Pov Veronica
Obudził mnie piekielny ból głowy. Wstałam z łóżka co było bardzo złym ruchem ponieważ od razu się przewróciłam. Drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Harry przybiegł do mnie i pomógł mi wejść z powrotem na łóżko.
- Co się stało? - zapytał przejęty chłopak
- Zakręciło mi się w głowie. Strasznie mnie boli. Obudziłam cię? - chłopak usiadł obok mnie
- Nie, coś ty! Już wstałem z godzinę temu. Nie potrafię pogodzić się z tym, że tu jesteśmy. Kto by się spodziewał że będziemy mieszkać ze starym nietoperzem - zaśmiał się.
- Na pewno nie ja. Ale on nie jest taki zły jak myślisz, naprawdę. - zrobił kwasną minę. Widać, że nie zgadzał się z moim zdaniem ale nie chciał się ze mną sprzeczać
- Odpocznij. Głowa nadal cie boli? - przytaknęłam. Chwilę później do pokoju wszedł Snape. Popatrzył na mnie i podał mi fiolkę z eliksirem.
- Wypij! Poczujesz się lepiej - powiedział mężczyzna. Po raz pierwszy w życiu zobaczyłam go w czymś innym niż czarnej szacie. Miał na sobie ubraną zieloną koszulę w kratkę i niebieskie dżinsy. Razem z Harrym gapiliśmy się na niego - Można wiedzieć co robicie?
- Nic - odpowiedział zdezorientowany Harry
- Jak ty wyglądasz!? - wzięłam i wypiłam eliksir nie spuszczając wzroku z mężczyzny
- Tym razem co ci nie pasuje?
- Nic. Po prostu no wyglądasz jakby to powiedzieć - teatralnie udałam że myślę - jak normalny człowiek! Gdzieś idziesz?
-Nie. My idziemy. Przebierz się. Ty też Potter
- Dlaczego ja? - zapytał oburzony Harry
- Bo tak ci karzę - odpowiedział spokojnie Snape. Harry wyszedł obrażony z pokoju. - Jak się czujesz?
- Lepiej, dziękuję - uśmiechnęłam się - a gdzie idziemy?
- Pomyślałem, że chciałabyś odwiedzić swoją przyjaciółkę w szpitalu. - przypomniałam sobie o Sofii. W tej chwili niczego bardziej nie pragnęłam. Chciałam tylko znaleźć się przy niej. - I tak muszę dostarczyć eliksiry do szpitala więc pomyślałem że możesz przy okazji odwiedzić Andrade
- A dlaczego Harry ma iść z nami? - zapytałam zaciekawiona
- On będzie dotrzymywał ci towarzystwa. - spojrzał na mnie - Nie musisz się mnie bać, nic ci nie zrobię
- Wiem i nie boję się! - zaprzeczyłam. Widziałam, że coś go trapi ale nie byłam pewna o co chodzi - Ufam Ci.
Siedzieliśmy krótką chwilę w milczniu. Po minucie powiedział że jak się przebiorę, mam zjeść śniadanie i na to mam tylko godzinę więc musiałam się pospieszyć.
Wszystkie moje rzeczy były w kufrze. Skoro i tak mam tu zostać na dłużej to się rozpakuję ale dopiero jak wrócę od Sofii. Ubrałam białą bluzkę i czarną spódniczkę. Włosy związałam z ciasny kok. Później poszłam szukać Kuchni. Po dziesięciu minutach znalazłam ją. Nie spodziewałam się, że Snape ma tak duże mieszkanie. Zrobiłam sobie kanapkę. Niedługo później Harry przyszedł do mnie.
- Serio jesz kanapkę? - popatrzyłam na niego zdziwiona - A co jeśli jest zatruta? - zaśmiałam się
- To bym już leżała martwa. Harry zrozum, że on nie chce nas zabić! Daj mu szansę. Zrób to dla mnie - przewrócił oczami i również sobie zrobił kanapkę
- Gotowi? - przytaknęłam - Teleportujemy się prosto do szpitala. - powiedział poczym podszedł i chwycił mnie za rękę. Popatrzyłam na Harrego i wyciągłam do niego rękę. Gdy ją chwycił teleportowaliśmy się.
CZYTASZ
Niechciana - Harry Potter
FanfictionVeronica to nastolatka o ciężkiej przeszłości. Dziewczyna staje przed trudnym wyborem. Mając na celu ochronę rodziny zgadza się na niecodzienny układ. Wszystko się zmienia gdy pewien nieznajomy ratuje jej życie. Dzięki temu dowiaduje się całej praw...