1.15

479 24 0
                                    

Ochroniarz, dzień 1. Tak zatytułowałam ten dzień, otwierając oczy na dzień dobry. Wstałam, ubrałam się, uczesałam. Gdy przekroczyłam próg mojego pokoju, prawie uderzyłam drzwiami tego naiwnego ochroniarza. Posłałam mu wściekłe spojrzenie i odeszłam szybkim krokiem, żeby nie mógł za mną nadążyć, ale nie za bardzo mi to wychodziło.
- Czy mógłbyś mnie nie śledzić?!
- Ja cię nie śledzę, tylko pilnuje.
- Wielka mi różnica!
Przyśpieszyłam, ale on ,,dzielnie" za mną nadążał. To było nie do zniesienia. Trwało to niecałe 3 minuty, a ja już miałam dość i byłam mega wkurzona.
- Po co ty za mną chodzisz?!
- Chyba wiesz jaką rolę spełnia ochroniarz.
- Ale ty jesteś mega wkurzający! AAAA! Idź sobie! - Ten idiota dalej podążał za mną jakby po prostu nie rozumiał!
Zaczęłam jeść śniadanie. On siedział przy stoliku, na przeciwko mnie i gapił się we mnie jak głupi.
- Zakochałeś się czy co?! Nie gap się jak jem! - Posłusznie odwrócił głowę w bok.  - Chociaż raz zrobiłeś coś, co ci każę! - Zaśmiał się.
- Głupi! - Znów zaczął się śmiać! - Wariat! - Dalej się śmiał, więc go walnęłam.
- Au!! - Teraz to ja zaczęłam się śmiać.
- Idę do toalety, nie odchodź, zaraz wrócę!
- Dobra, dobra! - Naiwny ochroniarz! Myślał, że naprawdę zostanę na tej stołówce, czekając na niego. I tak skończyłam już jeść! Podniosłam tyłek i zaczęłam biec. Uciekłam gdy, tylko ochroniarz dotarł do męskiej toalety. Ukryłam się w całkiem dużym schowku na szczotki w pobliżu klasy, w której mam lekcję za 10 minut. Wszędzie tylko szczotki i szczotki do zamiatania! Ale to nic! Żebym tylko żadnej nie potrąciła i nie zdradziła się, a będzie git. Kucnęłam między różową, a zieloną szczotką. Było praktycznie ciemno, tylko jakaś mała lampka wielkości maleńkiej kuleczki LED świeciła się nad drzwiami. To wystarczyło, żeby sprawnie trafić do wyjścia. Było cicho, więc dzwonek na pewno usłyszę. Słyszałam tylko krzyk szukającego mnie ochroniarza, który wolał mnie po imieniu.
- Dobrze mu tak! - Pomyślałam zadowolona. Bałam się ruszyć, żeby niczego nie potrącić i się nie zdradzić. Nagle usłyszałam kroki. Podeszłam za światłem lampki do drzwi. Wzięłam ostrożnie jakiegoś mopa i zablokowałam nim drzwi. Cofnęłam się ostrożnie, cicho do miejsca, w którym siedziałam. Usiadłam tam ponownie. Ochroniarz zaczął naciskać na klamkę.
- Aha! Tam jest! Otwieraj, ale mi to już!
Siedziałam cicho.
- Słyszysz?!
Dalej byłam cicho.
Kopnął w drzwi. Mop, którym zadekowałam drzwi, przewrócił się, wydając przy tym głośny huk. Przestraszyłam się dźwięku i bezmyślnie zapiszczałam. Zdradziłam się. Ochroniarz lekko nacisnął klamkę i wszedł do środka. Zaświecił światło.
- Do dyrektora! JUŻ!
Spełniłam jego polecenie. Zaprowadził mnie do gabinetu. Zostały jeszcze 4 minuty do dzwonka. Byłam lekko przerażona. Od teraz jeszcze bardziej nienawidziłam mojego cud ochroniarza!

Szkoła 4 żywiołów ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz