,, - A jak Ty uważasz ? Chcesz tam się uczyć po skończeniu szkoły ? Decyzja należy do Ciebie. "
- Chyba tak. Chcę.
- To zastanów się jeszcze i damy im odpowiedź.
- Dobrze Pani Claro.
***
Minęło pół roku. Skończyłam szkołę z w miarę dobrym wynikiem. Odpowiedziałam też szybko uczelni, która wysłała mi list. Przyjęłam propozycję i zgodziłam się na naukę. Wakacje minęły mi spokojnie. Spotykałam się z Cleo i chodziliśmy po mieście, na lody lub na zakupy. Dziś ostatni dzień wakacji. Za 3 godziny przyjedzie po mnie kierowca zatrudniony u dyrektora tej uczelni i zabierze mnie tam. Najwyższy czas się spakować. Włożyłam wszystkie moje rzeczy do 2 walizek. Skończyłam po godzinie. Potem autobusem przyjechała Cleo się że mną pożegnać. I tak mijały następne godziny. W końcu zobaczyliśmy czarną limuzynę, która zatrzymała się przed domem dziecka.
- WOW ! Ali będziesz jechać prawdziwą limuzyną !
- Tak, teraz muszę już iść.
- Powodzenia ! Do zobaczenia Alice !
- Dzięki, będę tęsknić... - spojrzałam na nią smutno.
Pożegnałam się prędko z Panią Clarą, oddałam swoje bagaże kierowcy i wsiadłam do limuzyny. Machałam jeszcze chwilę przez okno samochodu do Cleo i Pani Clary, a gdy ruszyliśmy, wciąż oglądałam się za domem dziecka, dopóki nie skręciliśmy i nie straciliśmy go z oczu. Jechaliśmy dobrą godzinę przez nasze ogromne miasto. Nagle zatrzymaliśmy się, ku mojemu zdziwieniu, przed jakimś domem z poddaszem, to na pewno nie była uczelnia.
- Wysiadamy, panno Alice.
- Ale gdzie my jesteśmy?
- To dom dyrektora szkoły. Stąd pojedziesz do uczelni.
Podał mi moje bagaże. Weszliśmy na podwórko. Kierowca zapukał do drzwi. Otworzył nam starszy Pan.
- Zapraszam do środka panno Dumpt.
- Dobrze, dzień dobry.
- Dzień dobry.
Weszłam do środka. Domek był bardzo mały. Dyrektor zaprowadził mnie do salonu. Białe ściany i żółta wykładzina na podłodze rzucały się w oczy. Na jednej ze ścian było duże okno z białymi zasłonami. Stała tam czerwona kanapa na dwie osoby, na podłodze leżał duży ciemnozielony dywan. Przy kanapie stał szklany stolik z wazonem z kwiatami. Przy ścianie, na przeciw kanapy, stała brązowa komoda z telewizorem. W salonie stało też biurko i wiele regałów z książkami. Usiedliśmy na kanapie. Rozmawialiśmy trochę o nauce, zrobił mi herbatę. Po rozmowie powiedział:
- No to już panno Dumpt, proszę weź swoje bagaże i dalej w drogę !
Wzięłam bagaże i zobaczyłam jak dyrektor podwija dywan w salonie. Zdziwiłam się. Nagle zobaczylam szary krąg z kolorowymi kryształami. Nic nie rozumiałam.
- Stań tutaj, panno Dumpt.
- Dobrze.
Mimo, że nie wiedziałam co się właściwie dzieje, wykonałam polecenie. Wtedy otoczył nas czarny krąg. Oprócz dyrektora, nic nie widziałam. W końcu czarny krąg rozproszył się. Staliśmy w jakimś gabinecie o czerwonych ścianach i ciemnobrązowych panelach i czerwonym, puchatym dywanie na prawie całą podłogę. Na środku stało biurko z krzesłem obrotowym. Na jednej ścianie bylo duże okno z białymi zasłonami, a na przeciw drzwi. Przy reszcie ścian stały regały sięgające od podłogi aż do sufitu.
- Gdzie ja k... jestem?! - Powstrzymałam się od przeklęcia.
- W szkole, szkole magii. - Odpowiedział spokojnie dyrektor.
- Że co?!?!? - Zrobiłam się wściekła, przerażona i czerwona jak burak.
- Musiałaś przyjąć naszą propozycję, musisz się tu uczyć, bo jesteś czarodziejką.
- Że co proszę?! To jakaś pomyłka!
- Nie, to nie żadna pomyłka, to prawda...
- Dlaczego muszę się tu uczyć??!
- Bo jesteś czarpdziejką jednego z 4 żywiołów i musisz się nauczyć panować nad swoją mocą. Gdybyś tego nie umiała i dalej była w świecie ludzi, mogłabyś być niebezpieczna dla swojego otoczenia, dla ludzi, dla wszystkiego. Jak się nauczysz panować nad swoimi mocami, dostaniesz przepustkę i będziesz mogła odwiedzić Cleo i Panią Clarę, ale teraz to niemożliwe. Chyba nie chciałbyś ich skrzywdzić, prawda ?
- No, nie...
- A więc cisza. Sprawdzimy, jaką moc posiadasz.
Dyrektor wyciągnął z szuflady biurka różdżkę zakończoną białym kryształem w kształcie trójwymiarowego rąbu, wszeptał coś pod nosem i skierował różdżkę na mnie. Zamknęłam oczy. Po kilku chwilach, gdy otwarłam oczy, zobaczyłam pomarańczowy promień wywodzący się z różdżki, który dotykał mnie. Nagle zniknął.
- Widziałaś, promień zabarwił się na pomarańczowo. Masz żywioł ognia. Brawo!
Odetchnęłam z ulgą. Nie chciałam być żadnym wiatrem czy czymś tam. Chciałam porządny żywioł i go mam.
CZYTASZ
Szkoła 4 żywiołów ( Zakończone )
Viễn tưởngAlice Dumpt do tej pory żyła jak zwyczajna nastolatka, różnica tkwiła w tym, iż mieszkała w Domu Dziecka, od pory, gdy jej rodzice nagle zniknęli. Pewnego dnia siedemnastolatka dostaje propozycję nauki w pewnej uczelni po skończeniu liceum. Przyjmuj...