7. Wrogowie mogą być Przyjaciółmi?

220 14 1
                                    

Pov Veronica

Mogłam pożegnać się z dotychczasowym życiem. Siedziałam przy kominku w pokoju wspólnym i myślałam jak teraz to wszystko będzie wyglądać.

- Wszystko dobrze Verka? - nawet nie zauważyłam kiedy Hermiona pojawiła się za mną. Nasze relacje nie były najlepsze. Ciągle mnie pouczała i traktowała jak dziecko i co gorsze mówiła mojemu bratu jak ma mnie traktować. Uważała, że jestem zbyt rozpuszczonym dzieckiem. Ja też jej czasem dogryzałam. Pomimo tego zajęła miejsce obok mnie - Nie wyglądasz najlepiej.

Przyciągnęłam do siebie kolana i wysiliłam się na uśmiech.

- Wszystko w porządku, dzieki - odparłam sucho. Nie miałam ochoty na Towarzystwo, chociaż z natury lubię mieć ludzi blisko siebie. Lecz tym razem potrzebowałam chwili samotności.

- Harry, opowiedział mi o wszystkim. Uważam, że to idiotyczny pomysł - Jeszcze tego brakowało, żeby ona wiedziała. Pięknie. No poprostu super. On nie może zachować tego dla siebie. Z moich przyjaciół to wiedzą tylko Alexa i Sofii. Nawet Claudi i Erykowi nic nie mówiłam. Nie, żebym im nie ufała ale im mniej osób wie tym lepiej. Spuściłam głowę.

- Kto jeszcze wie? - Modliłam się do Merlina, żeby odpowiedziała tylko ja ale chyba Merlin miał gorszy dzień i nie wysłuchał mojej modlitwy.

- Po za mną tylko Ron i Ginny. - przerwała - Wiem, że za mną nie przepadasz ale jeżeli mogę Ci jakoś pomóc...

- Dzięki ale poradzę sobie - wstałam i wyszłam na z pokoju wspólnego i kierowałam się w stronę błoni. Mijałam różne osoby, których życie zapewne było spokojniejsze od mojego. Dziwnie się z tym czułam. W końcu dotarłam na błonia. Usiadłam pod drzewem i patrzyłam na piękny zachód słońca.

- Wszystko w porządku? - obróciłam się i zobaczyłam Malfoya

- Co ty tu robisz? - zmarszczyłam czoło - szpiegujesz mnie? - zaśmiał się cicho

- Już zawsze będziemy się tak witać? - usiadł obok mnie

- Nie musimy się witać wcale - spojrzałam na niego. Widać było, że jest przygnębiony i coś go trapi ale starał się to ukryć w uśmiechu- Coś się stało?

- Stało się wiele ale nie chce o tym rozmawiać. - siedzieliśmy chwilę w milczeniu. Draco podrapał się po głowie - wiem, że byłem fatalnym chłopakiem, ale...

- Draco proszę, nie mów nic wię...

- Właśnie, że będę mówił. Veronica proszę wysłuchaj mnie. Ja wiem, że już się zaręczyłaś i w ogóle ale chciałbym znów spędzać z Tobą czas, proszę cię. Naprawdę tęsknie za naszymi rozmowami, wypadami do Hogsmeade, za wspólnymi chwilami. Brakuje mi Ciebie.

Może mi się wydawało ale dostrzegłam w jego oczach smutek. Szczerze sama za tym wszystkim tęskniłam. Mi też brakowało go w moim pokręconym życiu. Ale Draco mnie bardzo skrzywdził. Kochałam go a on tak poprostu że mną zerwał. Potem pojawił się kochany Patric. Czy ja poprostu nie mogę być szczęśliwa?
Tak naprawdę to gdyby nie list od ojca to bym się na to nigdy nie zgodziła. Zrobiłam coś czego bym chyba nigdy nie zrobiła gdybym była sobą. Ale od pewnego czasu sama nie wiem kim jestem. Byłam zbyt przytłoczona. Poprostu go przytuliłam.
Odwzajemnił uścisk. Nie dawałam sobie sprawy jak bardzo mi brakowało jego zapachu i dotyku

- Też za tym tęsknie - wyszeptałam. On wzmocnił uścisk. Trwaliśmy tak przez kilka minut. Później odsunęliśmy się od siebie ale siedzieliśmy blisko i podziwialiśmy jak ostatnie promyki słońca chowają się za zieloną doliną. - Draco?

- Tak?

- Skąd wiedziałeś, że no wiesz..?

- A to, Harry mi powiedział. No wiesz skoro postanowiliśmy się przyjaźnić - zaśmiałam się - To może zaprosisz mnie na wesele co?

Niechciana - Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz