Pov. Avery
Przesiedziałam w pracowni do jakiejś czwartej nad ranem. Zrobiłam zapas tego świństwa. Probówki zamknęłam w szafce w łazience. Gdy wszystko było już posprzątane, wreszcie położyłam się spać. Niestety. Nie trwało to długo. Już o ósmej rano obudził mnie głos Jarvisa, a chwilę po tym do pokoju wleciał Stark. Nie lubię go, więc dlaczego zakłóca mój spokój?- Wstajemy! - Zaczął odsuwać rolety. Zostałam bezczelnie porażona w oczy, światłem słonecznym. - Ogarniasz się, jesz śniadanie i za pół godziny widzimy się na sali. Mamy coś do obgadania. Reszty nie ma. Jesteśmy sami przez cały dzień. Ta, mnie też się to nie podoba, ale Natasha kazała mi cię pilnować.
- Tobie też dzień dobry - powiedziałam zaspana, z trudem wstając z łóżka.
- Będę w kuchni - nareszcie wyszedł.
Powlokłam się do łazienki, a później od razu do swojej pracowni.
- Jarvis, jaki poziom zatrucia krwi? - Spytałam pobierając sobie krew za pomocą urządzenia, które wczoraj zbudowałam.
- Niestety wyniki nie są najlepsze - ciągnął. - Poziom zatrucia niebezpiecznie wskoczył do 15%.
- Cholera... - Pobiegłam do łazienki, aby wziąść lekarstwo. Wstrzyknęłam je sobie w żyłę. - Jarvis jak teraz?
- 13% panno Avery - odpowiedział. - Czy mam powiadomić pana Starka?
- Nie - zaprzeczyłam. - Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Wybacz Jarvis, ale to nic poważnego.
- Jak sobie panna życzy - rzekł.
Zakleiłam ranę plastrem i poszłam się ubrać. Spojrzałam na lewy łokieć. Spod plastra wychodziły czarne żyły. Świetnie. Póki się z tego nie wyliże, będę musiała nosić długi rękaw. No nic, włożyłam czarną bluzę i szare legginsy, po czym powlokłam się do kuchni. Przy stole siedział Stark i czytał holograficzną gazetę. Podeszłam do lodówki. Zrobiłam sobie kanapki i również usiadłam przy stole. Panowała długa, niezręczna cisza.
- Jak twoje doświadczenia? - Zapytał upiajając kawę.
- Świetnie - skłamałam, biorąc kolejnego gryza.
- Dobra - wyłączył swoje hologramy. - Masz pięć minut. Streszczaj się! - Krzyknął idąc w stronę sali.
Jak on mnie denerwuje. Myślałam, że wreszcie się oderwę od codziennej rutyny. No nic. Włożyłam talerz do zmywarki i poszłam na halę. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam na Starka, który stał na ringu i miał założone rękawice bokserskie.
- Żartujesz? - Parsknęłam śmiechem.
- Co, boisz się? - Podpuszczał mnie.
- Zaraz ci pokażę - spoważniałam.
Dopięłam ostatnią rękawicę. Zaczęliśmy się bić. Ruszyłam na niego pełną parą.
- Tylko na tyle cię stać? - Drażnił się.
- No to masz! - Podcięłam mu nogę, przez co poleciał na ziemię.
- Dobra - podniósł się. - Sama tego chciałaś - zaczął naparzać we mnie pięściami.
Zadawał coraz szybsze ciosy. Gdybym przez całe życie nie była w wojsku, to już dawno bym padła.
Przeliczyłam się lekko. Facet kopnął mnie w biodro, przez co tym razem ja poleciałam na matę. Od razu zrobiłam przewrót w tył i stanęłam na równe nogi.- Co ty do mnie masz, co? - Celował w moją głowę, kiedy w ostatnim momencie zrobiłam unik.
- To przez ciebie moja matka zginęła! - Wypaliłam wściekła.
![](https://img.wattpad.com/cover/222771451-288-k413415.jpg)
CZYTASZ
💠Daughter of Iron Man💠
FanficHistoria zaczyna się od dołączenia siedemnastoletniej Avery do Tajnej Agencji Rozwoju Cybernetycznych Zastosowań Antyterrorystycznych. Dziewczyna pracowała wcześniej dla Hydry, czego bardzo żałuje i z trudem wspomina tamte czasy. Odkąd zaczęła współ...