Czasem cienie poprzedniego życia podążają za tobą do końca, od czasu do czasu atakując, by przypomnieć jakim potworem byłeś. Często czają się w mroku, czekając na odpowiedni moment, rzadko kiedy okazując litość. Powodują mnóstwo bólu, cierpienia, ale również odrętwienia i obojętności. Zaczynasz wtedy podważać własne decyzje i zastanawiasz się, jak do tego wszystkiego doszło, jak skończyłeś w tak dobrym miejscu, po tym wszystkim co zrobiłeś?
Connor spodziewał się, że pewnego dnia ktoś w końcu przyjdzie się zemścić za to, co zrobił jako bezwzględny łowca defektów. Wiedział, że ktoś się wreszcie na niego zaczai.
I w końcu nastał ten dzień.
- Ty jesteś Connor? - usłyszał na swojej drodze do domu Markusa.
Androidka, model WE900, wyłoniła się z zaułka, przyglądając się czujnie Connorowi, trzymając jedną rękę za plecami. Jej głos brzmiał wrogo, a oczy miała wściekle zmrużone.
- Łowca defektów? - zaszydziła, kiedy nie odpowiadał.
Odwrócił się do niej przodem.
- Już od dawna nie używam tego tytułu - odparł spokojnie, jednak w głębi był przestraszony.
Androidka wyciągnęła zza pleców pistolet i drżącą dłonią kierowała nią w głowę Connora.
- Ale to nie zmienia tego, co zrobiłeś Danielowi!
Connor otworzył szeroko oczy, przed jego oczami pojawił się obraz spadającego blondyna. Uniósł dłonie, by pokazać dziewczynie, że nie miał zamiaru jej nic zrobić, nawet jeśli celowała do niego bronią.
- Byłem wtedy bezmyślną maszyną i wypełniłem powierzoną mi misję!
- To niczego nie zmienia! - krzyknęła, przybliżając się do Connora.
Wokół zebrało się parę osób, jednak nikt nie interweniował i Connor nie miał im tego za złe, w końcu androidka miała broń. Bali się, że zostaną postrzeleni.
- Odłóż pistolet - powiedział cicho, jednak pewnie, wysyłając w tym samym czasie pilne zgłoszenie do DPD.
Obawiał się, że nie poradzi sobie sam, potrzebował pomocy. Spojrzał jej w oczy, kiedy zrobiła kolejny krok w jego stronę, zaciskając mocniej dłoń na broni.
- Żebyś mógł mnie aresztować? Nie ma mowy! - odpowiedziała gniewnie, jej twarz wykrzywiona w złości.
- Nie, ale jeśli mnie zastrzelisz, odszukają cię w mojej pamięci i znajdą. Będziesz się cieszyła wolnością tylko chwilę dłużej.
- Nie zależy mi na tym! Chcę tylko pomścić Daniela, ja nie muszę żyć dalej.
- Gdybyś naprawdę chciała mnie zabić, już byś to zrobiła - odpowiedział racjonalnie, zaczynając drżeć z emocji.
Dopiero zaczęło do niego docierać, że może umrzeć zanim dotrze tu któryś z jego współpracowników. Wszystkie wspomnienia na raz do niego powróciły.
- Masz rację - powiedziała po chwili.
Zacisnęła zęby i Connor, jak w zwolnionym tempie, widział jak naciska spust. Usłyszał strzał i w polu jego widzenia pokazało się ostrzeżenie o dezaktywacji w ciągu jednej i pół minuty. Kolejne ostrzeżenie mówiło o uszkodzeniu pompy tyrium, ale gdyby postrzeliła je, miałby o wiele mniej czasu. Musiała chybić i nie trafić w sam środek, co dało mu cień nadziei, że może ktoś dotrze do niego, zanim nastąpi wyłączenie systemu. Opadł na kolana, spoglądając na uszkodzony biokomponent.
Usłyszał kolejny strzał, jednak nie zobaczył więcej ostrzeżeń. W polu jego widzenia na ziemię upadła androidka WE900. Popełniła samobójstwo i Connor zaczął się obwiniać.
CZYTASZ
Zamiennik [RK1700] -PL-
FanfictionConnor wyprostował się i spojrzał wprost na Nilesa. - Nic więcej nie mów. Nie mów już nic o tym, że mam zostać wyłączony. Wiesz, jak bolesne jest słuchanie tego typu rzeczy? Przyszedłeś tu i prosto z mostu oznajmiłeś mi, że stracę wszystko, co zyska...