POV.CHINY
Mój telefon zawibrował. Błądziłem na ślepo ręką po łóżku, aż w końcu gdy złapałem owy powód mej pobudki, otworzyłem oczy.
Ame ten kurdupel dzwoni... 📞
Wywróciłem oczami i wcisnąłem zielone kółko.
- Halo? - powiedziałem zaspany.
- Cześć dziadku, słuchaj, nie mam zbytnio jak wrócić po spotkaniu ze znajomymi i... Mógłbyś po mnie przyjechać? - w słuchawce wybrzmiał jego piskliwy aczkolwiek przyjemny do słuchania głos.
- Ame, do jasnej cholery.
Po 1. Nie jestem twoją taksówką,
Po 2. Jest jebana 1 w nocy... - warknąłem.
- Przecież wiem!
- To po co do mnie dzwonisz?!
- No bo będę się czuł najbezpieczniej w twoim samochodzie, niż w jakimś autobusie z pijakami w środku... - westchnąłem. Jakby tak pomyśleć, ma rację. Zacząłem myśleć o wszystkich najgorszych scenariuszach.
- Przyjadę...
- Jej!
- Nie piszcz mi do słuchawki, gówniarzu... - zaśmiałem się.
- No dobrze, dobrze. Po prostu się ucieszyłem. Do zobaczenia! - usłyszałem jego cichy chichot.
- Pa. - rozłączyłem się.
Wstałem, i wziąłem szybki, zimny prysznic żeby całkowicie się obudzić.
Ubrałem luźne garniturowe spodnie, ze skórzanym paskiem i koszulkę oraz skarpetki. Wyszedłem z domu i udałem się na dolny parking.POV. AMERYKA
Stałem pod barem, było mi zimno.
Poczułem czyiś ciepły oddech na karku i szybko się odwróciłem, z chęcią opieprzenia Chin, że mnie tak straszy. Jednak ujrzałem Rosję.
- O...oh, hej... - przywitałem się niezręcznie.
- Cześć mały. - odpowiedział z dziwnym tonem. Uśmiechnął się, a ja zobaczyłem jego kły.
- Cz... czegoś potrzebujesz? - zapytałem, a po moich plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
- Ciebie, w moim łóżku. - wyszeptał, i przybliżył się do mnie. Moje ciało było sparaliżowane. Poczułem jego język w moich ustach, i silne dłonie na ramionach.
Nie, nie podoba mi się to...
Próbowałem go odepchnąć, ale on tylko coraz bardziej i namiętniej mnie całował.
Usłyszałem czyiś bieg, i zacisnąłem oczy, oczekując pomocy.POV.CHINY
Podbiegłem, uderzając jebańca w mordę. Upadł na ziemię, kaszląc, a ja wkurwiony go kopałem.
- Chiny, dość! - poczułem ciepły uścisk na plecach i klatce piersiowej. Przestałem.
- Ame... Nic ci nie jest? - zapytałem.
- Nie, nic mi nie jest... Chodźmy. - powiedział, a ja westchnąłem z ulgą. Poszliśmy do mojego samochodu, a ja otworzyłem dla niego drzwi.
- Jaki wychowany... - zaśmiał się cicho.
- Jaki bezczelny. - odpowiedziałem z uśmiechem.
Wsiadłem, przekręciłem klucze w stacyjce, i usłyszałem odpalenie silnika. Ruszyłem do przodu.
- Dzięki... - powiedział smutno, patrząc w okno na coraz mocniej padający deszcz.
- Nie ma za co. Chcesz żebym się zatrzymał?
- Po co..?
- Blisko tutaj jest sklep, mógłbym ci kupić coś słodkiego i ciepłego na rozluźnienie... - powiedziałem z troską. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- T...tak, dzięki.
- Przestań dziękować.[TIME SKIP, CHINY WRACA ZE SKLEPU DO SAMOCHODU]
Szedłem z dwiema kawami i słodką przekąską w kieszeni. Nie mając ręki, aby otworzyć drzwi, zapukałem w okno, a Ame otworzył. Rozchyliłem drzwi szerzej nogą, wsiadłem i podałem mu ciepły napój z przekąską. Zamknąłem drzwi.
- To miłe z twojej strony... - zarumienił się.
- Nie ma za co. - spojrzałem na niego. Jego oczy lśniły, rumieniec był znacznie widoczny. Zapatrzyłem się. Jego piękne, oceaniczne oczy skupione były na kubeczku, aż w końcu zwróciły się w moją stronę.
- Hm? - szybko wróciłem do swojej normalnej pozycji i napiłem się kawy.
- Haha, jesteś uroczy. - przyznał.
- Ty... Również. - odwróciłem wzrok.
- Już nie pada. - powiedział.
- Mhm. Chcesz spać u mnie?
- Mogę?
- Jeśli chcesz... - westchnąłem, poprawiłem włosy i odchyliłem fotel do tyłu.
- Chcę... Wo, ja też tak mogę?! - jego oczy błysnęły ciekawością.
- Tak... Ale lepiej nie, bo jeszcze się za bardzo odchylisz i pobrudzisz bluzę. - wskazałem na jego białą bluzę z logo NASA. Pasowała mu.
- Sztywniak z ciebie... - obruszył się.
- To nie ja dzwonię do swojego kolegi o 1 w nocy, żeby po mnie przyjechał. - zbeształem go.
- Ale to chyba dobrze że przyjechałeś, prawda? - zamyślił się. Ja też zamilkłem na chwilę. No właśnie. Co by było jakbym nie przyjechał? Zgwałcił by go? Pobił?
- Chinyyy! - usłyszałem jego pisk.
- Hm?
- Znowu odleciałeś... Kończ tę kawę.
- No tak.. Oczywiście.[TIME SKIP, USA I CHINY DOJEŻDŻAJĄ DO MIESZKANIA]
Otworzyłem mu drzwi. Uśmiechnął się, chcąc rzucić jakimś wrednym komentarzem, ale darował sobie i wszedł.
- Ładnie tu... - rozglądał się, a ja zapaliłem światło i zdjąłem buty po zamknięciu drzwi.
- Ta... Dzięki. - złapałem za jego przeciwdeszczową kurteczkę.
Szybko się obrócił, przestraszony.
- Przepraszam... - powiedział.
- Nie szkodzi. - zdjąłem ją powoli i zawiesiłem. Wszedł do mojego pokoju, a ja powędrowałem do kuchni.
- Chciałbyś coś obejrzeć?! - krzyknąłem.
- Byłoby miło! - odkrzyknął. Wyciągnąłem z szafki sok wiśniowy, chipsy i chrupki, a potem przygotowałem popcorn. Kiedy wszystko już było gotowe, poszedłem do pokoju.
- Jakie masz hasło? - zapytał z czarującym uśmiechem.
- Myślisz że ci podam? - rozłożyłem miski z przekąskami i popcornem na stoliku, oraz szklanki.
- Wo... Będzie uczta. - zaśmiał się. Uśmiechnąłem się. Zabrałem laptop z jego kolan, i wpisałem hasło.
- To, co oglądamy?
- Może jakąś koreańską dramę? - spojrzał na mnie.
- Co... Nigdy takiej nie oglądałem.
(Tak samo jak sam autor -w-)
- To zobaczysz. - wszedł na jakąś stronkę i włączył film, który trwał 2 godziny z minutami.
- O czym to? - zapytałem z ciekawością.
- O parze gejów, którzy muszą pokonać problemy życiowe. - powiedział zafascynowany.
- Okej...[TIME SKIP DO NAPISÓW KOŃCOWYCH]
- ALE ONI SIĘ TAK KOCHA-A-LI! - wtulił się we mnie i płakał.
- Ame, to tylko film... - pogłaskałem go.
- Nie masz uczuć! - spojrzał na mnie oburzony.
- Mam głupku, po prostu nie przejmuję się aż tak zdarzeniami z filmu... - westchnąłem.
- Jestem śpiący...
- Widzę. - przewróciłem oczami.
Zamilkł.
- Ame? - brak odpowiedzi. Zasnął, świetnie. Zamknąłem laptopa, odłożyłem go i przykryłem kocem Amerykę.
Westchnąłem i zasnąłem.Bedzie 3 część... Ale jest aktualnie prawie TrZeCIa rAnO i jestem zmęczony. Pozdrawiam ZSRR, który powiedział że jak czyta te epizody to myśli o mnie, bo jestem niski jak Ame -__- Pieprz się
CZYTASZ
Oneshoty Countryhumans 🇪🇺
Hayran KurguPiszę raz na jakiś czas, kiedy wena nie daje mi spokoju c: Okładka by: Ja i tylko ja