Rozdział 4: Mroźny Poranek

183 26 5
                                    

Gdy słońce zaszło za horyzont i nastał wieczór, uczta dobiegała końca. Niektórzy goście mięli w sobie wystarczająco dużo alkoholu, by po prostu zasnąć. Pośród nich byli między innymi Aaron oraz Beck. Pozostali natomiast byli tylko trochę wstawieni - tak jak na przykład Loki.

Goście wrócili do swoich krain lub do domów czy komnat w pałacu. Thor jako król Asgardu razem ze swoimi rodzicami (byłymi władcami) i z nieco chwiejącym się na wszystkie strony doradcą, porzegnał wszystkich gości. Kiedy już nie było z kim się rzegnać, Odyn razem ze swoją żoną Friggą wrócili do swojej komnaty, aby wypocząć. Za to ich syn postanowił odprowadzić swojego przyjaciela do jego pokoju.

- Najdłuszszy dzień roku offisjalnie zaKOŃczony. - wybełkotał Loki, gdy szli złotymi korytarzami, lekko oświetlonymi dogasającymi pochodniami.

- Coś mi się zdaje, że wypiłeś więcej niż się wydaje. - odpowiedział Thor ze śmiechem. - Ale nie tyle co Beck czy Aaron. Tylko, że oni już śpią, więc teraz pora na ciebie.

Mówiąc to pomógł brunetowi zdjąć części niewygodnej zbroi. Było to trudne, ponieważ zielonooki ciągle się wiercił niespokojnie. Zaprzestał szarpaniny dopiero kiedy niebieskooki krzyknął na niego. Wtedy stał już spokojnie, pozwalają, aby Thor skończył zdejmować następne części zbroi. Blondyn zdjął z niego także koszulę.

- Teraz życzę dobrej nocy. - powiedziawszy to odwrócił się, zostawiając Lokiego przed lustrem, a samemu skierując się do drzwi.

- Zostań. - jęnął nagle brunet za królem.

Ten spojrzał na zielonookiego nico zdziwiony, jednak po chwili wahania zgodził się zostać aż tamten nie zaśnie. Obaj ułożyli się wygodnie na dwuosobowym łóżku, a Loki jeszcze położył głowę na ramieniu Thora, po czym zamknął zmęczone powieki. Bardzo szybko pogrążył się w głębokim śnie. Thor zasnął zaraz po nim, obejmując go ramieniem i z dłonią na lekko czerwonym policzku czarnowłosego.

***

Wczesnym rankiem przez otwarte okno wpadł zimny wiatr. Był wręcz lodowaty, tak że obaj leżący na łóżku Thor oraz Loki obudzili się, trzęsąc z zimna - ten drugi nieco mniej. Zielonooki powoli zwlókł się z łóżka, chcąc zamknąć okno, jednak coś w oddali przykuło jego uwagę. Powiew lodowatego wiatru wybudził go z pół snu i orzeźwił. Czuł w nim coś bardzo znajomego, ale jednak nie wiedział co to było.

- Loki, wszystko dobrze? - spytał nagle Thor, wyrywając bruneta z głębokiego zamyślenia. - Zamknij okno, bo jest strasznie zimno.

Czarodziej po chwili zrobił to o co poprosił go blondyn. Ciągle jednak patrzył się przed siebie, nie odrywał wzroku od punku gdzieś daleko.

- Mam złe przeczucia. Czuję, że zdażyło się coś złego. - powiedział chłodnym tonem nagle.

Thor nie wiedział co na to ma odpowiedzieć. Wstał tylko z łóżka i staną przy Lokim, obejmując przy tym ramieniem.

- To napewno nic takiego. - powiedział w końcu niebieskooki, ale nie był przekonany co do swoich słów. - Wczoraj wieczorem trochę wypiłeś, a wiesz jak to czasem bywa...

- Thor czy bogowie miewają kaca po przebudzeniu się następnego dnia? - wypytał Loki, nagle jakby zmieniając temat.

- Nie, nie miewają. - odpowiedział blondyn z lekkim wahaniem.

- Podałem ci właśnie odpowiedź na tacy. Nie mam kaca i nic mi się nie wydaje. Mam przeczucie, że coś się dzieje i mam zamiar to sprawdzić.

Mówiąc to powoli ubierał na siebie elementy zbroii, by po paru minutach wyjść z komnaty bez słowa, zostawiając Thora samego.


517 SŁOW

Książę Z JotunheimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz