-23-

368 27 10
                                    

Weszliśmy do środka i usłyszeliśmy głosy w salonie. Kiedy pojawiliśmy się w pomieszczeniu od razu zagadał do nas uśmiechnięty Suga.

S:Hej, w końcu .......Lily? Co się stało? - momentalnie spoważniał. 

Wszyscy spojrzeli w moją stronę, a ja nie byłam w stanie ukryć łez. Wonho widząc to od razu wkroczył do akcji.

W: Wydaje mi się, że Lily powinna iść odpocząć. A ja wam wyjaśnię co się stało. - po czym kiwnął mi głową, żebym poszła na górę co też uczyniłam. To nie tak, że chciałam cokolwiek ukrywać, czy unikać z nimi rozmowy po prostu nie chcę wracać ponownie do tej całej sytuacji i byłam ogromnie wdzięczna ochroniarzowi za to, że zadeklarował rozmowę ze zespołem . 

Nareszcie znalazłam się w moich czterech kątach. Usiadłam na łóżku. W mojej głowie kłębiło się tysiące myśli, naprawdę poważnie zaczęłam się zastanawiać nad opuszczeniem dormu i zamieszkaniu samotnie, aby nikogo nie narażać.Skoro zdobyli się na zaatakowanie mnie w miejscu publicznym nie będą mieli żadnych skrupułów,aby nie pójść o krok dalej. Zaczęłam chodzić po pokoju, aż zatrzymałam się przy oknie, aby wyjrzeć na zewnątrz.  I właśnie wtedy usłyszałam pukanie do drzwi. Nie mogłam nic powiedzieć przez bolące gardło, więc poczekałam aż ta osoba sama wejdzie. Z doświadczenia wiedziałam, że  pukali dla zasady , ale nic im nie zabraniało i tak wejść do pokoju o każdej porze dnia i nocy. W progu zobaczyłam Jimina. Widziałam, że się martwił. 

JM:Lily? Możemy pogadać?

L:Raczej będzie ciężko.- cicho odpowiedziałam. 

JM: Wonho wszystko nam wyjaśnił. Wiemy o całym zajściu. To nasza wina. Nie powinniśmy puszczać cię tam tylko z nim. 

L: To nie wina żadnego z was. 

JM: A właśnie, że jest. Powinniśmy zadbać o twoje bezpieczeństwo. Zwłaszcza, że przez nas znalazłaś się w takiej sytuacji. 

Oczywiście. Teraz tylko brakuje, żeby oni się za wszystko obwiniali. 

L: Mówiłam, że to nie przez was. To nie wy chcecie się mnie pozbyć, bo wam zawadzam. Na.....- tutaj złapałam się za szyję z grymasem bólu na twarzy. 

Chłopak szybko do mnie podszedł i złapał za ramię. 

JM: Musisz oszczędzać głos, pamiętasz? Z tego co wiem tak mówił lekarz. 

Boże potrafię o siebie zadbać, jestem dorosła. 

JM: Od teraz pracujesz tutaj. Menager też uważa, że tak będzie lepiej. Minimum do czasu rozprawy zostajesz w domu. Tak będzie dla ciebie bezpieczniej. 

Nikt nie będzie o mnie decydował! Wiem doskonale co mam robić! A zamknięcie mnie w czterech ścianach nie ułatwi sprawy. Dzięki temu oni będą skupieni na was!

Chciałam mu to wszystko powiedzieć, ale kiedy zobaczył, że chcę coś mu przekazać od razu zaczął mówić:

JM: Nic nie mów. Pomóc ci zdjąć bandaż? Lekarz powiedział, że będąc w domu masz go zdjąć. 

Wtedy się wkurzyłam. 

L: Koniec. Sama dam sobie radę. Nie traktujcie mnie jak dziecko. -odepchnęłam go lekko. 

On zdziwił się na ten gest, ale był uparty i podszedł znowu,aby mi pomóc. Jednak ponownie odepchnęłam jego dłoń i ze złością w oczach pokazałam, że nie potrzebuję pomocy. 

L: Nie zbliżajcie się do mnie. Wszyscy. Nie będę was więcej narażać. Zapomnijcie,że w ogóle tutaj mieszkam. Zaraz po rozprawie się wyprowadzam. Nie chcę być źródłem niebezpieczeństwa. 

JM: Ale Lily......

L: Lepiej będzie jak już wyjdziesz.- po czym odwróciłam się do niego plecami. 

JM: Jungkook chciał się z tobą widzieć, ale uznaliśmy, że jest za bardzo impulsywny. Chciałem ci przekazać, że wszyscy się martwią i.......

L: Wyjdź. 

Po dłuższej chwili chłopak się poddał i dało się słyszeć dźwięk zamykanych drzwi. 

NASTĘPNY DZIEŃ RANO  

Przez całą noc rozmyślałam co dalej. Doszłam w końcu do wniosku, że muszę wrócić do relacji z samego początku znajomości. Jakbyśmy byli obcymi sobie ludźmi. Nie mogą nas łączyć żadne przyjaźnię, a tym bardziej bliższe relację. Z moim głosem jest gorzej. Teraz już całkowicie zostałam niemową. Pewnie to przez wczorajszą rozmowę z Jiminem. Muszę go dzisiaj przeprosić. Nie chciałam go tak wyrzucać, ale później zrozumie, że tak będzie lepiej dla wszystkich. Zeszłam na dół. W kuchni oczywiście był gwar. Chłopaki przekrzykiwali się na wzajem. Spojrzałam na zegarek. Byli już spóźnieni na próbę. Zaczepiłam Yuri, która powinna tego pilnować. Dziewczyna spojrzała na mnie zawistnie, czyli w sumie jak zwykle. Pokazałam jej palcem na mój zegarek w telefonie. 

Y: Tak wiem. Jesteśmy spóźnieni Pani Chcąca Być W Centrum Uwagi. 

Popatrzyłam na nią z politowaniem. Po czym podeszłam do lodówki, żeby wyciągnąć karton z mlekiem. Kiedy nalewałam go do szklanki zespół w końcu zauważył moją obecność. Nastała cisza. Przerwał ją Taehyung. 

V: Dzień dobry Lily. Wszystko w porządku? 

Tylko chwilę na niego popatrzyłam i kiwnęłam głową na tak. Bez żadnego uśmiechu czy choćby odrobiny zainteresowania. Bangtani popatrzyli tylko po sobie. Nie wiedzieli jak się zachować. Nie znali mnie za bardzo od tej strony. Zawsze chciałam utrzymywać z nimi dobre stosunki, ale ten czas już się zakończył. 

Wzięłam telefon do ręki i napisałam wiadomość, po chwili usłyszeliśmy wibracje w telefonie Jimina. Chłopak odczytał ją i spojrzał w moją stronę. 

JM: Nic nie szkodzi. Po prostu wracaj do zdrowia. - rzekł z uśmiechem. 

Żałowałam, że nie była w tej chwili również się uśmiechnąć, ale po prostu nie miałam na to ochoty. Wtedy Yuri dała o sobie znać.

Y: Zbieramy się! Jesteście już spóźnieni.

Po czym dało się słyszeć dźwięk zasuwanych krzeseł i rozmowy zespołu. Kiedy mieli już wchodzić zauważyłam na stole bidony z wodą. Kiedy miałam je zabrać i zanieść do wyjścia, aby o nich nie zapomnieli do salonu wpadła Yuri i szybko zabrała mi je sprzed nosa. 

Y: To moje. Wezmę ją. Przecież ty masz odpoczywać. Nie możesz się przemęczać, zapomniałaś?- mówiła z sarkazmem. 

Naprawdę dajcie mi siły do tej dziewczyny. 

Kiedy Yuri zabrała torbę z napojami z kuchni wyszedł jak zawsze spóźniony Kookie. Widząc mnie podszedł w moją stronę. 

JK: Lily? Na pewno wszystko ok?- spojrzał na moją szyję. Zdjęłam opatrunek, ale postanowiłam założyć apaszkę, przecież nie każdy musi oglądać moje siniaki , prawda?

Pokiwałam tylko głową na tak nawet na niego nie patrząc. On jednak odwrócił moją twarz w swoją stronę i spojrzał prosto w oczy. 

JK: Nie mogliśmy jeszcze porozmawiać o tej całej sytuacji na dachu. Ale....

Y: Jungkook musimy iść ,chodź już!- krzyknęła dziewczyna .

JK: Porozmawiamy jak wrócę. - po czym udał się do drzwi i razem ze zespołem pojechali do wytwórni. 

Wybacz Jungkook, ale  nasza rozmowa będzie bardzo krótka. 






Witajcie ciasteczka. Jak już pisałam na tablicy, teraz będę miała więcej czasu na pisanie. Mam nadzieję, że razem ze mną będziecie śledzić dalsze losy naszej Lily. Jak myślicie to dobrze, że zaczyna tak się odcinać od reszty? A może pewne wydarzenie i rozmowa pomogą jej wrócić do swojej dawnej siebie? Piszcie co myślicie na ten temat.<3 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz