LORNA
Przy pomocny Mirabel, która zachowywała się dziwnie, doszłam do lochów i po pożegnaniu się z przyjaciółką, opatulona kocem weszłam do dormitorium Slytherinu. Zanim jednak poszłam spać, postanowiłam wziąć szybki prysznic, by zmyć z siebie piach i błoto. Gdy zrzuciłam koc i ubrania na podłogę spojrzałam na dłonie, na których widoczne były ślady krwi. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że skrzywdziłam jakiegoś człowieka, ale Mirabel powiedziałaby mi o tym, prawda? Czułam jednak strach przez myśl, że mogłam kogoś zranić lub – co gorsza – zabić i postanowiłam później wypytać o to przyjaciółkę, lecz teraz jedynie zanurzyłam się w gorącej wodzie z westchnieniem. Byłam zmęczona i bolała mnie każda część ciała. Zamknęłam oczy i położyłam się w wannie, przez co moja głowa znalazła się pod wodą. Leżałam tak przez chwilę, po czym wynurzyłam się z braku powietrza i chwyciłam gąbkę, wycierając nią ciało. Przejechałam nią po licznych poszarpanych bliznach, nogach ubrudzonych błotem, rękach ze śladami krwi za paznokciami i gdy w końcu byłam czysta, wyszłam z wanny, opatulając się ciepłym ręcznikiem. Ostatni raz spojrzałam na swoje zmęczone odbicie i wyszłam z łazienki, licząc na lepszy dzień.
Moje współlokatorki spały smacznie, podczas gdy ja przebierałam się w świeże ciuchy. Dzięki zaklęciu, którego nauczył mnie Dumbledore, każdej pełni dziewczyny widzą w nocy moją iluzję, która śpi snem głębokim.
Zza okien widziałam wschodzące już słońce i mimo że czułam zmęczenie, nie chciałam iść spać.
Cicho wymknęłam się z pokoju, po czym wyszłam z dormitorium, by pospacerować. Czułam ból podczas każdego ruchu i co jakiś czas zatrzymywałam się, by odpocząć, lecz gdy w końcu znalazłam się na dziedzińcu, usiadłam na ławeczce, wpatrując się we wciąż wschodzące słońce.
Przymknęłam oczy, czując pierwsze promienie słońca na twarzy, gdy usłyszałam za sobą głos.
— Widzę, że nie tylko ja nie mogę spać.
Nie musiałam się odwracać, by poznać kogo to głos. Ignorując Remusa, wstałam, krzywiąc się przy tym z bólu. Twarz chłopaka była równie blada co moja i widać było, że go także wszystko bolało. Patrzył na mnie smutno z rękoma schowanymi w kieszeniach spodni.
Nie odpowiadając, wyminęłam go, lecz zatrzymał mnie jego głos.
— Nie chciałem, żeby tak wyszło. Zazwyczaj zażywam swój wywar, żeby kontrolować się podczas przemiany, ale tego dnia zapomniałem. Wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale sama wiesz, że się nie kontrolujemy po przemianie i mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Zacisnęłam dłonie w pięści i lekko się odwróciłam, nie patrząc mu w twarz.
— Co z tego, jeśli ci wybaczę, skoro ty nie potrafisz wybaczyć sobie?
Jesteś dobrym człowiekiem, Remusie. — pomyślałam i ruszyłam w stronę Wielkiej Sali, ponieważ niedługo będzie śniadanie.
✮
Byłam pierwszym uczniem, który usiadł przy stole w Sali. W środku kręciło się kilku nauczycieli w tym dyrektor Dumbledore, który jak tylko mnie dostrzegł, zaczął zmierzać w moją stronę.
— Dzień dobry, Lorno — przywitał, siadając obok mnie.
— Dzień dobry, profesorze. — odparłam, licząc, że zaraz sobie pójdzie, lecz on wciąż siedział obok mnie.
— Jeśli chcesz wziąć dzisiaj dzień wolny, nie mam nic przeciwko.
Nie zamierzałam z nim kłócić, więc tylko kiwnęłam głową, a on wstał, uśmiechając się.
CZYTASZ
ABRAKADABRA ✮ HUNCTWOCI
FanfictionZawsze razem, nigdy osobno - mawiały, przez wiele lat przyjaźni, lecz kilka sekretów, pewne wydarzenia, na zawsze je odmieniły i zachwiały niezniszczalny mur przyjaźni. Lorna się oddalała, a Mirabel starała się jej nie stracić. Gryfonka chciała ją...