-Jak to Wam....Uciekła?- zapytał z zażenowaniem Kunikida.
-Normalnie. Uciekła- odpowiedział z lekką pogardą Chuuya.
-Ale wiemy, że nazywa się Konopnicka Maria, a jej umiejętność - "Rota" - tworzy biały promień pozbawiający przytomności- zaczęła ratować sytuację dr. Yosano.
-To zawsze coś, prawda?- Kajii uśmiechnął się głupio.
-Mieliście ją tu sprowadzić w roli zakładnika. Was była czwórka, a ona była jedna. Ja to się stało, że Wam uciekła?- zadała im spokojnie pytanie Kouyou.
-Ktoś tam był...- rzekł poważnie Osamu.
-Jak to "Ktoś tam był"?- Nakahara najwidoczniej nie był zbyt spostrzegawczy.
-Gdy Ty biłeś się z tą kobietą, zauważyłem kamerę w krzakach. Gdy podszedłem tam, zobaczyć co się dzieje i kto to był, nikogo tam nie było. Jakby ktoś założył pelerynę niewidkę...Potem straciłem przytomność- Dazai wpadł w lekkie zamyślenie.
-...Możliwe- przytaknęła Rei, łapiąc się za brodę, pokazując również zamyślenie- Przecież ONZ nie składa się tylko z Konopnickiej. Może ktoś z organizacji przyszedł jej na ratunek?
-To ma sens- zgodził się Akutagawa.
-Dobrze. Na tą chwilę musimy być ostrożni. To wszystko. Możecie się rozejść- Fukuzawa i Mori wypowiedzieli te słowa jednocześnie, na co wszyscy wstali z krzeseł i udali się do swoich mieszkań.
Skupmy się na jednym apartamencie. Chuuya przekręcił klucz w zamku, pociągnął za klamkę i otworzył drzwi, wchodząc do środka. Lecz gdy miał już je zamykać, poczuł że nie może tego zrobić. Coś stało im na drodze. Gdy Egzekutor odwrócił się, ujżał czyjąś rękę, przygniecioną przez drzwi. Ten znów je szybko otworzył i ujżał znajome, brązowe oczy.
-Czego...?- zapytał znudzony.
-Pogadać. Chciałem zapytać, czy coś się zmieniło- mężczyzna uśmiechnął się, masując biedną dłoń.
-...- Nakahara westchnął przeciągle i wpuścił Dazai'a do siebie.
Ten wszedł spokojnie, rozglądając się po apartamencie. Niby to samo miejsce. Jednak teraz szatyn tego nie odczuwał. Jeszcze za dnia wszystko zdobiły odcienie czerwieni, mieszającej się z promieniami zachodzącego słońca. Lecz teraz, w kompletnej ciemności, czuł się, jakby pomylił miejsca. Wszystko skąpane było w błękicie, jak gdyby wcześniejszy szkarłat nie istniał. Pomieszczenie oświetlał blask księżyca, który dla Osamu wydawał się być koloru najczystrzego oceanu. Przez chwilę wpatrywał się w ten cudny widok.
-No....Dupy nie urywa- stwierdził rudowłosy, podchodząc do okna i patrząc na panoramę Yokohamy, która jak zawsze wyglądała pięknie.
Czekoladowooki nie mógł się powstrzymać i podszedł do błękitnookiego, obejmując go od tyłu.
-...Co Ty wyprawiasz...?- w głosie Egzekutora słychać było wyraźne zmęczenie.
-A nie widać...?- mówiąc to Detektyw schylił się i pocałował niższego w szczękę.
Ten szybko się wzdrygnął. Na jego twarzy zaczęły pojawiać się lekkie rumieńce. Chuuya jest takim rodzajem człowieka, który do pewnych rzeczy tak łatwo się nie przyzna. Akurat w tej sytuacji było trudniej się tego trzymać. Mężczyzna zagryzł dolną wargę, czując jak wyższy schodzi pocałunkami niżej, na jego szyję i ramiona.
-Nie powstrzymuj się, Chuu...- wyszeptał te słowa do ucha rudego, po czym je delikatnie przygryzł.
Osamu lubił gry wstępne. Był w nich bardzo dobry. Tego nie można powiedzieć o Chuuyi. Uważał to za coś niepotrzebnego. Tym bardziej, że dawało mu to dużo przyjemności, zwłaszcza z rąk młodszego. Dazai powoli zaczął rozpinać kamizelkę Nakahary, a potem jego koszulę.
-Wolisz to zrobić w łóżku, czy przy oknie...?- znów wyszeptł do jego ucha.
- ...Gdziekolwiek. Lepiej się pośpiesz, gnido...!- spojrzał na Detektywa z lekkim niesmakiem.
-W takim razie...- oddalił się od niego, tym samym uwalniając z uścisku-... Prowadź.
Wtedy Egzekutor poprowadził Detektywa do jednego z pokoi, otwierając drzwi.
CZYTASZ
Podwójna Czerń (Soukoku)
FanfictionYokohama, miasto światła i cienia. Wysławia się świetną gospodarką, ogromną turystyką i....Dużym poziomem przestępczości. Co się stanie, jeżeli Członkowie największych Mafii miasta i pewnej Agencji Detektywistyczniej będą musieli współpracować w imi...