• Broken Home •

744 44 12
                                    

Calum wszedł do domu zamyślony. W jego głowie cały czas była odtwarzana scenka pocałunku z Ashtonem.
Przez całą drogę do domu dotykał swoich ust. Cały czas czuł na nich smak ust Ashtona.

Wszedł do domu uśmiechnięty i otumaniony. W uszach mu wręcz szumiało od nadmiaru emocji.

I wszystko byłoby super, gdyby nie krzyki pochodzące z kuchni.

- Nie rozumiesz, że już się kończą? - krzyknęła jego mama. Widocznie była zdenerwowana.

- No i co ja mam z tym zrobić? - prychnął jego ojciec.

- Iść do pracy? To na przykład możesz zrobić. - założyła ręce na piersi.

Calum już wiedział o co ta kłótnia. Znowu było złe. Znowu pieniądze się kończyły.
Hood nieraz chciał zacząć pracować, by im pomóc, ale zawsze spotykał się z ich nie zgodą. No cóż, chciał tylko pomóc.

- To może ty zmień pracę? I tak mało zarabiasz. - stwierdził David, a w Calumie się zagotował. Ten człowiek nie miał prawa tak mówić. Jego mama przynajmniej pracowała i zarabiała. A on? Nie robił prawie nic, gdy był w kraju.

Nastolatek dalej już nie słuchał. Naprawdę myślał, że nikt nie zniszczy mu tego dnia. A jednak.

Poszedł do swojego pokoju, gdzie zamknął drzwi i westchnął głęboko. Odłożył plecak koło łóżka, a sam usiadł na fotelu przy biurku.

Przygryzł wargę, a w jego głowie ponownie pojawiła się scenka z klasy. To jak Ashton trzymał policzki Caluma w swoich dużych dłoniach. To jak od czasu do czasu przygryzał jego wargę. To jak jego język spotkał się z tym Caluma. To jak jego usta dotykały jego. To było niesamowite.

Był wdzięczny losowi, że spotkał na swojej drodze tego przystojnego blondyna, ale także przeklinał los, że Ashton to jego nauczyciel. Przecież jak ktoś się dowie, to oboje będą skończeni. Oboje nie będą mieli życia ani w szkole, ani w mieście.

Z kieszeni jeansów wyjął karteczkę z adresem nauczyciela.

Kiedy dostał tę karteczkę, był naprawdę zdziwiony. Przecież był jego uczniem! To niestosowne, ale zarazem interesujące i przyciągające.

Krzyki z kuchni były coraz głośniejsze, a Calum był coraz bardziej spięty i zdenerwowany.
W końcu nie wytrzymał. Wstał że swojego miejsca, wziął bluzę i wyszedł z pokoju. Nie żegnając się z rodzicami wyszedł z domu.

Pomimo tego, że nie wiedział gdzie chce iść, nogi same kierowały go w jedno, konkretne miejsce.

***

Hej hej, dzisiaj taki krótszy i nijaki rozdział. Nie podoba mi się, ale zupełnie nie miałam na niego pomysłu, ale on nooo musiał być i tyle.

Zostały nam dwa rozdzialiki do końca 🙄

A co tam u was?

Miłego dnia/ wieczoru xx

Lonely/ Cashton✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz