-59-

244 20 5
                                    

J: Jak mogłeś zachować się tak nieodpowiedzialnie?! Wiesz, że jutro mamy nagrywki, a mimo to pałętasz się gdzieś po nocy. - krzyczał chłopak na Jungkooka, któy stał przed nim ze spuszczoną głową. 

JK: Hyung ja......

-To moja wina. Kookie usłyszał, że miałam koszmar i poszliśmy na salę treningową, abym mogła trochę odświeżyć umysł. Naprawdę wracał do łóżka. Nie bądź na niego zły. To moja wina. - mówiłam skruszona. Oczywiście ta cała szopka była tylko i wyłącznie po to, aby Jin nie był zły na najmłodszego. 

J: Co ja z wami mam. A teraz do łóżek. Rano musimy być wypoczęci. - rzekł zrezygnowany. 

-Tak jest szefie!- uśmiechnęłam się, po czym każdy zniknął w swoich czterech kątach. 

Rano wstałam jako pierwsza i postanowiłam przygotować śniadanie, żeby Jin nie był zły za tą akcję nad ranem. Nie mówię, bo Jungkook teraz powinien mi pomagać, w końcu tutaj chodziło o jego dupę, ale spokojnie...... Myciem naczyń zajmie się on. Kiedy postawiłam talerze na stolę usłyszałam kroki na schodach. 

J: Lily? Co ty tutaj robisz?

-Bawię się w waszą gosposię. A tak na serio to zrobiłam śniadanie. Siadajcie i jedzcie. Dzisiaj czeka was ciężki dzień. 

RM: Zapomniałbym. Dzwonił do mnie menager i prosił, abyś przyjechała z nami do wytwórni. Podobno chce porozmawiać o wynikach twojego projektu. 

JH: Właśnie...Wyjawisz nam o co chodzi? 

-Noooo..... Mówiłam wam, że zaczęłam pracę z waszymi młodszymi kolegami. Wiązał się z nimi pewien projekt dotyczący ich comebacku, który swoją drogą już został zakończony, prawda?

S: Tak. Młodzi wypadli naprawdę dobrze. 

-Dobrze to słyszeć. Mam nadzieję, że podczas wizyty z wytwórni uda mi się z nimi zobaczyć. Stęskniłam się za tą piątką. - stwierdziłam z uśmiechem. 

V: Oni za tobą też. Soobin często nas zaczepiał pytając o ciebie. Ale jeszcze nie odpowiedziałaś na pytanie. Nie wywiniesz się z tego. 

Wszyscy skierowali swoje oczy na mnie. Widziałam, że nie odpuszczą. 

-No dobra..... Mój projekt dotyczył ich strojów. Zaprojektowałam i uszyłam ich outfity do klipu jak i występów na żywo. 

Nastała cisza.

RM: Naprawdę? Te wszystkie ubrania wyszły spod twojej ręki?

W: Te jak i wiele innych. Może czas się pochwalić swoimi pracami. Nie sądzisz?- spytał ochroniarz pojawiając się w kuchni z wielkim uśmiechem na twarzy. 

V: Czyli szyłaś już coś dla idoli? 

-Dosyć sporo. Kiedy nie miałam zleceń jako bodyguard w wolnym czasie tworzyłam stroje na zamówienie. 

JK: Dlaczego dowiadujemy się o tym dopiero teraz? 

-Bo nikt nie zwraca uwagi na takie osoby jak ja. Żaden artysta nie interesuję się skąd pochodzą ich ciuchy , które ubierają na występy. Nie czujcie się winni czy zakłopotani. Taka kolej rzeczy. Wasi styliści o to dbają. Wy macie tylko dawać zabójcze występy. 

J: Ale ubrania to część nas. Gdyby nie one nasza praca nie miała by takiego odbioru. Chcąc nie chcąc stworzyć projekt od podstaw nie jest łatwo. 

-Tak naprawdę to zależy od osoby. Znam parę dziewczyn, które tylko szyją. Ja projektuję i tworzę. Nie pracuję w żadnej firmie. Jestem po prostu jednoosobową firmą, która pracuję na zamówienie. 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz