1.12

570 26 4
                                    

Pov's Alice

Wróciłam do swojego pokoju uradowana. Co z tego, że z wielką, zaklejoną plastrem raną na policzku. Poczułam, że ja i Rick bardzo pasujemy do siebie. Lubimy się i w ogóle... Poczułam w sercu, że chyba zaczął mi się podobać... Nagle usłyszałam na korytarzu dziwny, przerażający hałas, który oderwał mnie szybko od moich wspaniałych myśli. Zaczynałam się bać. Nagle do pokoju wpadła Roxie. Ale to nie była ta Roxie, którą znałam... Zamiast miłej, zabawnej twarzy, ujrzałam twarz wariatki, jakby świeżo po ucieczce z psychiatryka. Dolna powieka jednego oka podrygiwała jej, a ona sama patrzyła się na mnie wzrokiem psychopatki. Nie odważyłam się odezwać, ani nawet jęknąć.
- Jesteś, kochana Alice!!
- Yyy... Roxie wszystko ok?
- Ona się jeszcze pyta czy wszystko ok?! - zaczęła się wrogo śmiać. - Idiotka! Okłamywała mnie przez cały ten czas, a teraz pyta czy wszystko ok!!
- Co yyy.. Uspokój się!! - Wrzasnęłam, a to dlatego, że słowo " idiotka " bardzo mnie zabolało.
- Już wszystko wiem! Podsłuchałam twoją rozmowę z Rickiem! Co do joty! Teraz NIC już nie ukryjesz!! NIC, ROZUMIESZ?! - Znów zaczęła się wrogo śmiać.
Zaczęłam się bać. Roxie zaczęła się do mnie niebezpiecznie zbliżać, jakby chciała się na mnie rzucić! Kiedy nagle zaczęła się rzucać w moją stronę, wytworzyłam barierę.
- Żadne twoje magiczne zdolności mnie nie powstrzymają! - Krzyczała rzucając się i kopiąc w barierę.
Nagle drzwi z impetem otwarły się na oścież. Stanął w nich dyrektor.
- Panno Roxie!!
Dziewczyna spojrzała na niego. Dyrektor użył czarów i zabrał ją stąd. Byłam przerażona. Cała się trzęsłam. Usiadłam na swoim łóżku, wzięłam swoją poduszkę i ścisnęłam ją mocno, żeby się uspokoić. Dyrektor wrócił po 30 minutach.
- Ktoś wkradł się do umysłu Roxie, próbował cię porwać za pomocą jej ciała..
Skamieniałam z przerażenia.
- Nie bój się, już wszystko w porządku. Podsłuchiwanie to był jeszcze jej pomysł, ale w jego trakcie, ktoś włamał się do jej umysłu. Rzuciłem na nią czar. Nie będzie niczego pamiętać, jakby nic się nie zdarzyło i nikt już nie wkradnie się do jej umysłu. Nigdy.
- To świetnie, dziękuję!
- Nic już nikomu nie grozi, w szczególności tobie, Alice.
- Jasne, panie dyrektorze.
- Idź już spać!
- Spróbuję...
Dyrektor poszedł sobie. Do 24:23 kręciłam się z boku na bok w łóżku, nie mogąc zasnąć z tego wszystkiego. Bałam się i oblewał mnie pot. W końcu zasnęłam ze zmęczenia. Rano wyszykowałam się na lekcje. Na stołówce, o dziwo, spotkałam Roxie. Była w dobrym humorze, z tego co widać i wyglądała jak normalny człowiek, jak dawna ona.
- H-hej Roxie....
- Cześć Alice!! Cieszę się, że już jesteś! Co tam u ciebie, wyspałaś się?? - Była taka energiczna i promienna, jak zawsze.
- U mnie wszystko w porządku.. I tak, wyspałam się, chyba za wszystkie czasy, a jak tam u ciebie kochana?? - A tak naprawdę byłam mega zmęczona i tęskniłam za swoim wygodnym łóżkiem w pokoju. Nie chciałam jej przypominać, mimo że była pod wpływem wiecznego zaklęcia. Tak bardzo się bałam... Czy to życie nigdy nie da mi spokoju?!!

Szkoła 4 żywiołów ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz