02

1K 66 11
                                    

Rzucam plikiem banknotów na łóżko i wychodzę z pokoju poprawiając włosy. Dzisiaj jestem wkurwiony bo widziałem jak jakiś kutas zaczepia moją Ave pod jej blokiem kiedy wyprowadzała kundla na spacer. Dowiedziałem się, że jest jej sąsiadem i spłaca duży kredyt, Samuel to Australijczyk, który studiuje prawo no i pracuje jako wolontariusz, który podciera tyłki starym dziadkom i kurwa mać jest lepszy ode mnie. Popadam w paranoję, że może się z nim umówić albo co gorsza przespać, a nie zniósłbym czyś obleśnych łap na jej ciele. Jestem egoistą i pieprzę to, ona jest tylko moja i nikt nie może jej tknąć. W drodze pod jej mieszkanie myślę nad tym, żeby po prostu zapukać do drzwi jej mieszkania i się przywitać i zrobię to dzisiaj. Nie wiem może zaproszę ją na kawę, zabiorę na dobry seks, a później pójdziemy coś zjeść? Kurwa mać ile bym dał żeby móc w nią wejść i sprawić jej przyjemność. Żadna z dziwek nie potrafi mnie zaspokoić tak jak Ava, zaszczepiła się we mnie po całości i wcale nie jest mi z tym źle.

Dzisiaj parkuję trochę bliżej niż ostatnio bo chcę mieć na nią lepszy widok. W tym samym czasie widzę jak wychodzi z czarnym kundlem na zielonej smyczy i coś do niego mówi z uśmiechem na twarzy. Tak pięknie jej w uśmiechu i tych czarnych dresach, które opinają jej mały tyłek. Schudła i ja to widzę jednak nie wiem co jest powodem tak spadnięcia jej wagi, nie przeszkadza mi to bo kocham ją zawsze, ale nie mogę skłamać, że mnie to nie niepokoi. Szara bluza z kapturem zasłania prawie ją całą, a ja uśmiecham się na ten widok jak cipa i myślę o tym jak często chodziła w moim rzeczach. Opieram głowę o zagłówek i odpalam papierosa, otwieram okno wypuszczając dym na powietrze. Wtedy słyszę jej śmiech, zaciskam zęby z tęsknoty i jestem, kurwa zazdrosny o jebanego kundla za to, że to on wywołuje u niej ten odruch. Kurwa ja głupieję z dnia na dzień, dopada mnie nostalgia za tym co już nie wróci. Marzę o tym żeby cofnąć się do momentu, w którym ją poznałem. Nasza znajomość zaczęła się źle i teraz to widzę, nie mogłem jej dać tego co chciała, a kiedy pomyślę jak podniosłem na nią rękę kilka razy to od środka mnie rozpierdala. Zastanawiam się czy zawsze byłem dla niej takim chujem i uświadamiam sobie, że tak. Teraz rozegrałbym wszystko inaczej, każdego dnia dałbym jej do zrozumienia jak bardzo mi na niej zależy i jak bardzo mój świat i ja cały należę do niej. Dla Ave mogę stać się cipą, która przynosi śniadanie do łóżka. Długi czas temu wyśmiałbym te wszystkie gówna i czekoladki, ale teraz kiedy siedzę po same uszy w bagnie pod nazwą - miłość - wiem, że jestem w stanie upaść tak nisko, ale tylko dla niej.

Patrzę jak spuszcza kundla ze smyczy i rzuca mu małą żółtą piłkę coś do niego mówiąc, ale jestem w takim amoku, że nie zastanawiam się nad słowami jakie płyną z jej ust. Kurwa muszę z nią porozmawiać, muszę wrócić do jej życia zanim podcieracz dup zrobi to za mnie. Muszę być obecny we wszystkim co robi, z kim się spotyka, gdzie jedzie kurwa, muszę wiedzieć wszystko żeby była bezpieczna. Jestem obsesyjnie o nią zazdrosny i nadopiekuńczy, ale to wszystko dlatego, że ją kurwa kocham. Wyrzucam papierosa przez okno, zaciskam ręce na kierownicy z nerwów i patrzę jak idzie z tym kundlem do bloku. Wypuszczam powietrze z ust, wysiadam i idę szybko w stronę budynku. Muszę to zrobić, cholera minęło tyle czasu, że jej rany na pewno się zagoiły to jebane sześć miesięcy. Skoro ja uporządkowałem tyle spraw w życiu i swojej głowie Ava też musiała to zrobić. Wchodzę po marmurowych schodach bo nie ma w tej ruderze windy, a kiedy słyszę jak jakiś facet krzyczy i nagle wydobywa się kobiecy płacz dochodzę do wniosku, że to nie miejsce dla mojej Ave. Boję się pomyśleć w jakim warunkach mieszka i już chcę ją zabrać do siebie, żeby mogła żyć w luksusie jaki się jej należy. Ze ścian w klatce schodowej schodzi farba, a grzyb jest prawie wszędzie. Bierze mnie obrzydzenie kiedy patrzę na to wszystko i myślę dlaczego nie poszukała sobie czegoś lepszego, dałbym jej pieniądze.

Jestem na trzecim piętrze i stoję przed mieszkaniem dwunastym, drewniane drzwi dzielą mnie od kobiety, która jest dla mnie całym światem. Ręce mi się pocą i nagle jest mi za gorąco w skórzanej kurtce, zastanawiam się nad tym czy ją zdjąć ale dochodzę do wniosku, że to nie ma znaczenia. Nigdy jeszcze przed niczym ani nikim się tak nie stresowałem przysięgam na Boga. Jesteś cipą Malik! Klnę na swoje myśli i pukam dwa razy zdecydowanie za mocno w drewnianą powłokę, kurwa mam nadzieję, że się nie boi. Mogłem zrobić to ciszej ale nie kontroluję tego. Już ma odchodzić kiedy drzwi się otwierają i widzę ją z bliska. Jest piękna, kurwa po prostu idealna. Jest taka jak ją zapamiętałem, nie widziałem jej od tamtego czasu z bliska jedynie z samochodu zaparkowanego kilka metrów dalej. Patrzy na mnie z lekko uchylonymi ustami, a jej brązowe oczy są ogromne jak spodki. Jest zaskoczona i spodziewałem się takiej reakcji, kundel stoi przy jej nodze i szczeka, ale żadne z nas na to nie reaguje. Przyglądam się jej żeby zapamiętać wszystko bardzo dokładnie bo nie mam pojęcia kiedy znów zobaczę ją z odległości niecałego metra. Włosy ma rozpuszczone, a kolor bardziej intensywny niż zapamiętałem. Lekko zaróżowione policzki wyglądają uroczo.

-Cześć. - mówię i teraz klnę na pieprzonego czarnego kundla.- Dlaczego nie pytasz kto tam?

-Cz..cześć, ja..co ty..co ty tutaj robisz? - pyta, a później ucisza demona przy jej nodze na co ten od razu siada i mam wrażenie, że zna całe zło jakie wyrządziłem jego Pani bo, kurwa przysięgam patrzy na mnie jakby wiedział.

-Chciałem się przywitać i cóż, zobaczyć cię. - mój głos staje się coraz bardziej pewny siebie za co jestem dumny bo nie chcę przy naszym pierwszym spotkaniu wyjść na pizdę, która nie umie złożyć normalnego zdania. Ava patrzy na mnie jakby nie wiedziała co zrobić, a ja przeklinam na to, że postawiłem ją w tak niezręcznej sytuacji, ale jestem egoistą i musiałem. -Mogę wejść? - pytam po dłuższej ciszy i modlę się w myślach, żeby wpuściła mnie do środka.

-Tak, proszę wejdź. - budzi się otwierając mi drzwi na oścież, a ja nie czekam ani chwili dłużej i wchodzę do jej mieszkania. Rozglądam się i jestem zaskoczony bo jest tu ładnie i przytulnie. Ściany są kremowe, sufit biały, a podłoga koloru ciepłego drewna. Zdejmuję buty zostawiając je na wycieraczce bo nie chcę jej tutaj nabrudzić. Ava informuje mnie, żebym założył papcie i robię to. Pokój jest mały w zasadzie to kuchnia, jadalnia i salon w jednym. Zaraz po prawej stronie znajduje się mały aneks kuchenny, z białą lodówką i mikrofalą. Drewniane żłobione szafki są, kurwa ładne i spada mi kamień z serca bo mieszka dobrze. Patrzę na salon i widzę małą granatową sofę, przed nią na przeciwko pod ścianą stoi komoda, a na niej telewizor z którego wydobywa się jakaś gówniana muzyka. Okrągły szary dywan jest puchaty, na nim stoi mały szklany prostokąty stolik, a po obu jego stronach dwie małe pufy. Na przeciwko po środku ściany długie podwójne okno z małym balkonikiem daje światło do środka. Zapach ciasta unosi się w powietrzu i nagle głodnieje. Po mojej lewej znajdują się drzwi jak sądzę do łazienki, a metr od nich wnęką w kształcie łuku, która prowadzi za pewne do sypialni.

-Ładnie się urządziłaś. - chwalę ją i patrzę jak jej policzki różowieją, odpowiada ciche dziękuję zakładając włosy za ucho. Kundel podchodzi do mnie i zaczyna wąchać, a potem warczy na co wywracam oczami i dodaję w myślach, że też go nie lubię.

-Zayn przestań tak nie wolno! - Ava podniosła głos, a ja sztywnieję i patrzę na nią zaskoczony. Oddech uwiązł mi w gardle, czuję gulę i kurwa zrobiłem coś nie tak? Kundel kuli się i wskakuje na kanapę, jednak ja nadal stoję i się nie odzywam, powinien wyjść? Ava zerka na mnie i chyba widzi moją minę bo zaczyna panikować. -Jeju przepraszam cię Zayn, ja nie mówiłam do ciebie! Nie chciałam, ja..ja mówiłam do mojego Zayna, cholera..mój pies, on nazywa się Zayn.

-Nazwałaś tego kundla moim imieniem? - nie mogę się nie zaśmiać kiedy zdaję sobie sprawę z całej te sytuacji, kurwa nawet trochę się cieszę, że cały czas jakby byłem przy niej. Ava podchodzi do lady kuchennej i pyta czy chcę się czegoś napić, a ja odpowiadam tylko kawę. Nalewa wody do czajnika bezprzewodowego, później go załącza, a woda się gotuje.

-Tak w zasadzie to..tak. Nie bądź zły po prostu znalazłam go przy drodze, ktoś go potrącił i zabrałam go do siebie, opatrzyłam i przypominał mi ciebie więc go zostawiłam. - kiedy mówi cały czas patrzy na małą kanapę, na której teraz leży ten pies. Opieram się ramieniem o lodówkę, krzyżuję ręce na piersi i nie mogę powstrzymać uśmiechu.

-Więc przypominam ci bezdomnego w dodatku potrąconego kundla, tak?

-Co? Nie, nie w tym rzecz. - kręci głową, lekko się uśmiecha, a ja kocham ją jeszcze bardziej. Wyjmuje z szafki dwa kolorowe kubki, nasypuje do nich kawy, później sięga po dwa talerzyki i małe widelce. -Kiedy wyszłam z nim pierwszy raz na spacer cały czas chodził obok mojej nogi, a kiedy ktoś był zbyt blisko warczał i myślę, że chciał mnie chronić przed kimkolwiek. - wiem, że nawiązuje teraz do mojej nadopiekuńczości, a ja patrzę na nią zaskoczony. -W dodatku ma brązowe oczy i jest cały czarny, a ty lubisz ten kolor. - dodaje i zalewa dwa kubki wrzątkiem, sobie dolewa mleka, a ja biorę naczynie w ręce. Mówi, żeby się rozgościł dlatego siadam na wygodnej małej pufie i słyszę jak czarny demon na mnie warczy. Stawiam kubek na stół, zdejmuję kurtkę i kładę ją na dywanie między czasie patrzę jak zwinnie porusza się ta piękna istota. Włosy opadają jej na plecy, a na stopach ma białe puchate kapcie z króliczymi uszami. Przychodzi i kładzie jeden talerzyk z ciastem przede mną i stwierdzam, że smakuje tak samo dobrze jak i pachnie. Ava siada na kanapie zaraz obok kundla, a ten kładzie swój pyszczek na jej udzie, ona go głaszcze i upija kawę.

-Tęsknię za tobą. - wyrywa mi się kiedy na nią patrzę, a ona drętwieje.

Darkface2: love me againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz