Pov. Gabriela
- Jejku Gabrysiu nic ci się nie stało?- zapytała przerażona matka,gdy weszłam do domu.
• Nic mi nie jest. Jeden z moich znajomych powiedział, że zabiera mnie do restauracji a jednak zawiózł mnie tam.- powiedziałam niby smutno.- Ale nie miałam czasu zainterweniować bo zjawiła się policja i dalszą część już znacie.
Wykrzywiłam twarz w grymas.
- Skarbie jeśli nie chcesz to nie spotykaj się z nimi.- powiedział ojciec popijając kawę.
- To prawda Gabi, nic się nie stało, ale jeśli kolejny raz wylądujesz w komisariacie to nie muszą po nas dzwonić bo jesteś pełnoletnia.- ucałowała mnie w czoło.
• To ja lecę do siebie.... Albo.... Mamo, tato- przedłużyłam stając obok nich.
- Tak?- zapytali w tym samym czasie.
• Bo jedna koleżanka, zaprosiła mnie do kina a później na nocowanie... Mogę iść? Proszę!!- zrobiłam minkę szczeniaczka i tak dobrze wiem, że się zgodzą.
- Możesz iść. Podwieźć cię czy jedziesz swoim samochodem?- odpowiedział ojciec.
• Jadę swoim.- oznajmiłam szybko idąc do pokoju.
Zabrałam kilka rzeczy i spakowałam je do torebki, następnie porzegnałam się z rodzicami i pojechałam swoim samochodem.
Do koleżanki?
Hah chcieli by.Już oddalona od domu w końcu przyspieszyłam.
Kocham szybką jazdę ale przy rodzicach muszę się kryć.
Zajechałam na wjazd przy domu mojego przyjaciela.Złapałam za telefon i wykręciłam jego numer.
- Halo?- wysapał.
• Pieprzysz się?- zaśmiałam się do słuchawki,gdy słyszałam jęki jakiejś dziewczyny.
- No a co?- zapytał dysząc.
• Masz pięć minut, czekam na ciebie pod twoim domem.- rozłączyłam się.
Tak jak oczekiwałam, po jakiś trzech minutach zdenerwowana wyszła jakaś panienka a za nią spokojny Chen.
Oparta o samochód patrzyłam na tą dwójkę.
• Długo mam jeszcze czekać?- pospieszyłam przyjaciela.
- To dla niej mnie zostawiasz?- zapiszczała dziewczyna.
- Spadaj lala.- ominął ją i wsiadł do mojego samochodu.
• Miłej nocy.- uśmiechnęłam się do niej, wsiadając spowrotem do samochodu.
- Jedziemy?- zapytał, poprawiając spodnie.
• Jedźmy ty zboczeńcu.- zaśmiałam się dodając gazu.
- nie boisz się, że policja cię znowu zgarnie?- zapytał nagle Chen.
• Nie tym razem.- zagazowałam.
- A co starym powiedziałaś?- dopytał.
• Jeden kolegą zaprosił mnie do restauracji. Ale później jednak zawiózł mnie tam a ja nie zdążyłam zareagować.- prychnęłam.
- Moi nawet nie widzą.- uśmiechnął się.
• To wina,tych dilerów. Ile razy mówiłam, że ma ich nie być?- zapytałam wkurzona, przypominając sobie wcześniejszą sytuacje.
- Nic na to nie poradzę.- machnął zrezygnowany dłonią.
• Zabieramy naszą kasę i spadamy.- oznajmiłam dojeżdżając pod jakąś starą ruderę.
- Jakby coś masz broń?- zapytał wychodząc z samochodu.
• Ja bym nie miała?- uśmiechnęłam się przyklepując miejsce gdzie jest moja broń.
- Robimy to szybko.- zaczął iść w strone wejścia.
• A później mnie przenocujesz- dodałam a Chen się zatrzymał.- powiedziałam starym, że idę na nocowanie.
- No okej.- przewrócił oczami na co walnęłam go w łeb.
• I tak mnie kochasz.- wyszczerzyłam się.
- A ty mnie hah.- dodał widząc ludzi.
Podeszliśmy pewnym krokiem do grupki ludzi.
- A wy to kto?- zaśmiał się jeden z nich.
• Jung Gabriela... Kojarzysz?- zapytałam uśmiechając się sztucznie.
Miny wszystkich zbladły.
• Kasa! W tej chwili!- warknełam.
Jeden chciał uciec ale chen wycelował w niego bronią.
- Jeden ruch i już cię nie ma.- uśmiechnął się jak psychopata.
• Kasa!- powtórzyłam.
Jakiś typek podał mi torbę z pieniędzmi. Wyciągnęłam jakiś i sprawdziłam,czy to nie jakiś fejk.
Na ich szczęście to prawdziwy pieniądz.
- Pa pa !- ruszyliśmy razem spowrotem do mojego samochodu.
• To co jutro imprezka?- zapytałam ciesząc się ze zdobyczy.
- Jeszcze się pytasz? Oczywiście, że tak! Chcę się schlać jak świnia!- ucieszył się.
• Czyli tak jak zawsze.- popatrzyłam na niego niezrozumiale.
- Cii!- zaśmiał się.
* skipe time
• Co się tak wiercisz?- kopnęłam przyjaciela w biodro.
- Mam chcice.- wstał.
O mało się nie udusiłam przez śmiech.
- I z czego się śmiejesz. Ja tutaj cierpię a ty się śmiejesz ze mnie!- powiedział urażony.
• To idź do swojej jakiejś laski a ja idę spać.- przykryłam się szczelinie kołdrą.
- Wiadomo... Spanie ważniejsze niż przyjaciel. Ale wychodzę i nie płacz za mną.- pomachał mi wyszedł z pokoju.
• Co za pojeb.- zaśmiałam się w poduszkę.
Poszłam spać bo co innego mam niby robić.
Spanko ponad wszystko!
Powinnam mieć takie motto hah.🦇(☉。☉)!🦇(☉。☉)!🦇(☉。☉)!🦇
690 słów 😍
Macie tutaj taki szybki rozdział uzupełniający do dalszej części.
Kolejny już jutro!💞
Taką cytrynę to ja bym chciała dostać. Także ludzie możecie mi taką dać!😏🍋
CZYTASZ
Moja kryminalistka •| Kim Namjoon |•
Teen FictionOn - Policjant Ona - dziewczyna z problemami z prawem On nie łapie się za takie dziewczyny jak ona. A ona za takich mężczyzn jak on. Czy seksowny policjant zmieni swoje nastawienie do życia, gdy ta dziewczyna wejdzie w jego świat? Czy ona będzie w s...