczony, ale jednak cały.
Shoyo chwilę się szarpał i protestował powrotu, lecz ostatecznie opadł z sił i nie mógł dalej się spierać. Gdy tylko Kageyama wziął go na ręce, ten zasnął wtulony w szyję Tobio. Razem ruszyliśmy w stronę ośrodka a po drodze napisałem krótką wiadomość do Sugi.Obudź trenera i Pana Takede. Znaleźliśmy Hinate.
Gdy doszliśmy do budynku czekali na nas Profesor, Trener, Suga, Noya, patrol policji i pogotowia.
-Asahi!
Już z oddali usłyszałem tak dobrze znany mi głos Noyi. Zaraz po nim ujrzałem niewielką postać, biegnącą na boso w moją stronę. Po skarceniu go za to, podniosłem chłopaka do góry, by jego stopy nie dotykały zimnej trawy.
Natomiast Suga, przywitał Daichiego w wejściu do budynku, licznymi całusami i słowami.
-Tak się cieszę, że jesteście cali. Trener jest na was nieźle wkurzony.
-Nie dbam o to. Liczy się tylko to, że Hinata jest cały.
A po dostrzseżeniu, że chłopak cały się trzęsie i bynajmniej nie było to spowodowane niską temperaturą na zewnątrz, Daichi dodał przytulając jednocześnie swojego chłopaka.
-Przepraszam że was aż tak zmartwiliśmy. Postaram się ci to jakoś wynagrodzić.
-Niby jak?
Odparł Suga, nie odsuwając się ani na milimetr od Sawamury. Ten Starając się, aby nikt nie usłyszał, dodał do niego szeptem
-Wiesz... Po naszym powrocie moi rodzice mieli jechać za miasto w celach służbowych, na kilka dni i przez ten czas, mój dom będzie całkowicie pusty.
Po tych słowach, Suga się strasznie zaczerwienił. Ponieważ ja na ich nieszczęście stałem niedaleko i wszystko słyszałem, postanowiłem odbić piłeczkę z przed kilku dni i wtrąciłem
-Tylko wiecie, grzecznie tam. Ściany są ciękie.
Co Sprawiło, że jego rumieniec widniał już nie tylko na twarzy, ale również i na szyji Sugi.
CZYTASZ
To "tylko" obóz [Daisuga & Asanoya]
Teen FictionKłótna Nishinoyi z Asahim, Problemy Hinaty, Choroba Sugawary, bezradność lub obojętność reszty przyjaciół z drużyny. Jak wiele potrafi się zmienić przez niecałe dwa tygodnie trwania obozu? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Ta opowieść jest moim debiute...