-Dodaj sproszkowany róg dwórożca. -Powiedział Tom, przygotowując naprawdę okropnie pachnącą pastę.
-Ja? -Zapytał wyraźnie zaskoczony Harry.
-Tak, Harry. Ty. Muszę dokończyć pastę Karaba, a róg musi być dodany teraz. Z pełną odpowiedzialnością mogę to Tobie powierzyć. Nie trzeba być do tego mistrzem eliksirów. Po prostu go wrzuć. Już jest odmierzy i przygotowany.
Harry szybko podszedł do stołu przy którym pracował Tom i wzrokiem odszukał mały skrawek materiału, na którym leżała mała kupka proszku. Ostrożnie go podniósł, uważając żeby nic nie rozsypać i podszedł do dużego kotła, stojącego nad paleniskiem.
-Po prostu to wrzucić?Tom zachichotał. -Tak, Harry. Po prostu to wrzuć. Tylko nie wrzucaj materiału.
-Jasne. -Powiedział nerwowo Harry. Czuł się tak cały dzień. Dziś był ostatni dzień przygotowywania eliksiru, a Tom powiedział, że pod koniec dnia dowiedzą się, czy wszystko zadziała. Jeśli tak, to następnego dnia Syriusz powstanie z martwych.
Harry wrzucił proszek do kotła i stanął obok, obserwując jak mikstura delikatnie bulgocze a pianka na jej powierzchni zmienia barwę na jasnożółtą. -Nie muszę tego mieszać ani nic? -Zapytał.
-Nie, tylko wrzucić. To wszystko. -Tom odłożył tłuczek i drewnianą łyżką zaczął wybierać pastę z moździerza i przekładać do drewnianego pojemnika, gdzie następnie dosypał jakiś błyszczący proszek. Masa zaczęła skwierczeć, zmieniała kolor na fioletowy i nabrała koncestencji plasteliny.
Tom zaczął ugniatać masę, okazjonalnie dodając szczyptę proszku. Po kilku minutach uformował w dłoniach kulę z ciasta. Wyczarował wałek do ciasta i odrobinę je rozwałkował. Harry przyglądał się temu z lekkim zdziwieniem, zastanawiając się, co właściwie się dzieje.
Tom usunął wałek machnięciem dłoni i podszedł do kredensu, z którego wyjął butelkę wypełnioną czerwoną substancją. Harry domyślił się, że jest to krew Syriusza, którą uzyskali z bandaży. Tom już raz jej użył, więc Harry założył, że już się skończyła. Jak się okazuje, tak nie było.
Tom wylał odmierzoną ilość krwi na środek spłaszczonej masy, a butelkę odłożył na bok. Chwycił za fragment żebra Oriona, które, jak domyślił się Harry, przeciął wcześniej. Pamiętał w końcu, że było ono większe. Riddle umieścił kość na środku ciasta, na plamie krwi. Następnie zaczął zawijać masę wokół kości, aż stała się nieprzyjemnie wyglądającym rulonem. Wówczas zaczął ponownie ugniatać całość. Harry skrzywił się, spodziewając się widoku wyływającej krwi, lecz nic takiego się nie stało.
W rzeczywistości ciasto zdawało się rosnąć i przybierać na masie. Harry nie mogł też nigdzie zauważyć wystającej kości.
-Jak... To się stało? -Zapytał, jednocześnie zdumiony jak i będący pod wrażeniem.Tom uśmiechnął się lekko, nie przerywając wykonywanej pracy. -Magia.
Harry przewrócił oczami. -Ha, ha, ha. -Powiedział sarkastycznie. -Więc... Co tak właściwie robisz?
-Zamieszkiwałem w homunkulusie przez prawie rok nim zmartwychwstałem. -Powiedział Tom. -Nie widzę potrzeby umieszczania duszy Syriusza w takowym, jednak homonkulus wciąż jest podstawą do wzrostu ciała przy rytuale.
-Okej, już kiedyś użyłeś tego słowa, ale tak właściwie nie wiem, czym jest homoncu... Cokolwiek to jest.
-Homunculus, po łacinie 'mały człowiek'. To w pełni wykształcona miniatura człowieka używana w alchemii. Pierwsze potwierdzone pisemne wzmianki o powstaniu homunculusa spisane zostały przez Paracelsusa, który również był wężousty, ale to nieistotny szczegół. Jego metoda, którą opracował do stworzenia homunculusa jest niemal identyczna, z tą, której użyłem do stworzenia swojego. Chociaż ja nieznacznie ulepszyłem ten proces. Oryginalnie, według jego zapisków, proces miał zajmować czterdzieści tygodni nim uformuje się homonkulus. Przez ten czas musiałby być trzymany w macicy konia, który mialby być karmiony ludzką krwią... W każdym razie, to nie musi być prawdziwy homonkulus, więc nie musimy się z tym kłopotać. To tylko jego fragment, niezbędny w rytuale wskrzeszenia Syriusza. Ma tworzyć bazę jego ciała.
CZYTASZ
Wtrącanie się złośliwego twórcy - tłumaczenie
FanficCo jeśli mityczna istota ukaże Harry'emu i Tomowi inną stronę rzeczywistości, którą dotąd znali? Rozdziały dodawane bardzo nieregularnie. Link do oryginalnej wersji: https://m.fanfiction.net/s/11654689/5/