- Szefie! Ona przede mną ucieka! Nie da się jej chronić!
Dyrektor westchnął.
- Zostaw nas samych.
Ochroniarz wyszedł.
- Alice, zachowujesz się jak małe dziecko! Dlaczego przed nim uciekasz? Dobrze wiesz, że to dla twojego bezpieczeństwa, nie jesteś trzylatką.
- Nie mam ochoty, żeby ten typ za mną łaził panie dyrektorze! Panu się tylko tak wydaje, tylko za nią chodzi, to nic złego!
- Alice!
Miałam już dość! Pstryknęłam palcami i przeteleportowałam się na granicę. Idę uratować moich rodziców i niech to wszystko się już skończy! Ruszyłam. Byłam przecież bezpieczna, zawsze mogłam wskoczyć do lawy, walczyć albo użyć bariery ochronnej. Dam sobie radę! Lawa wściekle bulgotała w rzekach, było bardzo gorąco. Poczułam jak przechodzę mnie dreszcze. Dam sobie radę, dam sobie radę, dam sobie radę! Dla pewności wyczarowałam wokół siebie barierę ochronną. Moi rodzice byliby już z nami, gdyby dyrektor nie trząsł wtedy gaciami! Nagle usłyszałam jakieś rozmowy. Przekłknęłam ślinę przerażona i zaczęłam się rozglądać. Zobaczyłam dwóch wampirów, którzy w najlepsze sobie gawędzili niedaleko. Ominę ich cicho, nie zauważą. Udało się. Po długiej wędrówce i ciągłym omijaniu wrogów, dotarłam pod zamek. Tam jest wieża, gdzie zamknęli moich rodziców! To początek końca! Byłam taka uradowana. Tylko, że jak ja się tam dostanę?? Nie mam własnej, latającej chmury jak dyrektor. No trudno, zaczęłam się wspinać. Dotarłam do okna. Moi rodzice siedzieli tam sobie jak ostatnio. Po raz pierwszy od wieków ich zobaczyłam! Zdałam sobie sprawę jak bardzo jestem do nich podobna! Na oknie, między grubymi prętami, leżał kamień. Wrzuciłam to do środka.
- Co się dzieje? - Spojrzeli w górę.
- To ja! - Syknęłam.
- Jaka ja?? - No tak... Westchnęłam.
- Alice!
- Nie, to jakiś podstęp, Alice tu nie ma!
- Ugh... To ja! Nie poznajecie swojej córki??
- To nie ona!
- A jeśli was uratuję??
- Może ci uwierzymy, ale nie uratujesz nas i tak.
Łzy napływały mi do oczu. Moi własni rodzice nie mogli mnie poznać! To chyba jakiś żart! Dotknęłam rękoma prętów i wyczarowałam lawę. Spaliłam je i z trudem dostałam się do środka.
- Gdzie nas zabierasz diable?!
- Ile razy mam wam mówić, że jestem waszą córką?!
Spaliłam łańcuchy.
- Ktoś idzie! Pewnie z jedzeniem! - Słowa mojej matki mnie przeraziły!
- Jesteś naszą córką czy nie, schowaj się za mną! - Mój ojciec chyba zaczyna mi wierzyć...
- Żarcie!! - W drzwiach stanął diabeł.
Wniósł jedzenie i położył na kamiennym stole po czym odszedł. Rodzice udawali, że mają dalej łańcuchy.
- Teraz idziemy!
- Kimkolwiek jesteś, chyba nie mamy wyboru! - Uderzyłam się w czoło. Wyspinaliśmy się.
- Szkoda, że teleportacja tutaj nie działa!
- Wielka szkoda!
- Moglibyśmy płynąć lawą, ale mamo jesteś spod żywiołu wody! - Biegliśmy.
Wysłano za nami straż, zauważono nas. Podniosłam trochę lawy za pomocą magii i cisnęłam w wampirów. Rodzice też czarowali. Chyba zaczynali mi wierzyć. Biegliśmy i biegliśmy. Nagle pojawił się dyrektor. Pomógł nam. Musiał się w końcu zorientować, gdzie uciekłam! Walczyliśmy, jednocześnie uciekając. Byliśmy już blisko granicy. Serce chciało ze mnie wyskoczyć ze strachu. Nie mogłam ich teraz stracić, gdy tak blisko jesteśmy! W końcu przebiegliśmy przez granicę. Dyrektor ją zablokował.
- Powniniem już dawno zablokować granice, ale to jest nieodwracalne zaklęcie, wtedy już nie moglibyśmy was uratować! - Wydyszał dyrektor.
- Mamo, tato! - Przytuliłam swoich rodziców!
- A więc to na prawdę ty Alice! Nasza córka! Myślałem, że już nigdy cię zobaczymy.
- Siedzielibyście tam jeszcze długo, gdyby nie upór tej zwariowanej dziewczyny! - Zaśmiał się dyrektor. - Byliśmy już tam wcześniej. Przeteleportowaliśmy się do szkoły. Długo rozmawialiśmy. Rodzice wrócili potem do naszego domu, w świecie ludzi. Powiedzieli, że będą mnie odwiedzać w akademii. Bardzo się cieszyłam. Nadszedł czas na początek normalnego życia! Bez tajemnic, bez problemów! Marzyłam o tym dniu, prawie od roku! To coś wspaniałego!!
CZYTASZ
Szkoła 4 żywiołów ( Zakończone )
FantastikAlice Dumpt do tej pory żyła jak zwyczajna nastolatka, różnica tkwiła w tym, iż mieszkała w Domu Dziecka, od pory, gdy jej rodzice nagle zniknęli. Pewnego dnia siedemnastolatka dostaje propozycję nauki w pewnej uczelni po skończeniu liceum. Przyjmuj...