10

800 39 2
                                        

Ava

Widzę jak się dla mnie stara, z dnia na dzień czuję się przy nim swobodnie, ale czy jestem gotowa posunąć się dalej? Nie chcę go odpychać od siebie w nieskończoność, nie chcę dawać mu głupiej nadziei, że kiedyś będzie tak samo jak wcześniej. Już nie łudzę się, że wszystko będzie dobrze bo zawsze coś się pieprzy. W życiu nigdy niczego nie można być pewnym, nie wiadomo co nadejdzie jutro. Chciałabym mieć już wszystko za sobą i żyć gdzieś indziej, z dala od tego przeklętego miasta, ale czy z dala od niego? Od kiedy pojawił się przed moimi drzwiami po raz kolejny, wszedł w butach w moje życie i nigdy tak łatwo z niego nie wychodził. Ba. On nigdy z niego nie wyszedł, a ja sama nie wiem teraz czy chcę żeby w końcu się ze mną pożegnał na dobre. Jest innym człowiekiem tak samo jak ja, gdybyśmy poznali się teraz wszystko byłoby łatwiejsze. Jesteśmy odpowiednimi ludźmi, ale czas i miejsce wtedy nie był dla nas.  To może teraz?

-Wkurwia mnie ten twój sąsiad, ciągle gapi się w twoje okno. - wyłaniam głowę zza framugi drzwi mojej sypialni i patrzę jak Zayn stoi zaraz przy szybie z głową skierowaną na podwórko.

-Może dlatego, że ciągle tam stoisz? - tłumię śmiech zaciskając mocno usta, słyszy to i odwraca się w moją stronę. Jest przepiękny, założył czerwoną koszulkę co jest u niego rzadko spotkane, a jasne dżinsy cały czas sprawiają, że patrzę się na jego nogi. Wygląda tak inaczej, że musze to zapamiętać bo może się to znów nie powtórzyć.

-Nie? - marszczy brwi i porusza lekko głową, a ja się uśmiecham i wracam do otwartej szafy. Dzisiaj jest wyjątkowo ciepło i naprawdę nie chcę dusić się w spodniach, zastanawiam się nad długą białą sukienką z bardzo malutkim dekoltem zapinanym na kilka guzików. Nie lubię się pokazywać w tak bardzo odsłaniających mnie rzeczach, boję się, że mogę zwrócić uwagę mężczyzn na siebie, a to ostatnie czego chcę. Sukienka jest zwiewna, materiał chłodny, a na końcach krótkich rękawków znajduje się delikatne falbanka. -Długo jeszcze? - słyszę jego marudzenie przez co wywracam oczami, ale nie odpowiadam na jego głupie pytanie tylko nadal się zastanawiam. -Cholera Ava idziemy tylko na mały piknik, nie musisz się stroić. - w ostatniej chwili decyduję się ją założyć, zamykam drzwi i krzyczę, że ma nie wchodzić. Zdejmuję dresy i koszulkę, składam w kostkę i odkładam na koniec łóżka. Szybko zakładam sukienkę, zapinam guziki i staję z zamkniętymi oczami przed lustrem. Może to głupie, ale boję się popatrzeć na swoje odbicie, nie mam odwagi tego zrobić dlatego stoję i się nie ruszam. Zaciskam mocno pięści, czuję jak paznokcie wbijają mi się w skórę, a zęby zaczynają mnie już boleć.

-Wejdź. - mówię szybko kiedy słyszę pukanie do drzwi, nadal nie otwieram oczy.

-Co ty robisz? - podchodzi bardzo szybko, nie dotyka mnie wiem, że mi się przygląda bo czuję jego intensywne spojrzenie na sobie. -Coś się stało? - nie umiem nic powiedzieć, mam gulę w gardle, moja odwaga i resztki pewności siebie spadły na samo dno. -Kurwa Ava co się dzieje?! - słyszę jego podniesiony głos, troskę i przede wszystkim strach i niepokój. Wiem jak bardzo teraz chce mnie dotknąć, wiem jak bardzo się przed tym powstrzymuje.

-Nie mogę otworzyć oczu, ja...nie potrafię na siebie spojrzeć. - głos mi drży chociaż całą sobą staram się opanować emocje.

-Dlaczego? - wyobrażam sobie teraz jak marszczy brwi, mam ochotę się uśmiechnąć, ale wiem, że teraz wyszedłby z tego zwykły grymas.

-Bo...mam na sobie sukienkę. - ledwo wyszeptałam, czuję jak wzdycha, a mój oddech przestaje drżeć kiedy to z siebie wydusiłam. Czuję jakby spadł ze mnie jeden z dwóch ciężkich kamieni.

-Będę ci mówić co robię, ale musisz dać mi się dotknąć. - mówi, a ja nie wiem czy jestem gotowa. Biję się ze swoimi myślami bo wiem, że nie zrobi mi krzywdy jednak jednocześnie boję się, że dostanę atak paniki bo wspomnienia z tamtego czasu znów we mnie uderzą. -Błagam skarbie... - szepcze niedaleko mojego ucha, a ja wzbieram się w sobie i mówię ciche dobrze. -Stoję za tobą, ale przysuwam się jeszcze bliżej, aż zaraz poczujesz moje ciało. - jego głos jest tak bardzo delikatny, że sam w sobie mnie uspokaja. Po chwili czuję jego ciepło na moich plecach, wdycham jego zapach, a mój oddech zwalnia. -Przełożę  włosy na prawą stronę, a potem położę jedną dłoń na twoim brzuchu, zrobię to najwolniej jak potrafię... - kiwam głową mówiąc tym samym, że się zgadzam. Przejeżdża palcami po skórze na mojej szyi, a mnie przechodzi przyjemny dreszcz przez co się uśmiecham. To doznanie wywołuje we mnie coś dziwnego, czuję się wyjątkowo dobrze i spokojnie. Kiedy kładzie swoją wielką dłoń na moim brzuchu wstrzymuję oddech bo to dla mnie dużo, dawno nikomu nie pozwoliłam się tak dotknąć. To kolejny etap w moim życiu i zaczyna się właśnie teraz, właśnie z Zaynem. -Drugą kładę na twoje biodro, a twarz przysunę do twojej tak, żeby się stykały, a kiedy powiem żebyś otworzyła oczy to zrób to. Nie myśl, nie debatuj w głowie po prostu to zrób. - mówi, a później wykonuje wszystko to co mówił, ciągle się uśmiecham co jest dla mnie zaskoczeniem, ale nie chce tego ukrywać. W tym momencie jestem szczęśliwa i czuję się dziwnie lekka. Bałam się, że jego dotyk przysporzy mi złych wspomnień, ale jest zupełnie odwrotnie. -Nigdy nie zrobię ci krzywdy, pamiętaj o tym zawsze. - mówiąc to poluźniam dłonie, a później powoli kładę je na jego. Wiem, że jest tym zaskoczony tak samo jak ja, ale czułam, że chcę to zrobić. Teraz jest moment kiedy nie chcę się powstrzymywać bo dawno tak dobrze się nie czułam. -Otwórz oczy. - i robię to sama siebie zaskakując z jaką łatwością mi to przyszło kiedy on jest obok.

Patrzę w lustro skanując całą siebie ciągle mając szeroki uśmiech na ustach. Dziewczyna w odbiciu wcale mnie nie przypomina, to zupełnie ktoś inny. Jest promienna, sukienka sprawia, że wygląda kobieco lecz nie wulgarnie. Duże szczere oczy mają w sobie jakieś iskierki radości i nadziei, a mężczyzna za nią jest idealny. Patrzę na niego, później na nasze dłonie i w końcu zaczynam rozumieć, że to czego brakuje w moim życiu właśnie stoi zaraz za mną. To on jest światłem, które potrafi doprowadzić mnie do takiego stanu w jakim jestem teraz, a w jakim nie byłam od bardzo dawna. Musiałam pozwolić mu na coś, żeby w końcu dostrzec to jak bardzo jest mi potrzebny w życiu. Patrząc prosto w jego oczy widzę miłość, którą widziałam wtedy i która została w nich do teraz.

-Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem. - słyszę jego szept, który odbija się w mojej głowie jak echo. Odwracam się do niego, a kiedy chce zabrać dłonie z mojego ciała przytrzymuje je tam swoimi. Jest zaskoczony, ale nic nie mówi. Patrzę mu prosto w miodowe oczy, które zawsze uwielbiałam. Podziwiam każdy detal jego idealnej twarzy z bliska przypominając sobie jak bardzo za tym tęskniłam.

-Tak strasznie cię kocham... - mówię, a potem decyduję się na coś czego teraz byłam pewna w stu procentach. Zbliżam usta do jego patrząc mu w oczy, a później zamykam chcąc skupić się tylko  na jego smaku. Kiedy delikatnie poruszam wargami nie czuję jego odzewu dlatego peszę się i w momencie kiedy zamierzam się odsunąć czuję jego dłonie na moich policzkach, całuje mnie delikatnie nie wywierając na mnie poczucia przewagi. Jestem taka lekka, drugi kamień spada z moich barków dając mi upragnioną swobodę, za którą tak strasznie tęskniłam i wszystko byłoby tak dobrze, gdyby ktoś nie zaczął delikatnie poruszać mnie za ramię. Marszczę brwi i otwieram oczy, Zayn stoi nade mną lekko się uśmiechając i coś do mnie mówi, ale mój mózg nie rejestruje zupełnie nic. Myślę tylko o tym jak strasznie jestem rozczarowana kiedy zdaję sobie sprawę, że to był tylko mój sen.

X
Przepraszam, że tak długo bez odzewu. Nie zapomniałam o was! Od czerwca miałam urwanie głowy ze względu na przeprowadzkę, ale już wracam wypoczęta i pełna nowych pomysłów;)

Darkface2: love me againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz