,,Każdy z nas jest kruchy niczym szkło, nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach.'' – Stephen King ,,Zielona Mila''
Zabawa trwała w najlepsze, a dzień ku zaskoczeniu kończył się równie szybko jak się zaczął. Wina wciąż przybywało i się nie kończyło, a goście się bawili nieustannie - pili i tańczyli do upadłego. Beck oraz Aaron rozmawiali i głośno się śmiali, a Odyn z Friggą oraz Loki z Allison tańczyli do wesołej, skocznej muzyki. Thor natomiast na wszystko patrzył ze swojego tronu.
Kiedy piosenka się skończyła, partnerzy ukłonili się przed swoimi partnerkami. Orkiestra zaczęła grać wolną muzykę. Allison splotła dłonie na karku Lokiego, a on objął ją w talii tak jak pozostali.
- Całkiem nieźle tańczysz - pochwalił przyjaciółkę czarownik, kołysząc się powoli w rytm muzyki - jak na kogoś kto przez półtora tysiąclecia był drzewem.
- Ty też nieźle się ruszasz, jak na kogoś kto przez prawie cały dzień stoi na nogach. - odgryzła mu się blondynka, na co oboje potem się zaśmiali. - Postarzałeś się.
- A ty niby nie? - roześmiał się. - Też się postarzałaś.
- Tylko trochę, przecież przez półtora tysiąclecia sterczałam jako drzewo.
Tańczyli puki piosenka nie dobiegła końca. Loki ukłonił się przed Allison, dziękując za dwa tańce. Po chwili odszedł na taras, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Zaciągnął się zapachem kwiatów z ogrodów królewskich. Chłodny wiaterek opatulił go całego jak kocem. Przymknął powieki, zatracając się w delikatnym chłodzie.
- Piękny widok. - oznajmił Thor, stając za plecami Lokiego.
- Prawda. Szybko się skończył ten najdłuższy dzień lata. - odparł brunet z lekkim uśmiechem. - Musisz przyznać, że zabawa się rozkręciła.
- Nic nie mów. Kiedy ty się bawiłeś, ja musiałem siedzieć cały czas na tronie.
- No co ty nie powiesz. Wcale nie siedzisz na nim przez ostatni rok.
Blondyn prychnął pod nosem rozbawiony. Po chwili jednak trochę uśmiech zszedł mu z ust. Zamyślił się na chwilę. Chciał o coś zapytać Lokiego, ale nie wiedział jak chłopak zareaguje.
- Co cię trapi? - spytał brunet, widząc smutną minę blondyna.
- Chciałem się zapytać - zaczął niepewnie Thor. - Posłuchaj. Wiem, że to pewnie trudny temat, ale musze wiedzieć. Daren powiedział, że jesteś synem Laufeya. Jestem po prostu ciekaw, czemu w żadnym stopniu nie przypominasz Lodowego Olbrzyma?
Loki ani drgnął. Patrzył tylko przed siebie, jakby nie słysząc tego co przed chwilą blondyn powiedział. Wiedział, że kiedyś musiał odpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie dotyczące jego pochodzenia i rodziny. Nie zamierzał jednak mówić o tym dużo.
- To faktycznie trudny temat. Ale odpowiadając na twoje pytanie. Nie przypominam w żadnym stopniu Jotuna, bo mogę to zmienić. Mogę jednak to zrobić tylko dlatego, ponieważ... moja matka nie była z Jotunheim.
- Skąd była? - dopytał Thor.
- Nie wiem. Nie chce o niej mówić. Stare wspomnienia, nie mam zamiaru wracać do tego co było kiedyś.
- Ale jak na prawdę wyglądasz to nie jest raczej coś co było kiedyś.
- Uwierz mi na słowo, nie chcesz mnie takiego widzieć.
- Dlaczego? Przecież nie mógłbym się wystraszyć... Najlepszego przyjaciela.
Spojrzał mu w oczy i chwycił go za dłonie, ale Loki szybko je wyrwał.
- Mógłbyś. Płakałem patrząc w lustro, patrząc na swoje prawdziwe odbicie. To odbicie należało do potwora, którego boję się nawet ja. Choć to moje odbicie. I nie proś mnie nigdy o ujawnienie tego, bo jeśli się zgodzę . . . nigdy już nie będziesz chciał nazwać mnie przyjacielem. Zrozumiałeś?
- Tak zrozumiałem i uszanuję twoją decyzję. Nie miałem prawa cię o to prosić. - odpowiedział smutnym tonem blondyn, a po chwili dodał. - Robi się trochę chłodno, wracajmy już na ucztę.
Loki przystał na to. Nic nie mówiąc poszedł w do sali biesiadnej do przyjaciół razem z Thorem.
554 SŁOWA
CZYTASZ
Książę Z Jotunheim
FanfictionKONTYNUACJA,, CZAROWNIKA Z ŻELAZNEGO LASU " Zło zostało przepędzone, a to wszystko dzięki Lokiemu. Młody czarownik i jego przyjaciele świętują najdłuższy dzień roku, wszystko co dobre szybko się kończy - Asgardowi grozi kolejne niebezpieczeństwo. Ty...