• The blackest day •

619 44 12
                                    

- To już chyba wszystkie. - powiedział czarnowłosy mężczyzna wchodząc do prawie pustego mieszkania.

- Szybko się uwineliśmy. - powiedziała szatynka.

- Tak. - zgodził się mężczyzna. - Ale nadal nie jestem pewny co do tej przeprowadzki.

- Ashton, będzie naprawdę świetnie. A Londyn wydaje się idealnym miastem. I sam przecież wiesz, że od zawsze chciałam tu zamieszkać. - powiedziała Mckenna podchodząc do swojego partnera. Położyła swoją dłoń na jego torsie i zaczęła kreślić na nim wzorki. - Będzie dobrze. - uśmiechnęła się.

Ashton Irwin oddał niepewnie uśmiech. Wiedział z czym wiąże się powrót do tego miasta. Minęło pięć lat, a on nadal pamiętał te cudowne malinowe wargi, tę opaloną skórę i te piękne czekoladowe oczy. Nadal pamiętał o nim.

- Co ty na to by się już położy? - kobieta ziewnęła. - Jestem wykończona.

- Tak, to dobry pomysł. Jutro zajmiemy się rozpakowywaniem. - stwierdził Ashton i we dwójkę skierowali się na górę do swojej nowe sypialni.

***

- Co na obiad?! - krzyknął blondyn po wejściu do domu.

- To co ugotujesz! - odkrzyknął mu przyjaciel z kanapy w salonie.

- Calum, czy ty nie przygotowałeś jedzenia? - spytał Luke z wyrzutem, który wszedł do salonu. Zastał tam Caluma, który wylegiwał się na kanapie z telefon z ręku.

- Chciałem... ale mi nie wyszło.

- Czy wszystko na muszę robić w tym domu?! - krzyknął wysoki blondyn.

- Ale ty się tak nie zapędzaj, bo ty gotujesz, ja sprzątam. - wyjśnił starszy odpalając Instagrama.

- Nie wszystko - wymierzył do niego palcem. - Nie wszystko, mój drogi sprzątasz.

- Jasne, mamo. - zaśmiał się. - A tak serio, to masz pizzę w lodówce.

- Dzięki.

Gdy wysoki blondyn odgrzewał sobie obiad, Calum zdążył z Instagrama przenieść się na Twittera, a potem na Facebooka.

- Jak było na uczelni? - zapytał Calum. Hemmings był studentem szkoły filmowej w Londynie, a okazyjnie dorabiał sobie w studiu dubbingowym. Narazie tylko parzył kawę, ale on jak i Hood mieli nadzieję, że kiedyś przejdzie na wyższy level niż gość od kawy.

- Normalnie. - wzruszył ramionami. - Ja nadal nie mogę uwierzyć, że nie idziesz na studia.

- To nie dla mnie, Luke.

- Chciałeś być dzinnikarzem, a teraz nagle nie chcesz. Nie rozumiem cię. - stwierdził przeżywając kawałek pizzy.

- Bo ja nie wiem czy się do tego nadaję.

- No jak nie, to trudno, ale byś spróbował. - Luke trzymał przy swoim. Odkąd pamięta, słyszał od Caluma, że ten pójdzie na studia dziennikarskie. A po wyjeździe Ashtona, chłopak zwątpił we wszystko co związane z jego przyszłością. Już nie wiedział czego chce od życia. Pogubił się.
Jego sens życia odszedł, a po nim została tylko pustka.
W głowie nadal odtwarzał scenkę, która miała miejsce w klasie od muzyki.

To. Był. Błąd.

Te trzy słowa prześladowały go przez całe pięć lat. I pomimo tego, że czuje się zraniony, tęsknił za Ashtonem.

- Nikt cię nie pytał o zdanie, Hemmings. - przewrócił oczami brunet.

- Czemu taki jesteś co? Chcę ci tylko pomóc.

- Jakby ktoś cię zranił też byś taki był. Ty masz tą swoją laskę z dziwkarskim imieniem. - warknął starszy.

O tym co zaszło pomiędzy Ashtonem i Calumem, Luke dowiedział się jakieś dwa dni później. Widział jaki mulat był załamany, dlatego chciał poznać przyczynę jego złego stanu.
W tamtej chwili miał ochotę coś zrobić Irwinowi. On zranił jego przyjaciela. Przez niego Cal płakał kilka miesięcy, a rozpacza do dziś.
Od tamtej pory, Hood nie miał z nikim bliższych relacji. Nie miał chłopaka, ani dziewczyny. Nie dopuszczał do siebie nikogo z wyjątkiem swojego przyjaciela, z którym dzisiaj mieszka.

- Ale Suzie w to nie mieszaj! Plus, mówiłem ci, żebyś jej nie obrażał. - Suzie była wysoką brunetką. Była ona dziewczyną Hemmingsa, której Calum wręcz nienawidził. Twierdził, że go wykorzystywała.

- Ale nie moja wina, że jest suką. - wzruszył ramionami chichocząc, ale widząc gorszy humor przyjaciela, odłożył telefon i wstał. Przytulił się do przyjaciela. - Wiesz, że cię kocham, prawda?

- Ta, Ta, wiem. - przewrócił oczami Hemmings. - Kiedy idziesz do kina?

- Chyba właśnie zacznę się zbierać. - oznajmił. Ciemnooki pracował w kinie, który mieścił się niedaleko ich domu.
Nie miał pomysłu na siebie, a wiedział, że Luke nie może jedyny dorabiać, więc szukał czegokolwiek. Praca w kinie była pod ręką.

- Dobra, będę gdzieś po dwudziestej pierwszej, nie rozwal domu. - zaśmiał się Calum i wyszedł kierując się do pracy

***

Oficjalnie, witam w drugiej części do Lonely 🥰

Mam nadzieję, że ta część spodoba wam się tak samo jak pierwsza hihi

Idk, ale ten rozdział mi się nie podoba. No ale musiał taki być, no bo musiałam trochę wyjaśnić i w ogóle.

Miłego dnia xx


Lonely/ Cashton✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz