-66-

214 22 18
                                    

POV JIN

Czekałem na Lily w kuchni . Już po paru minutach stała koło mnie.Zawiązała włosy w koński ogon, przebrała się w luźniejsze rzeczy i czekała aż powiem jej co ma robić.

- Ty zajmij się myciem warzyw, a ja wyjmę potrzebne nam noże. - ona jedynie pokiwała głową i podeszła do zlewu. Nie chciałem wywierać na niej przymusu rozmowy, dlatego cierpliwie czekałem, aż sama przerwie tą ciszę między nami. Po chwili między dźwiękiem wody dało się usłyszeć słowa:

L: Przepraszam jeszcze raz za to uderzenie.- mówiła niepewnie. 

-Nie przejmuj się. Nie tak obrywałem od chłopaków.- odpowiedziałem ze śmiechem. 

L: Chcesz powiedzieć, że pomimo tego, że jesteś ich hyungiem to i tak się nad tobą pastwili? 

-Może nie pastwili, ale dokuczali. Zresztą u nas to norma.

Po tych słowach nastała głucha cisza. Każdy robił swoje zatopiony we własnych myślach. Nie czuliśmy  się skrępowani pomimo braku rozmowy. Kiedy wszystko znalazło się już w stojącym na gazie naczyniu odwróciłem się w jej kierunku. 

-Dziękuję za pomoc. Chłopaki oczywiście umyli ręce od roboty, ale żeby zjeść to są pierwsi. 

L: Nie ma sprawy. Przynajmniej mogłam zająć czymś myśli. - mówiła cicho robiąc nam herbatę. Tak po prawdzie nie chciało mi się pić, ale jeśli dzięki temu Lily mogła zostać ze mną chwilę dłużej nie widziałem przeszkód, aby się napić. Następnie usiedliśmy przy stole. Dziewczyna wzięła pierwszy łyk.

L: Wiem, że ostatnio byłam nie do zniesienia.- zaczęła cicho. 

-Nie mamy o to do ciebie pretensji. Rozumiemy, że potrzebujesz czasu, ale nie ukrywam, że martwimy się o ciebie. Jesteś cieniem samej siebie. Chcemy ci pomóc, ale ciężko nam z tym, że nie możemy się do ciebie zbliżyć. 

L: Ehh.... Wiem, ale to silniejsze ode mnie. Chociaż i tak jest lepiej.  Jednak nie ma co ukrywać, do niektórych z was nadal ciężko będzie mi się zbliżyć. 

-Kogo masz na myśli?

Spytałem z ciekawości. I tak wiem o kogo chodzi. 

L: Bardzo dobrze wiesz o kogo. Jungkooka, Tae i Jimina. 

-A Luhan?- spytałem zdziwiony. 

L: Luhan? 

-No tak. W końcu wiesz... On boi się, że będziesz w nim widzieć jedynie ojca, że odwrócisz się od niego ze względu na ich pokrewieństwo. 

L: Naprawdę tak sądzi? Głupek. Rodziny się nie wybiera. Bądźmy szczerzy... To nie jego wina, że członek rodziny postanowił mnie wykorzystać. 

Wtedy do mnie dotarło jaką złotą dziewczynę trzymamy pod dachem. Pomimo tak wielu przeciwności, sporów i niedopowiedzeń nadal nie wini Luhana za to wszystko. Wiem, że to nie on jest winny temu wszystkiemu, ale wewnątrz czuł bym żal. Ona jednak przemyślała to i uznała, że nie żywi do niego urazy. 

-Uważam, że powinnaś z nim pogadać. Chłopak naprawdę chodzi przygnębiony. Czuje poczucie winy za to wszystko. Skoro nawet on i Jungkook byli w stanie się dogadać to wam również się uda. - spojrzała na mnie. 

L: Masz rację. pójdę pomówić z Luhanem. Teraz na mam czasu, ale mam zamiar się was wypytać jak to możliwe, że tamci się pogodzili. - następnie wstała i udała się w kierunku schodów. 

Poczułem małą satysfakcję. W końcu zaczęła mówić więcej  i mogliśmy normalnie porozmawiać. Oczywiście to nie jest to samo co dawniej, ale zawsze coś. 

POV LILY 

Czeka mnie trudna rozmowa. Nie byłam w stanie ukryć drżenia rąk kiedy zapukałam do drzwi pokoju, a którym obecnie mieszkał. 

LH: Proszę.- usłyszałam, po czym weszłam do środka. 

-Możemy pogadać?- spytałam siedzącego na łóżku chłopaka. Ten słysząc mój głos podniósł szybko głowę znad trzymanej w dłoni książki. 

LH: Lily? Oczywiście. Usiądź. - wskazał miejsce obok siebie. Usiadłam na drugim końcu łóżka ciągle się mu przyglądając. Jin miał rację. Widziałam w jego oczach smutek, ale głównie zmęczenie. 

-Może po prostu od razu przejdę do rzeczy. Słyszałam, że ostatnio nie jest z tobą najlepiej. Co się dzieje?

LH: Co? Nie, wszystko w porządku. - odpowiedział unikając mojego wzroku. 

-Nawet kłamać nie potrafisz. Przecież widzę. Wiesz, że to nie twoja wina, prawda? To co się ostatnio działo. Nie możesz brać odpowiedzialności za wykroczenia twojego ojca. On jest winny, a nie ty. 

LH: Wiem o tym, ale przez całe życie byłem karany za jego błędy. Po prostu czuję się obrzydliwie z myślą, że on...

-Wiem- przerwałam mu. - Ale nie możemy patrzeć jak się katujesz. Nie mam do ciebie żalu i nie mam zamiaru go mieć. 

LH: Naprawdę?

-Oczywiście, że tak. Jesteś super chłopakiem....

POV JIMIN

Przechodząc korytarzem usłyszałem głos Lily dochodzący z pokoju Luhana.

-Co ona tam robi?- spytałem sam siebie starając się podsłuchać o czym rozmawiają. 

L: Oczywiście, że tak. Jesteś super chłopakiem. 

-Co? O czym ona mówi?

LH: Serio? Ja tego tak nie widzę. Ludzie mnie nie znoszą. Nikt nie chciał się ze mną zadawać. Uważali mnie za wrednego, zadufanego dupka.

L: Nooo....Na początku faktycznie taki byłeś. Pierwszy raz jak się spotkaliśmy zachowywałeś się jak rozpieszczony bachor, ale teraz mogę śmiało stwierdzić, że wydoroślałeś. Masz swoje wady, ale też i zalety. Pomogłeś mi za co będę ci wdzięczna do końca życia. 

LH: Nie mogłem cię tak zostawić. Jesteś dla mnie ważna. 

L: Naprawdę?- spytała zdziwiona. 

LH: Oczywiście, a to udawane małżeństwo nie do końca było takie udawane. - rzekł niepewnie. 

L: Co? Jak to?

Właśnie. Jak to?

LH: Naprawdę chciałem cię poślubić. Chciałem byś była moją żoną. Gdybym  powiedział  o tym wcześniej zgodziła byś się nią być?

Nastała chwila ciszy.

Błagam tylko nie to.

L: Tak. 

Słysząc to miałem dosyć. Dziewczyna, którą kochałem właśnie wyznała, że kocha innego. Odszedłem od drzwi. Wystarczająco się nasłuchałem. Skierowałem swoje kroki z powrotem do pokoju. 

POV LILY

-Tak. - odpowiedziałam- Ale teraz nie jest to możliwe. Moje serce skradł ktoś inny. - chłopak słysząc to uśmiechnął się lekko. 

LH: Wiem o tym. Masz zamiar mu to powiedzieć? 

-Jeszcze nie. W odpowiednim momencie się dowie. Na razie nie jestem gotowa. 

LH: Rozumiem. W takim razie trzymam za was kciuki. Szczęściarz z niego. Też bym chciał taką dziewczynę. 

-Jasne.... Jestem- wtedy przerwał nam hałas dochodzący zza ściany. 

LH: To u Jimina. 

-Chodźmy to sprawdzić........











Witam ASY. Kolejna część leci do was. Powolutku zbliżamy się do końca naszej historii, ale spokojnie zaraz po tej zabieram się za ASA, w którym będzie się działo. Jeżeli nie zajrzeliście to serdecznie zapraszam. 
Następny rozdział powinien wpaść jutro<3
Dziękuję również wszystkim osobom, które złożyły swoje różyczki na moją pracę w konkursie. Uratowaliście moją pisarską dumę i nie jestem sama bez żadnego głosu XD. 

BODYGUARD (ZAKOŃCZONE)/ KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz