Rozdział Trzynasty

67 8 0
                                    

LORNA

Po tym, jak Mirabel uciekła, dotarło do mnie, o co mogło jej chodzić. Ja i Remus spędzaliśmy ostatnio ze sobą trochę czasu, dzisiejsza rozmowa mogła wyglądać jednoznacznie. Musiałam ją znaleźć i jej wszystko wytłumaczyć. Spojrzałam na Remusa, który wciąż stał przy mnie, wyglądając na skołowanego.

— Muszę jej poszukać — oznajmiłam. — A ty... nie zbliżaj się do mnie, słyszysz?

— Lorna, czekaj! — złapał mnie za dłoń, lecz od razu ją zabrałam. — Pójdę z tobą, pomogę.

Mocno odepchnęłam go od siebie, przez co zatoczył się parę kroków w tył.

— Wystarczająco pomogłeś. — warknęłam i popędziłam w poszukiwaniu przyjaciółki. Tylko w jednym miejscu mogła być naprawdę sama.

Zakazany Las był najbardziej przerażającym miejscem, w jakim byłam. Szłam z wyciągniętą przed siebie różdżką, zagłębiając się w coraz to ciemniejsze zakątki lasu. Nie chciałam krzyczeć, wołając do siebie Mirabel, ponieważ mogłam zwrócić uwagę kogoś, kogo nie chciałam.

Opatuliłam się mocniej swoim zielonym swetrem, który i tak był za cienki, ponieważ drżałam, jak podczas srogiej zimy.

Wiedziałam, że ona tu jest. Musiała.

Szłam już długo i czułam dopadające mnie zmęczenia, lecz nie mogłam się zatrzymać. Nie chciałam wiedzieć, co jeszcze czyha w tym lesie. Nagle za plecami usłyszałam poruszające się liście. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam wychodzącego zza krzewu centaura, cofnęłam się parę kroków, zahaczając nogą o wystający korzeń, przez który upadłam na ziemię.

— Nie obawiaj się — powiedział, podchodząc bliżej. — Nie zrobię ci krzywdy. Jestem Firenzo, a ty?

Przez chwilę patrzyłam na niego, nie wiedząc co powiedzieć, po czym odchrząknęłam i wykrztusiłam:

— Lorna.

Centaur uśmiechnął się delikatnie, po czym wyciągnął w moją stronę dłoń.

— Pozwól, że ci pomogę, Lorno.

Wahając się przez chwilę, chwyciłam jego dłoń, a on mocno, lecz z delikatnością podniósł mnie na nogi.

— Dziękuję — powiedziałam, otrzepując się z liści i piachu. — Szukam mojej przyjaciółki, wiesz może, gdzie jest?

Fienzo kiwnął głową, wskazując na coś za moim plecami.

— To, czego szukasz, jest tam, gdzie narodziłaś się na nowo.

Odwróciłam się do niego plecami, widząc pomiędzy drzewami jezioro i gdy spojrzałam w miejsce, gdzie stał centaur, jego już nie było.

Zmarszczyłam brwi i ruszyłam w stronę jeziora.

— Tam, gdzie narodziłam się na nowo... — mruknęłam do siebie. — Cudownie.


Gdy weszłam na polanę, od razu zobaczyłam Mirabel. Siedziała skulona pod drzewem, szlochając. Podeszłam do niej bliżej, klękając.

— Mirabel

Dziewczyna wzdrygnęła się, patrząc na mnie zapłakanymi i czerwonymi oczami.

— Idź sobie. — powiedziała, na co zmarszczyłam brwi.

— Nie ma takiej opcji. Słuchaj, jeśli chodzi o mnie i Remusa...

— Życzę wam szczęścia. — wtrąciła, na co ja zaczęłam się śmiać.

ABRAKADABRA ✮ HUNCTWOCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz