-38-

257 23 12
                                    

Ćwiczyłam już dobre dwie godziny. Pot spływał strumieniami po twarzy i plecach, ale nadal kopałam wiszący worek treningowy. Musiałam uspokoić myśli. Odbiec na chwilę od rzeczywistości. Byłam skoncentrowana jedynie na kolejnych uderzeniach. W końcu nie miałam już sił i opadłam na materac. 

-Widzę, że ktoś jest zawzięty- usłyszałam nad głową. Po chwili pochylił się nade mną Dylan. 

-Nie pozwolę by jacyś idioci w każdej chwili mogli skopać mi dupę. - mówiłam,jednocześnie ocierając pot z twarzy. 

D: Mówiąc idioci masz na myśli Yuri i Chrisa?

-Między innymi. - nastała cisza. Chłopak usiadł obok mnie na materacu. 

D: Od zawsze byłaś taka cięta na tą laskę?

-Co to ma za znaczenie? Trzyma z moi wrogami, więc ona również nim jest. 

D: Czyli Luhan to też wróg?

-Oczywiście. Przez niego tutaj jestem.

Dylan uśmiechnął się pod nosem. 

-Co cię tak śmieszy?- spytałam jednocześnie podnosząc się i siadając po turecku. 

D: Jesteś zazdrosna. 

-Ja?! Zazdrosna?! Wcale nie!

D: Jasne. Jak Yuri złapała Luhana za ramię myślałem, że zabijesz ją wzrokiem. 

Zastanowiłam się chwilę nad tym. 

-To skomplikowane. Nie kocham go i nie darzę jakimś większym uczuciem, ale........

D:Ale...?

-Wkurwia mnie, że ta lafirynda go podrywa! Ona nie jest dla niego. To kłamczucha, która leci na jego kasę!

D: Tak sądzisz?

-Tak. Znam ją jeszcze ze szkoły. Robiła wszystko, żeby być wśród tych znanych. Jest powierzchowna i pusta. Kiedy przyjechaliśmy i ją zobaczyłam jak się do niego migdali to myślałam, że mnie szlag trafi. Od zawsze miała ze mną problem. Dlatego uznałam, że muszę się spiąć i jakoś stąd uciec. 

Chłopak słuchał mnie w skupieniu i przyglądał mi się marszcząc czoło. 

D: Pomogę ci, ale zabierasz mnie ze sobą. Zgoda?- wyciągnął dłoń. 

-Zgoda. Nie mogło być inaczej- odwzajemniłam gest. 

D: Kiedy planujesz zwiać?

-Ciężko stwierdzić. Trzeba wyczaić kiedy nadarzy się okazja, a teraz kiedy  ta dwójka oszołomów tutaj jest będzie jeszcze trudniej. Na bank będą czekali na właściwy moment, żeby mnie zaatakować. 

D: Słyszałem, że za miesiąc ma się odbyć kolejny zjazd. Tylko, że tym razem u nas. To może być okazja. 

-To za długo. Nie zostało mi za wiele czasu, a chcę jeszcze wrócić na trasę Bangtanów. Nie wiem kiedy ruszają, a to może być jedna z niewielu okazji, aby zwiać legalnie z kraju. 

D: Co rozumiesz pod pojęciem "za mało czasu"?- spytał z nutą dociekliwości. 

LH: Lily?! Musimy porozmawiać. Za 10 minut w moim pokoju.- usłyszeliśmy za plecami surowy głos. Po czym trzaśnięto w złości drzwiami. 

-Myślisz, że słyszał naszą rozmowę?

D: Ciężko stwierdzić, ale lepiej idź się przebierz i staw się na czas, bo raczej dzisiaj nie ma dobrego humoru. 

-Coś czuję , że czeka mnie niezła afera. No cóż nic nowego jeśli chodzi o moje jakiekolwiek rozmowy z nim. - po czym wstałam i udałam się do drzwi. 

10 MINUT PÓŹNIEJ

Ubrana w wygodne spodnie i bluzkę stoję pod drzwiami jego pokoju. Naprawdę nie mam ochoty tam wchodzić, ale już mi wszystko jedno, dlatego nawet nie zapukałam tylko weszłam jak do siebie. Okazało się, że bezpośrednio za nimi stała Yuri, która mocno oberwała w plecy i poleciała do przodu. Uderzyła by twarzą o ziemię, ale oczywiście Luhan zdążył ją złapać. Widząc ją w jego ramionach przewróciłam tylko oczami. 

Y: Patrz jak łazisz! - po czym chciała mnie uderzyć, ale złapałam jej nadgarstek. 

-Zapomnij. Nie będziesz sobie mną pomiatać! A teraz spadaj! 

Dziewczyna o dziwo nie rzuciła żadną ripostą tylko przeszła obok mnie z tym swoim wkurwiającym uśmieszkiem. Jednak po chwili się zatrzymała i nie odwracając się powiedziała:

Y: Ciesz się wolnością póki możesz. Nie dużo ci jej zostało. - po czym wyszła. Odwróciłam się w stronę chłopaka.

-Chciałeś porozmawiać, a więc słucham. Tylko się streszczaj, bo nie mam całego dnia, a obstawiam, że twoja dziewczyna czeka pod drzwiami, żeby tutaj wejść. 

LH: Nawet jeśli podsłuchuje to nic nie słyszy. A po drugie.....Ona nie jest moją dziewczyną. -mówił tak jakby chciał się wytłumaczyć. 

-Ona twierdzi inaczej- odpowiedziałam zakładając ręce na piersi. 

Chłopak odwrócił się do mnie plecami i podszedł do łóżka na którym usiadł. 

LH: Wiesz, że teraz wszyscy o tobie gadają przez tą sytuacje przed budynkiem, prawda?

-Nawet jeśli to co z tego? Nie żałuję niczego co powiedziałam i zrobiłam. 

LH: Niczego?- spytał ze smutkiem. Zdziwiłam się. Potem zauważyłam jak w palcach trzyma pierścionek, którym w nim rzuciłam. Podniósł wzrok, który wyrażał smutek, ale potem zamienił się w złość. 

LH: Ośmieszyłaś mnie przed moimi ludźmi!- krzyknął. 

-Sam jesteś sobie winny! Niby jesteś zaręczony ze mną, a dajesz się obmacywać i przymilać tej szmacie! I kto tutaj wyszedł na idiotę?! Mam tego dosyć! Weź sobie ten pierścionek i oświadcz się Yuri! Ona jest przecież lepszą partią niż ja! 

LH: Nie rozumiesz. Chcę wyjść za ciebie!- po czym szybko znalazł się przede mną i złapał mnie za ramiona. 

-Ale dlaczego?! Czemu ja?! Do jasnej cholery odpowiedz!

On jednak uciekł ode mnie wzrokiem jakby coś ukrywał. 

-Co ukrywasz? Powiedz!- widząc, że nie ma zamiaru udzielić mi odpowiedzi uderzyłam go z liścia. W oczach zebrały mi się łzy złości. Luhan jedynie złapał się za policzek . Myślałam, że teraz on mnie uderzy, ale on jedynie oparł rękę na ścianie przy mojej twarzy.

LH: Nie mogę ci powiedzieć.- rzekł szeptem. 

-Skoro tak to sama się dowiem. A ty nadal słuchaj się ojca i żyj w wyimaginowanym świecie, który on dla ciebie stworzył. A teraz odsuń się, bo chcę wyjść. - on jednak nie przesunął się nawet o krok. 

LH: Czyli uważasz, że powinienem dać ten pierścionek Yuri? Dobrze. Tak zrobię.- odepchnęłam go i wyszłam z pomieszczenia. Oczywiście za drzwiami stała ta wredna sucz. 

-Już tak  nie podsłuchuj, bo ucho ci uwiędnie. Możesz iść do swojego kochasia. Nie mam zamiaru się do niego zbliżać. - zauważyłam, że spogląda za moje plecy. Odwróciłam się. Luhan stał w drzwiach i przyglądał się nam bez słowa. Popatrzyłam mu w oczy i powiedziałam:

-Z nami koniec- po czym przepchałam się obok dziewczyny i udałam się do swojego pokoju. 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz