Nie mam z nią kontaktu od pierdolonych dwóch dni. Nie wiem czy jest bezpieczna, nie wiem jak się czuje i kurwa, nie wiem zupełnie nic. Nie wysłałem jej żadnej wiadomości, nie podjechałem nawet pod jej blok żeby upewnić się, że wszystko jest dobrze. Nie wiem co się ze mną dzieje bo normalnie nie dopuściłbym do takiej sytuacji. Jestem tak zajebiście zraniony, głęboko mnie to zabolało. Sam do końca nie wiem co czuję, sam do końca nie wiem co powinienem teraz czuć.
Siedzę w kuchni i dzielę towar, po który zaraz ma przyjść mój stały klient. Patrząc na białe kreski sam mam teraz ochotę wciągnąć dwie, ale wiem jak Ava bardzo by tego nie chciała. Nie potrafiłbym tego przed nią ukrywać. Pewnie poczucie winy zżarłoby mnie już po godzinie i wysłałbym jej wiadomość co zrobiłem. Jestem trochę cipą, ale już mnie to pierdoli. Słyszę dzwonek do drzwi więc biorę garść przeźroczystych foliowych torebeczek w dłoń i idę w stronę drzwi. Otwieram drewnianą powłokę i nie mogę uwierzyć własnym oczom, szczypię się po ramieniu bo mam wrażenie, że to jakiś pierdolony sen.
-Kurwa, wyglądasz jakbyś zobaczył ducha. - śmieje się Harry, a ja odsuwam się żeby wpuścić go do środka. Zdejmuje buty, a później wchodzi do kuchni kiedy ja wciąż nie mogę uwierzyć, że kurwa on tutaj jest. -Popytałem i okazało się, że mieszkasz nadal w tych zjebanym miejscu. Kurwa, Zayn dlaczego stąd nie spierdoliłeś co? - opiera się o blat kuchenny, a ja kładę towar na stole. Siadam na wysokim barowym krześle i patrzę na niego, zmienił się. Mam wrażenie, że jest wyższy dlatego patrzę na jego buty i zdaję sobie sprawę, że nosi coś na wzór pierdolonych kowbojek. Parskam śmiechem, a potem mierzę wzrokiem jego ścięte włosy. Lubiłem jego debilne kucyki i warkocze.
-Nie mogłem tak wszystkiego zostawić. - wzruszam ramionami, jego opalona skóra wyglądasz jakby wyszedł z solarium. -Co tutaj robisz, hm? Stęskniłeś się za tym zjebanym miejscem? - uśmiecha się słysząc jak używam jego słów wypowiedzianych kilka chwil temu. Słyszę kolejne pukanie do drzwi dlatego biorę towar w dłoń i idę, otwieram je, a przede mną stoi Matt. Wyciąga w moją stronę gruby plik banknotów, a ja daję mu garść foliowych paczuszek. Kiwa tylko głową i znika, a ja zamykam drzwi na kod później idę w stronę kuchni. Widzę jak Styles trzyma w dłoni dwie szklanki, a później zerka na mnie.
-Nie udźwignę tego na trzeźwo. - wzrusza ramionami, a ja kiwam tylko głową. Idę do salonu, kątem oka widzę jak siada na fotelu. Zawsze zajmował to miejsce, znów lekko się uśmiecham biorąc z szafki pełną butelkę whisky. -Ona nadal jest w mieście co? - wzdycham nalewając alkoholu do szklanek, siadam na sofie wypijając dużą część cieczy. Włączam kanał muzyczny na telewizorze, a pilot kładę obok siebie. Jeśli będzie zbyt blisko Stylesa włączy jakieś swoje popierdolone piosenki.
-No, ale nie chcę o niej gadać. - warczę bo nadal jestem wkurwiony, na nią i na siebie. Nadal nie mogę zrozumieć jak może wątpić w to co do niej czuję. -Gdzie Demetria? - nadal chce mi się śmiać z jej pełnego imienia, a Styles zawsze się o to wkurwiał co było zabawne. Jednak teraz sam ma uśmiecha na ustach dlatego domyślam się, że coś się u nich nie układa.
-Wszystko się popierdoliło, ja wszystko spierdoliłem. - wypija wszystko co było w szklance, sięga po butelkę i bierze wielkiego łyka. Jest mi go szkoda bo widzę, że facet cierpi. Alkohol nie jest dobrym wyjściem na dłuższą metę, coś o tym wiem. -Nie umiałem utrzymać kutasa w spodniach, ale kurwa wszystko się zmieniło jak zamieszkaliśmy razem. Nie było tyle seksu, pomimo tego, że byliśmy ze sobą cały czas nie było na to czasu. Kurwa mać rozumiesz? Pierdolić się dwa razy na miesiąc? - parska śmiechem, a ja myślę o tym jakby to było kiedy Ava i ja tworzylibyśmy razem wspólny dom. -Jej też odjebało, sprawdzała mój telefon, patrzyła mi na ręce przy każdej możliwej okazji! Raz przyłapałem ją jak szpiegowała mnie ze swoją zjebaną przyjaciółką, kurwa mać ale wtedy się wkurwiłem. - opróżnia szklankę do połowy, a ja mu towarzyszę.
-Wina zawsze leży pod dwóch stronach, nie obwiniaj się tak. Dobrze wiesz, że nigdy suki nie lubiłem. - mówię szczerze podczas kiedy on patrzy mi prosto w oczy. -Nie będę mówić, że mi przykro z powodu waszego rozstania. Szkoda mi ciebie stary, jesteś dobrym facetem, a sam cię rozumiem. W każdym pierdolonym burdelu w Anglii, wszystkie dziwki doskonale mnie znają. - śmieje się pod nosem, a on kiwa głową na boki robią co samo. -Oby twój skok w bok okazał się być tego wart. - dodaję, a on opiera głowę o fotel i zamyka oczy szeroko się uśmiechając.
-Żadna jeszcze tak mi nie obciągnęła jak Hannah. - marszczę brwi bo wydaje mi się, że kojarzę to imię. -Tak, właśnie ta sama Hannah Hart, największa lodziara w całym UK. Kurwa nawet trochę się za nią stęskniłem, ale widząc ją w klubie musiałem do niej podejść.
-Nie bałeś się, że naniesie ci jakieś gówno na kutasa? - mam ochotę rzygnąć, ta dziewczyna wzięła każdego fiuta do swoich ust. Nie ważne czy koleś miał osiemdziesiąt lat czy czternaście, jest pierdoloną nimfomanką. Cóż, też na początku korzystałem z jej usług, ale później doznałem obrzydzenia jak zobaczyłem ją klęczącą przed moim wujem.
-Mówi mi to koleś, który przeleciał każdą dziwkę w burdelu w odległości stąd na księżyc. - buchnął śmiechem, a ja wywróciłem oczami bo kurwa może miał rację.
-Wróciłeś na stałe? - pytam bo jestem ciekawy, nie miałem z nim kontaktu od zajebiście długiego czasu. Nawet stęskniłem się za tym dupkiem.
-No, ale to zależy od ciebie. - marszczę brwi bo nie rozumiem dlaczego mam coś z tym wspólnego, Harry widząc moją minę uśmiecha się i mówi dalej. -Nie będę pracować za gówniane pieniądze w jakiejś firmie produkcyjnej, nie będę jebanym operatorem maszyny ani instruktorem na siłowni. Zbyt dużo zainwestowałem w życie z Demi, teraz muszę sobie to wszystko zwrócić. Dlatego chcę wrócić do starej roboty u ciebie, znajdziesz miejsce dla swojej byłej prawej ręki? - parskam śmiechem pod nosem, ale unoszę szklankę w jego stronę, on robi to samo. Nie muszę się zbyt długo zastanawiać nad tym, żeby znów wziąć go pod swoje skrzydła. Jest dla mnie jak pieprzony brat.
-Za nowy początek. - mówię i stykamy się głośno szkłem, opróżniamy je do końca, a później znów polewam alkoholu. Podczas kiedy Harry opowiada o tym jak dużo się u niego nie zmieniło, ja dostaję wiadomość od Ava.
Adresat: Zayn
Nadawca: Ava Green
Treść: Przepraszam, nie myślałam, że to tak bardzo cię zaboli. Nie powinnam wątpić w twoje uczucia do mnie, ale musisz zrozumieć, że ja też nie mam łatwo. Może źle ujęłam wtedy słowa, może nie powinnam tego mówić, ale nie cofnę czasu. Te dwa dni bez ciebie w moim życiu były nudne i melancholijne. Zdałam sobie sprawę, że to właśnie ty sprawiasz, że każdy dzień staje się ciekawszy;) częściej się uśmiecham kiedy jesteś obok i naprawdę stęskniłam się za tobą.Adresat: Ava Green
Nadawca: Zayn
Treść: Jutro o dwunastej bądź gotowa, zabieram cię na obiad i wtedy porozmawiamy;) słodkich snów mała;)
CZYTASZ
Darkface2: love me again
FanfictionHistoria Zayna i Ava od początku nie należała do najłatwiejszych. Pełno kłamstw, manipulacji i burzy emocji z którymi nie potrafili sobie oboje poradzić, ale czy teraz kiedy los daje im kolejną szansę będą potrafili ją wykorzystać?