Rozdział 19 "Konstelacje" [Jm pov] 🔞

365 24 7
                                    

   Siedzę sobie przy biurku, z kawką, słuchając dobrej nutki ⬆️, które zresztą serdecznie polecam do rozdziału, scrolluję sobie wttp, patrzę - a tu...  wow, wbiliście ponad 3k wyświetleń, wow...

   Zaczynając wstawiać to opowiadanie, nie sądziłam, że będzie chociaż trzysta, a tu... no, miło mi na serduszku ^^ Więc w prezencie - szybciej niż planowałam - wstawiam smuuuta 🔞 takiego pełnowymiarowego *rumienię się wściekle, mimo bycia dorosłą kobietą 😳*. Ogólnie nie umiem w takie sceny, więc nie bijcie.

   Prościej się o tym czyta, rozmawia, a nawet robi, ale nie pisze z myślą, że zobaczą to osoby postronne, serio, przyjaciółka o pierwszej w nocy zmagała się z moją twórczą deprechą - shout out to @Yume-na, która pomagała przy ostatnim akapicie.

   Fun fact 😂 - rozdział pisany na 69 stronie w wordzie, przypadek? nie sądzę! [zorientowałam się przy edytowaniu]

   Nie przedłużając, zapraszam i proszę ślicznie o opinie, bo jak będzie złe, to więcej takiego czegoś nie napiszę 🥴 

🥊

   Poruszyłem się niespokojnie, otwierając oczy, które szybko przyzwyczaiły się do wpadającej przez okno szarości. Ciało Jungkooka promieniało gorącem, dając go więcej, niż normalnie byłem przyzwyczajony znosić, przez co czułem, jak koszulka przykleja mi się do pleców. Mężczyzna wtulił twarz w mój mostek, zaciskając rękę na szczycie uda, które musiałem przerzucić podczas wiercenia się przez jego biodro.

   Leżeliśmy opleceni sobą nawzajem niczym bluszcz.

   Rozległo się ponowne pukanie, a po nim skrzypnięcie zawiasów. Spojrzałem w znajdujące się naprzeciwko łóżka drzwi. Stojący na progu San przecierał oczy, trzymając pod pachą misia, którego ode mnie dostał. Podszedł do nas powoli, jeszcze nie orientując się, że też jestem w pomieszczeniu i stanął po stronie taty. Kiedy mnie dostrzegł, otworzył szerzej oczy i wypuścił z objęć maskotkę. Widząc, że chce się odezwać, przyłożyłem do ust palec, potem przywołałem go na swoją stronę. Z ociąganiem okrążył mebel, a ja w międzyczasie wyplątałem się z jeonowego uścisku.

   Sportowiec mruknął coś niezrozumiale przez sen, chrapnął i na koniec odwrócił się do nas tyłem.

   Usiadłem na skraju łóżka, klepiąc miejsce obok siebie, gdzie sześciolatek posłusznie usiadł.

    - Zły sen? – spytałem, powątpiewająco sięgając dłonią do jego nastroszonych, gęstych włosów. Miał taką samą fryzurę jak jego tata. Przytaknął z wahaniem. – Mam cię przytulić? – Otworzyłem ramiona, czekając, aż sam zdecyduje, co mogę zrobić. Przez długą chwilę patrzył na Kooka, aż w końcu nieśmiało mruknął, że tak i spuścił głowę.

   Mielił w rączkach czarne ucho Chimmiego, ale kiedy objąłem go chwiejnie, przytulił maskotkę do mojego brzucha, a głowę do piersi. Potarłem uspokajająco jego drobne plecki i zacząłem kiwać się z boku na bok.

    - Chcesz spać z appą, Sannie?

    - A będziesz spać z nami, hyungie? – wymamrotał pod nosem, patrząc na mnie z dołu tymi swoimi wielkimi, czekoladowymi oczami, które były chyba w stanie rozbroić każdego człowieka.

    - Jeśli tego właśnie chcesz. – Uśmiechnąłem się, sprawdzając w leżącym na półce telefonie godzinę. – Mamy jeszcze trochę czasu zanim będziemy musieli wstać.

    - A przytulisz mnie? Tata czasem za bardzo grzeje i nie mogę zasnąć, kiedy razem śpimy. – Spojrzał na mnie strachliwie, jakby sądził, że przychodząc do rodzica, kiedy ma koszmar, robił coś złego.

Fighter II Jikook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz