1.14

489 23 0
                                    

Gdy wrócił dyrektor, niecierpliwie czekałam na wyjaśnienia. Zdążyłam już kopnąć z trzy razy tego ubranego na czarno, nie umiejącego gadać ktosia.
- Panie dyrektorze, KTO TO JEST?!! - Z impetem wskazałam na nieznajomego.
- Spokojnie Panno Dumpt, wszystko sobie wyjaśnimy.
- Na to czekam od piętnastu minut....
- Ktoś włamał się do ciała Ricka, tak jak wcześniej to się zdarzyło w przypadku Roxie. Po naszej wycieczce na złą stronę, jeszcze bardziej chcą cię złapać. Nałożyłem na całą szkołę barierę ochronną. Jesteś w wielkim niebezpieczeństwie. To jest Adrien Smith, twój ochroniarz.
- Że co proszę?! Mój ochroniarz?! Teraz to pan sobie kpi ze mnie! Nie jestem głupią i naiwną pięciolatką, która pójdzie z każdym mordercą, byle by tylko dostać lizaka! - Wściekła opuściłam gabinet dyrektora i trzasnęłam drzwiami jakbym była u siebie w domu. Pobiegłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko z rozpędu i zaczęłam ryczeć w poduszkę.
- Teraz całe życie będzie łaził za mną jakiś facet! Debil! Będzie się na mnie gapił jak koń w siano, może nawet do łazienki mi wlezie hmmm?! - krzyczałam przez łzy, siąkając bez przerwy nosem. Do pokoju weszła Roxie.
- A co tutaj się odwala? Czemu ryczysz jakby najgorsza brzydula w szkole zgarnęła ci chłopaka sprzed nosa?
Miałam wszystkiego serdecznie dosyć, wzięłam głęboki oddech i wygadałam się Roxie. Co do joty. Wiem, że nie powinnam tego robić, dyrektor zakazał mi o tym z kimkolwiek gadać, ale mam już dość. Nie mam ochoty, żeby jakiś typ łaził za mną jak za jakimś obiektem pożądania. Roxie kopara opadła. Widziałam, że kompletnie nie wie co ma powiedzieć.
- Miałam nikomu nie mówić, ale mam to gdzieś, nie mam ochoty i siły dalej tak żyć...
- Dyrektor cię zabije jak się dowie, że się wygadałaś!
- Przestań, co może mi zrobić ten aka staruszek?! To moje życie, a on nie jest moim ojcem! Gadamy tu o mnie i moich problemach, nie o nim!
- Spokojnie, wszystko się ułoży! Jesteś silna, sprytna, potężna...
- Kpisz sobie ze mnie?! Ja nie mam już sił na życie, próbuje coś wymyśleć, żeby pozbyć się tego ochroniarza z karku, a ty mi tu teraz będziesz wymieniać moje nieprzydatne zalety?!
- Ale jak to nieprzydatne?! Alice, słyszysz sama siebie?!
- Zawsze mówiłam, żeby się nie poddawać, ale dość, nie mam już sił! Czas, aby się poddać! Jestem wykończona fizycznie i psychicznie!
- Alice, przestań! Przecież ty..?
- Nie przecież ja, mam już dość! - Znów zaczęłam zalewać się łzami. Roxie nic nie powiedziała. Zamknęła oczy i mnie przytuliła. Chyba tylko tyle mogła zrobić dziś dla mnie...

Szkoła 4 żywiołów ( Zakończone )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz