07

895 46 6
                                    

Stoję na najmniejszym balkonie jakiegokolwiek widziałem paląc jednego papierosa za drugim. Cały czas mam przed oczami ją w takim stanie. Jestem kurwa przerażony tym co się stało, pierwszy raz byłem bezbronny i nie mogłem nic zrobić tylko patrzeć i czekać, aż wszystko się skończy. Bolało mnie wszystko kiedy na nią patrzyłem, chciałbym przejąć jej wszystkie emocje do siebie. To ja powinienem tak cierpieć kurwa mać, a nie ona. Zasługuję na to jak nikt inny na tej jebanej planecie, Ava jest ostatnią osobą, która powinna coś takiego przechodzić. Nadal jest taka krucha i jeszcze bardziej ją podziwiam za to jak radziła sobie do tej pory.

Jestem kurwa rozdarty. Chciałbym ją przytulić, powiedzieć jej jak bardzo ją kocham i ile jestem w stanie dla niej poświęcić, żeby tylko widzieć uśmiech na jej pięknej twarzy każdego pieprzonego dnia, jebanej minuty. Znaczy dla mnie wszystko. Jest moim małym oczkiem w głowie bez którego nie dam rady funkcjonować. Nawet gdyby mnie nie wpuściła do mieszkania i tak koczowałbym na pierdolonej wycieraczce byle by być blisko niej. Przeszła dzisiaj prawdziwy powrót do piekła, a ja skazany byłem na to wszystko patrzeć. To była największa tortura jaką mogłem przeżyć.

Wypuszczam dym z ust i wyrzucam resztę papierosa na trawnik pode mną. Zamykam za sobą okno balkonowe, siadam na sofie gdzie Ava przygotowała mi koc i dwie poduszki żebym mógł się wyspać, ale nie zasnę tej nocy. Z każdym razem, gdy zamykam oczy widzę ją na ziemi w salonie jak przytula kundla i kołysze się jak opętana. To tak strasznie kurwa boli. Chciałbym pomóc jej przez to przejść, ale nie che dać mi się zbliżyć. Jest zamknięta w sobie. Tak bardzo jej pragnę, nie chodzi mi o pieprzenie, ja po prostu chcę móc ją pocałować i zapewnić, że wszystko się ułoży. Chcę mieć ją przy sobie cały czas. Wstaję i podchodzę do drzwi jej sypialni, najciszej jak potrafię uchylam drzwi i patrzę na jej spokojną twarz. Mała lampka świeci się przy jej łóżku, nie zgasiła jej bo bała się zasnąć w ciemności. Kundel podnosi głowę i patrzy na mnie, a potem kładzie się z powrotem na jej nogach. Teraz cieszę się, że go ma chociaż wkurwia mnie to, że on może z nią spać, a ja kurwa mać nie. Opieram głowę o drewnianą framugę i uśmiecham się do siebie jak zakochana cipa.

-Błagam przestań! - zaczyna się wierzgać, pies się podnosi i skomle dotykając łapą jej nóg. -Nie dotykaj mnie, proszę! Błagam nie rób tego, nie chcę!! - szloch odbija się echem w mojej głowie, siadam na łóżku i delikatnie potrząsam jej ciałem. Jest cała mokra, pot spływa z jej czoła, a ona się nie budzi. -Nie, nie, nie!! - teraz krzyczy, a mnie boli serce.

-Ava obudź się! - podnoszę głos, kundel zaczyna wyć, a ona otwiera oczy i patrzy prosto na mnie. Szybko się podnosi, oddycha głośno i nierównomiernie. -Spokojnie to był tylko zły sen, jesteś w swoim mieszkaniu, tutaj jest bezpiecznie. - mówię do niej spokojnie chcąc przywrócić ją na ziemię, pies schodzi z łóżka i znika z mojego pola widzenia.

-To znów się dzieje, to znów się dzieje.. - i zaczyna płakać, nie ona wyje. Tak się zanosi, że ciężko ma wziąć wdech, a ja nie wiem co mam robić. Zasłania twarz dłońmi, a ja patrzę i biję się z myślami. Chcę ją przytulić i pokazać, że jestem tutaj i będę zawsze jeśli mi na to pozwoli.

-Zaraz cię przytulę. - mówię, a kiedy nie słyszę, żadnego sprzeciwu wchodzę na łóżko i siadam obok niej. Ciągle płacze, tak żałośnie płacze, a ja rozpadam się z każdym razem kiedy łza spływa z jej policzków. Obejmuję ją, drętwieje, ale ja obejmuję ją mocniej i przyciągam do siebie. Jestem w kurwa wielkim szoku kiedy jej małe ręce opuszczają mokrą twarz i otaczają mnie. Nie przestaje płakać, a ja lekko nami kołyszę i cicho śpiewam piosenkę, brodę mając opartą o czubek jej głowy. -*Take my hand, take my whole life too for I can't help falling in love with you.. - dawno dla nikogo tego nie robiłem, dla niej też nie śpiewałem, ale teraz tylko to przychodzi mi do głowy. Słyszę jak jej płacz powoli cichnie więc nie przerywam. -Like a river flows surely to the sea, darling so it goes some things are meant to be. Take my hand, take my whole life too for I can't help falling in love with you..

Śpiewam kolejną zwrotkę, a Ava cichnie, uścisk się luzuje i wiem, że zaczyna zasypiać jednak nie zamierzam przestawać. Mogę to robić całą pieprzoną noc jeśli tylko dzięki temu będzie spała spokojnie, a ja będę mógł ją cały czas tulić. Boję się o nią. Boję się bo widzę, że popada w jakieś pierdolone gówno. Jestem wściekły na jebanego Matta za to, że akurat dzisiaj musiał przyjść do mnie po towar. Pierdolony ćpun. Nie wiem co jej powiedział, ale musiało to za bardzo na nią wpłynąć. Jest taka drobna, waży tyle co piórko kiedy się o mnie opiera. Kundel wskakuje na łóżko, a ja przez chwilę myślę czy powinien go stąd wypieprzyć. Jednak zdaję sobie szybko sprawę jak duże ma znaczenie dla Ava więc dzisiaj będą go tolerować. Wchodzę pod kołdrę, przybliżając jej ciało do siebie tak blisko jak to możliwe. Chcę nacieszyć się tym bo wiem, że jeśli jutro się obudzi znów będzie mnie odpychać. Śpiewam w kółko jedną i tą samą piosenkę dopóki sam nie zasypiam.

***

Budzę się pierwszy, zerkam na zegarek na swoim nadgarstku. Dwadzieścia minut po dziesiątej. Powoli wychodzę z łóżka bo nie chcę jej obudzić, wygląda tak uroczo kiedy śpi i jest taka spokojna. Kucam przy drewnianej ramie, patrzę na jej lekko uchylone usta, długie gęste rzęsy, które prawie dotykają jej policzka. Zakładam kosym włosów za jej ucho i kurwa muszę wyglądać jak jebany psychopata. Wstaję, zamykam za sobą drzwi żeby nie obudził ją hałas, który zapewne zrobię kiedy dostanę się do lodówki. Rozglądam się po szafkach w kuchni, wyjmuję dwie patelnie i kładę je na kuchence wcześniej włączając palniki. Nalewam trochę oleju, biorę z lodówki dwa jajka i kilka pasków bekonu. Na jedną rozbijam jajka, a na drugą kładę bekon. Słyszę już przyjemny zapach i skwierczenie. Kundel zaczyna po mnie skakać i wydaje mi się, że jest głodny dlatego szukam po dolnych szafkach jakiegoś pudła z jego żarciem. Znajduje je zaraz obok kosza na śmieci, napełniam duży plastikowy kubek chrupkami, które strasznie jebią. Wsypuje je do miski, a kundel zaczyna je jeść. Obracam bekon i zmniejszam gaz. Nalewam do kubków wody, wkładam do nich woreczki z czarną herbatą i stawiam na stole w malutkim salonie. Wyjmuje dwa talerze, daje na nie grzanki, które właśnie wyskoczyły z tostera później kładę jajko i bekon. Trzymam oba naczynia w ręce i odwracam się, wtedy widzę ją w drzwiach. Pomimo opuchniętych czerwonych uczy wygląda pięknie z rana. Lekko się do mnie uśmiecha, ja skanuję jej postać wzrokiem. Ma na sobie długą koszulkę w paski zapinaną na guziki, sięga jej ledwo za tyłek dlatego przygryzam wargę, bo kurwa mam ochotę ją teraz wziąć pod jebaną ścianą. Wracam wzrokiem do jej twarzy i znów to widzę, stara się obciągnąć piżamę w dół, a jej policzki są czerwone. Zawstydziłem Ava po raz drugi w tak krótkim czasie.

-Uhm, hej. - mówi cicho, zagryzając usta.

-Cześć, przepraszam jeśli cię obudziłem pomyślałem, że zrobię coś do jedzenia. - unoszę wyżej talerze, a ona obdarza mnie szerokim uśmiechem. W żadnym stopniu nie przypomina mi tej samej dziewczyny sprzed kilku godzin kiedy wyła w moją klatkę piersiową.

-Naprawdę? To pachnie tak dobrze, dawno nikt dla mnie czegoś takiego nie zrobił. Dziękuje. - głos ma cichy, jest zawstydzona, a ja podchodzę do stołu i kładę na nim talerze. Na chwilę zniknęła mi z oczu tylko po to, żeby założyć długie czarne dresy. Nawet teraz wygląda zajebiście uroczo. Siada obok mnie, a kundel wchodzi pomiędzy nas i patrzy na mnie z wysoko uniesionym pyskiem, kurwa dam sobie rękę uciąć, że właśnie pokazuje mi gdzie jest moje miejsce i kto tu rządzi. -To jest pyszne Zayn! - patrzę jak szybko pochłania bekon co chwilę gryząc grzankę. Cieszę się kiedy widzę jak je bo powinna robić to częściej, jest taka chuda.

-Myślę, że musimy porozmawiać. - zaczynam, a ona drętwieje jednak nic mnie nie powstrzyma żeby dowiedzieć się co się w niej działo.

*Elvis Presley - Can't help falling in love

Darkface2: love me againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz