• Daddy issues •

1K 52 43
                                    

Calum kierował się razem ze swoim przyjacielem, Lukiem do szkoły.

Rozmawiali... a właściwie Luke rozmawiał. Calum po prostu go słuchał. Hemmings od czasu do czasu musiał się wygadać, o tym co go trapi. To była właśnie taka chwila.

- A co tam u Ciebie? - zapytał Luke, gdy już wchodzili do szkoły. Calum nie chciał zanudzać go swoimi problemami, więc ograniczył się do cichego "Jest okay".

***

W tym samym czasie, dwudziestoośmioletni blondyn szedł dumnie korytarzem prosto do sali, w której odbędzie się jego pierwsza lekcja w tej szkole. W jego prawej dłoni znajdowała się aktówka z dokumentami i wytycznymi od dyrektora placówki.

Czuł na sobie każdy wzrok nastolatków. Jedne zdziwione, a drugie wręcz wygłodniałe. Nastolatki wpatrywały się w nauczyciela jak w Bożka. Ale Ashton nie zwracał na to zbytnio uwagi. Nie miał zamiaru kręcić z uczniami.

Wszedł do pustej klasy i odetchnął głęboko. Pomimo tego, że to nie jest jego pierwsza praca jako nauczyciel, denerwował się. Nowe miejsce, nowi ludzie, nowe miasto.
Irwin przeprowadził się z Nottingham do Londynu. Potrzebował zmiany. Potrzebował czegoś nowego. Przeprowadzka wydawała mu się świetnym pomysłem, więc spakował manatki i wyjechał.

Gdy dzwonek zadzwonił, drzwi klasy się otworzyły, a przez nie zaczęła wchodzić pierwsza klasa, a między nimi dyrektor.

Irwin nie przywiązywał uwagi na to kto wchodzi do klasy, ale jego wzroku przykuł jeden brunet, który przepychał się i śmiał z jakimś blondynem.
Skądś go kojarzył, ale nie miał pojęcia skąd.

Gdy już wszyscy zajęli swoje miejsca, dyrektor zaczął przedstawiać nowego nauczyciela muzyki.

- Drodzy uczniowie, jak pewnie wiecie Pani Elizabeth nie może teraz być tu z nami, z powodów osobistych. Na jej zastepstwo przyszedł do nas Pan Ashton Irwin. Mam nadzieję, że przywitacie go ciepło. - dyrektor uśmiechnął się i wyszedł z klasy.
Calum nawet nie zaszczycił ich spojrzeniem. Był zajęty pisaniem tekstów randomowych piosenek w swoim zeszycie.

Zanim Ashton zdążył coś powiedzieć, do klasy wpadł czerwonowłosy chłopak. Przeprosił zdziwiony za spóźnienie i usiadł koło Caluma.

- Co to za typ? - zapytał Clifford rozpakowując się.

- Gdybyś się nie spóźnił, to byś wiedział. - westchnął. - Ale jest to nasz nowy nauczyciel.

Cliofford pokiwał głową. Usiadł prosto i zerknął na to co Calum bazgrze. Uśmiechnął się. Wziął swój długopis i przejechał nim po zeszycie mulata tak, że powstała długa kreska.

- No idioto. - jęknął Calum. Nienawidził, jak ktoś pisał mu w zeszycie. Swoim długopisem przejechał kilka razy po zeszycie Michaela, który zaczął go wyklinać. Zawsze Calum się mścił. I to zawsze bardziej.

- Zamknijcie się. - szepnął Luke do chłopaków. - Jesteśmy na odstrzale, a właściwie to wy. - powiedział. Calum spojrzał na Luke'a z niezrozumieniem. W końcu blondyn kiwnął głową na nauczyciela, który wpatrywał się w nich z rękami związanymi na klatce piersiowej.

- Nie przeszkadzam?

- Przpra - Hood pierwszy raz tego dnia uniósł wzrok na nauczyciela. I omało nie spadł z krzesła, gdy zobaczył mężczyznę z parku. Jego serce mocniej zabiło. Dopiero teraz mógł zauważyć, że jest o wiele bardziej przystojny niż myślał. W parku był za daleko. Niebieskooki widząc, że przyjaciele zawisił się, szturchnął go łokciem. - Przepraszamy. - dokończył.

Irwin przez chwilę jeszcze wpatrywał się w mulata. Już wiedział przynajmniej skąd go zna.

- Jak mówiłem nazywam się Ashton Irwin i będę waszym nowym nauczycielem muzyki. - powiedział patrząc się teraz na całą klasę. - Preferuję nauczanie z dodatkiem rozrywki. Nie będę wam kazał tu siedzieć i przepisywać nie ważnych rzeczy z tablicy, bo to jest nudne. Jeśli gracie na czymś, to na następną lekcję możecie przynieść swoje instrumenty. Z chęcią was posłucham. - uśmiechnął się. To był ten sam uśmiech, który Calum wtedy widział. Cieszył się, że może go znowu zobaczyć.

Reszta lekcji minęła Calumowi na wpatrywaniu się w nowego nauczyciela od muzyki.
Ashton również nie odmówił sobie widoku bruneta. Co jakiś czas jego wzrok padał właśnie na jego osobę.

***

Po szkole jak zwykle wrócił do domu. Nadal nie mógł uwierzyć, że mężczyzna z parku to jego nowy nauczyciel. Przystojny nauczyciel.

Drzwi od mieszkania były zamknięte, więc wyjął kluczyki z plecaka i je otworzył. Wszedł do domu i od razu skierował się do kuchni, gdzie jego rodzice robili obiad.
Przez chwilę był zdziwiony, że jest jego mama, ale przypomniał sobie, że to jeden z tych dni, gdzie Calum kończył później od niej.

- Hej.

- Hej, jak było w szkole? - odwrócił się do Caluma jego tata.

- Było okay. - nastolatek wzruszył ramionami. Słyszał te pytanie codziennie od poniedziałku do piątku. Naprawdę nic się nie zmienia.

- Jakieś oceny dostałeś? - młodszy Hood spiął się lekko. Dostał trójkę z matematyki. Jak na niego do bardzo dobrze. Był humanistą, jego oceny z przedmiotów ścisłych to była tragedia. Po prostu tego nie umiał, to nie jego wina. Ale jego ojciec twierdził inaczej.

- Um, trójkę z matmy. - powiedział cicho. Wiedział, że prędzej czy później się dowie.

- O, to dobrze. - uśmiechnęła się do niego Joy, siekając warzywa. Wiedziała, że Calum woli przedmioty humanistyczne lub artystyczne, więc nie naciskała aż tak bardzo na resztę przedmiotów.

- A co dostał Luke? - David oderwał się od czynności, którą było mieszanie sosu i spojrzał na Caluma, który jeszcze bardziej się spiął.

- Dostał szóstkę. - odpowiedział patrząc w ogóle inną stronę.

- A Michael?

- Cztery plus. - odpowiadał spokojnie, ale w środku wiedział, że zaraz może wybuchnąć wielka kłótnia.

- To dlaczego ty nie mogłeś dostać czwórki?

- Bo tego nie potrafię. - westchnął. Był już zmęczony tą wymianą zdań.

- To mogłeś powiedzieć Pani, że nie rozumiesz, na pewno by ci wytłumaczyła. - i tu był problem. Nie raz prosił czy nauczycielkę, czy kogoś z klasy o wytłumaczenie i nic. Oni mówili jak do ściany. Calum ich nawet nie rozumiał.

- Nie raz to robiłem. - w duchu przewrócił oczami.

- Mogłeś się bardziej postarać. - powiedział David i wznowił czynność.

- Ale nie rozumiesz, że ja tego nie potrafię?

- To było się nauczyć, a nie ciągle siedzisz na tym telefonie.

- Dobra, przestań już. Trójka nie jest zła. - powiedziała Joy do męża. Ona zawsze łagodziła jakieś kłótnie między nimi.

- Dla twojej wiadomości uczyłem się, wiesz? I wiesz co? Mogę się założyć, że ty byś tego lepiej nie napisał. - powiedział wściekły nastolatek.

- Gówniarzu...

- Przestańcie już. - skierowała się do nich brunetka. - Ty mieszaj to szybciej, a ty Calum idź i umyj ręce. Zaraz obiad.

Nastolatek nie patrząc na nich opuścił kuchnie. Był wściekły. Nienawidził być do kogoś porównywany. A zwłaszcza że względu na oceny. Przecież oceny nie świadczą o inteligencji i o tym co ma się w głowie, prawda?

***

Wow, jestem zdziwiona waszą aktywnością, dlatego dodaję jeszcze jeden hihi

Ogólnie nie wspominałam wcześniej, ale jest to short story.

Lonely/ Cashton✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz