"Chilling Adventures of Sabrina"

18 3 0
                                    

Dzień dobry!

Jeżeli pamiętacie, to w styczniowych nowinkach wspominałam o premierze trzeciego sezonu Chilling Adventures of Sabrina. Obecna sytuacja pozwoliła mi w końcu nadrobić, co trzeba i przychodzę z recenzją. Lecimy z tym koksem!

Jeżeli widzieliście poprzednie sezony CAOSu, to wiecie, że każdy miał coś charakterystycznego. W pierwszym najważniejszy był wybór Sabriny pomiędzy światem czarownic a śmiertelników. W drugim próbowano skupić się bardziej na rozwoju bohaterów. Jak wyszło, to już pozostawiam do oceny Wam, lecz chyba wszyscy możemy się zgodzić, że nie było to najlepsze co byli w stanie stworzyć producenci. W trzecim natomiast w końcu dochodzimy tam, dokąd historia zmierzała od samego początku, czyli do Piekła oczywiście. Tutaj trzeba wspomnieć o ogromnym plusie tego sezonu, czyli w końcu doczekaliśmy się porządnego rozbudowania mitologii świata przedstawionego. Wprowadzono nowe postacie, krajobrazy, skupiono się na tym, do czego Sabrina zawsze aspirowała — baśniowa opowieść pełna magicznych elementów. Mamy tu też kilka bardzo zgrabnych nawiązań kulturowych, takich jak Czarnoksiężnik z Krainy Oz, czy Boska Komedia.

Jeżeli już jesteśmy przy chwaleniu, to pociągnijmy jeszcze to pasmo sukcesów przez chwilę. Twórcy wyciągnęli wnioski po ostatnim sezonie i przestali tak odpływać w bezsensowne wątki, a zaczęli się skupiać na planie wydarzeń. Czasami akcja naprawdę „pruła" przed siebie jak huragan, co jednak było ładnie przeplatane spokojniejszymi wątkami czy rozbudową bohaterów. Tutaj też rozbudowa bohaterów miała naprawdę sens i była prowadzona do jakiegoś celu, na odwrót niż sezon wcześniej.

Oczywiście warstwa audiowizualna nadal pozostała wyśmienita, niezmiennie wszystko ma swój niepowtarzalny klimat i czasami nie można oderwać wzroku od scenerii czy kolorów. Twórcy Sabriny odpowiadają również za Riverdale, które (bądźmy szczerzy) wybitne nie jest, choć bardzo ładne wizualnie i to widać. Ta zabawa kolorami...

Są też te złe strony, do których muszę się przyczepić, taki mój obywatelski obowiązek. Nadal pojawiają się małe nieścisłości w procesie logicznym. Patrzę na Ciebie, Calabanie. Rozumiem, co twórcy chcieli przekazać, że kobiety muszą walczyć o swoje, nawet jeśli ma do czegoś oczywiste prawa, ale można było to ładniej rozegrać. To wyszło tak... Topornie. Dialogi. Och, te dialogi. Wszyscy, już od pierwszego sezonu narzekają, że drewniane i bez życia, a nic w tej kwestii nie zostało zmienione. Szkoda, bo potencjał duży.

Czy mam coś jeszcze do powiedzenia? Ogólnie to gratulacje za posłuchanie krytyki (przynajmniej w większości kwestii) i naprawdę przyjemnie się to oglądało. Mówię to bez sarkazmu, dobrze, że powstało i miejmy nadzieję, że nie zepsują następnego sezonu.

Do napisania,

kontrowersjax



Gruchaczowe Recenzje |PRZYJMOWANIE ZGŁOSZEŃ WSTRZYMANE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz