Pov:
DachiNoc, pomimo silnej burzy, minęła doś spokojnie. Każdy spał jak zabity do późnych godzin. Dopiero około 9.00 obudził mnie przerażony głos Asahiego.
-Daichi wstawaj. Obudź się, szybko!
-Po co mnie budzisz?
Odpowiedziałem z wyrzutami, zsuwając lekko głowę Sugi z mojego ramienia. Podniosłem się do siadu a Azumane kontynuował.-Hinaty nie ma!
-Pewnie poszedł pobiegać, albo coś.
Powiedziałem, przecierając oczy dłonią, celem rozbudzenia się.-I zabrałby swoje rzeczy i napisałby list?
Wtrącił się Noya, który jak się okazało również nie spał.-Co? Jaki list?!
Odparł Suga, podnosząc się ze swojego miejsca.Nishinoya wręczył mu list a po przeczytaniu jego zawartości podał go mi, abym uczynił to samo.
-Idziemy powiedzieć trenerowi.
Powiedziałem, chwytając Suge za rękę i ciągnąc go ku wyjściu. Zanim jednak przekroczyliśmy próg pokoju, odwróciłem się w stronę Asahiego mówiąc
-Kageyama wie?-Jeszcze nie. Nadal śpi.
-Obudźcie go i powiedzcie o tym. Może coś w końcu do niego dotrze. Szkoda tylko, że dopiero teraz.
I nie odwracając się więcej, udaliśmy się ku zamiorzonemu miejscu.Po opowiedzeniu co się stało nauczyciel i trener poprosili, aby wszyscy zebrali się w świetlicy. A więc wróciliśmy do pokoju z zamiarem poinformowania wszystkich o decyzji Ukai i Takedy. Ledwie weszliśmy przez drzwi a zaraz przed twarzami pojawił się zdenerwowany Kageyama.
-Pokażcie mi ten list!
Krzyczał w kółko. Po otrzymaniu kartki z zeszytu, wraz ze starannie zapisanym tekstem, rozgrywający przeczytał ją dwa razy, po czym odparł-Nie... To niemożliwe. On wróci. prawda?
Znajdzie się, napewno się znajdzie.Nie miałem serca ani potwierdzić, ani zaprzeczyć jego słów, podobnie jak reszta, dlatego jego jedyną odpowiedzią na pytanie, pozostawała cisza.
-No dobrze kochani. Proszę, abyście przeszli do świetlicy, tak szybko jak się da.
Oznajmił Suga, na co wszyscy tłumnie ruszyli ku wskazanemu miejscu. Jedyną osobą, która zdawała się ignorowć jego słowa, był Tobio który jednak zreflektował się po lekkim klepnięciu w jego bark, przez asa.
-No dobrze, posłuchajcie, większość z was pewnie wie co się stało. Dla tych niewtajemniczonych, oświadczam, że Hinata, prawdopodobnie z własnej woli, uciekł z ośrodka. Ja i Pan Takeda jedziemy na komisariat policji, aby to zgłosić. Proszę, żeby nikt, kategorycznie nie opuszczał dzisiaj tego budynku. Nie mam ochoty martwić i szukać po lasach reszty z was. Kiyoko, Yachi, tu prośba do was, abyście wybijały z głowy głupie pomysły chłopakom.
Po tym monologu, wszyscy wróciliśmy do dużego pokoju, przebraliśmy się i ponownie udaliśmy się do naszej małej jadalni, celem pożywienia się.
Śniadanie przebiegło w zdecydowanie niepasującej do członków zespołu Karasuno ciszy. Którą postanowił się przerwać Suga, wstając od stołu i wychodząc. Dobrze wiedziałem gdzie i w jakim celu idzie a że postanowiłem sobie, że zwłaszcza dzisiaj, Suga nie zniknie mi z oczu, nawet na minutę, po chwili i ja odeszłem od stołu.
Stałem przed zamkniętymi drzwiami i nie wahając się ani chwili, nacisnąłem klamkę. Ukazał mi się widok którego w jakimś stopniu się spodziewałem, lecz i tak wprawiał mnie on w poczucie żalu.
CZYTASZ
To "tylko" obóz [Daisuga & Asanoya]
Teen FictionKłótna Nishinoyi z Asahim, Problemy Hinaty, Choroba Sugawary, bezradność lub obojętność reszty przyjaciół z drużyny. Jak wiele potrafi się zmienić przez niecałe dwa tygodnie trwania obozu? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Ta opowieść jest moim debiute...