-Więc... W zasadzie to tylko pomysł. -Powiedział nerwowo Harry następnego dnia rano, siadając na skraju łóżka i spoglądając na Toma. Starszy usiadł na chwiejnym krześle przy biurku chłopaka, w dłoniach trzymał magazyn i przeglądał artykuł o korespondencyjnych znajomych.
Tom patrzył z namysłem na artykuł, przygryzając wnętrze swojego policzka i wykręcając usta w jednym z tych ludzkich gestów, które miały dziwnie zniewalający wpływ na Harry'ego. Włosy starszego były krótsze i schludnie ułożone, co w połączeniu z jego obecnym fizycznym wiekiem sprawiało, że wyglądał całkiem inaczej. Harry nie mógł powstrzymać krytycznego spojrzenia na wygląd Toma.
Był on strasznie przystojnym młodym mężczyzną, ale teraz miał znacznie więcej chłopięcych cech. To było...
-W sumie to nawet genialne. -Powiedział w końcu Tom, odkładając magazyn na bok.
-Naprawdę? -Powiedział Harry, zaskoczony odpowiedzią. -W sensie, nie masz z tym problemu? Z tym, że ludzie będą myśleli, że jesteś gejem?
-Cóż, jestem. A skoro już nie udaje czystokrwistego, to nie ma sensu udawać, że jestem hetero. Więc to nie problem. -Powiedział Tom, przewracając oczami i machając lekceważąco ręką. -Szczerze mówiąc, bardziej obawiam się, że ludzie pomyślą, że jesteśmy zbyt zaangażowani.
Harry zauważył, że jego serce zaczęło bić niezwykle szybko i nie wiedział czemu. A przynajmniej tak sobie wmawiał. -Z... Zaangażowani? -Zapytał.
-Cóż, tak. Chodzi o to, że pierwotnie każdy z nas zapisał się do programu, szukając wsparcia do swoich zmagań z własną orientacja, prawda?
Harry skinął głową.
-Racja. -Kontynuował Tom. -Ale w pewnym momencie zdecydowaliśmy się porzucić otoczkę anonimowości i wyjawić, kim jesteśmy. Fakt, że spotykamy się osobiście, może sugerować, że pomimo relacji jaka mieliśmy w trakcie pisania listów, poczułeś się wystarczająco pewnie, by się że mną spotkać. Oczywiście, moglibyśmy też powiedzieć, że przez śmierć swojego ojca chrzestnego i złe traktowanie przez Dursley'ów byłeś na tyle zdesperowany by znaleźć jakieś wsparcie, że zapisałeś się do programu. Potrzebowałeś kogoś, a ja postanowiłem pomóc. Proste. Ale mimo to, taka sytuacja szybko mogłaby dojść do poziomu, który ludzie uważają za związek. Jesteś pewien, że czujesz się z tym komfortowo?
Harry otworzył usta i wpatrywał się w Toma, podczas gdy starszy spoglądał na niego pytająco.
Po chwili dotarło do niego. -Tak, myślę, że nie mam z tym problemu. -Powiedział cicho.Coś w sposobie, w jaki to powiedział, albo jak wyglądał musiało przykuć uwagę Toma, gdyż wyraz jego twarzy zmienił się. Nieco zmieszane spojrzenie przemknęło mu przez oczy, a jego brwi lekko się ściągnęły. Wpatrywali się w siebie przez chwilę zbyt długą, by można ją było uznać za komfortową. Harry nawet nie wiedział co się dzieje. Czuł ciepło na twarzy i napięcie w klatce piersiowej. Czuł się też dziwnie zdezorientowany.
Po chwili Tom odchrząknął i odwrócił wzrok, przerywając ten dziwny moment i dając Harry'emu szanse na odwrócenie wzroku i ponowne zaczerpnięcie powietrza.
-No cóż. -Powiedział Tom, głosem mniej pewnym siebie niż wcześniej. -Wychodzi na to, że mamy swoją przykrywkę.-Tak. -Odparł Harry, nie będąc pewnym co innego mógłby powiedzieć.
-Dobrze. -Powiedział Tom, wstając i podając Harry'emu rękę, czy zaskoczył młodszego. -Powinniśmy udać się do mnie. Dzisiaj będzie pracowity dzień.
-Będzie? -Zapytał Harry.
-Zaczynamy dziś nasze magiczne ćwiczenia. -Powiedział z uśmiechem Tom. -Ta mikstura niszcząca Twoje magiczne inhibitory powinna zakończyć pracę. Musimy przyzwyczaić cię do Twojego prawdziwe poziomu magii.
CZYTASZ
Wtrącanie się złośliwego twórcy - tłumaczenie
FanfictionCo jeśli mityczna istota ukaże Harry'emu i Tomowi inną stronę rzeczywistości, którą dotąd znali? Rozdziały dodawane bardzo nieregularnie. Link do oryginalnej wersji: https://m.fanfiction.net/s/11654689/5/