Prezenty

2.1K 167 239
                                    

Czekałem w ciszy aż wreszcie mnie zauważysz. Stałem w oddali obserwując twój każdy ruch. Widziałem twój wymuszony uśmiech. Kłamałem, że nie jest mi ciężko.

Po południu ledwo obudzony i z bólem głowy zszedłem do salonu. Zastałem tam Syriusza rozmawiającego z kimś przez kominek. Jego głowa znajdowała się w płomieniach, a reszta ciała klęczała na ziemi. Stanąłem obok niego czekając aż skończy.

-Dobra. To czekam- podskoczył lekko gdy odchrząknąłem.

-Na co czekasz?- zapytałem opierając ręce na biodrach. Podrapał się po głowie nie patrząc na mnie.

-Zadajesz za dużo pytań- stwierdził i poszedł do kuchni.

-To było tylko jedno pytanie- wzruszył ramionami. Nalał sobie szklankę wody i uciekł do następnego pomieszczenia. Podążyłem za nią chcąc dowiedzieć się co przede mną ukrywa.

-Zostań tutaj- zatrzymał się dopiero w naszym pokoju. Spojrzałem na niego z uniesioną brwią- Na chwilę. Pod żadnym pozorem nie schodź na dół.

-Dlaczego?- nie odpowiedział. Szybko wyszedł i zamknął drzwi. Usiadłem na łóżku zastanawiając się nad jego zachowaniem. Z dołu dbiegały do mnie różne głosy co oznaczało, że ktoś przyszedł. Rozpoznałem między innymi głos Lily. Ciekawość zwyciężyła. Podszedłem do drzwi otwierając je. W tym samym momencie pojawił się przede mną chłopak.

-Chciałeś wyjść z pokoju?- zapytał marszcząc brwi, ale po chwili uśmiechnął się szeroko. Złapał mnie za rękę i sprowadził na dół- Chodź.

-Dopiero wstałem, a ty już coś wymyślasz- po drodze mijaliśmy różowe i niebieskie balony.

-To kiedy możemy wreszcie jeść?- usłyszałem głos jednego z moich przyjaciół.

-Zamknij się Glizdogonie- syknął najprawdopodobniej James.

-Jestem głodny okej?- spojrzałem na Syriusza, który zamknął oczy i uderzył się w czoło. Po wejściu do salonu zobaczyłem Jamesa obejmującego Lily, Petera pożerającego głodnym wzrokiem babeczki, Alice, Franka, Teda i Andromedę z córką na kolanach oraz moją mamę. Brak ojca zasmucił mnie, ale zaraz o tym zapomniałem gdy zostałem przytulony przez wszystkich gości.

-Co się tu dzieje?- zapytałem nierozumiejąc co oni wszyscy tutaj robią.

-Jak to co? Impreza z okazji przyszłych rodziców i ich pociechy- podekscytowana Alice zabrała głos.

-Znowu nic mi nie powiedziałeś- wskazałem palcem na chłopaka.

-Mówi ci coś słowo niespodzianka?- machnąłem na niego ręką.

-Pójdę zrobić coś do picia- ruszyłem, ale zatrzymał mnie ramieniem.

-Nie. Dzisiaj tylko siedzisz i otwierasz prezenty- wskazał na dość dużą górę prezentów stojących w rogu pomieszczenia.

-Nie lubię prezentów- zaśmiali się. Usiadłem na kanapie biorąc do ręki czekoladowy deser.

-Widzę, że rośniesz jak na drożdżach- Lily zostawiła Jamesa z Syriuszem siadając obok mnie- Mogę dotknąć?

-Za chwilę nie zmieszczę się w drzwiach- zaśmiała się i położyła mi rękę na brzuchu.

-Chcę już ją zobaczyć- rozmarzyła się.

-Ją?- zdziwiłem się.

-Tak. Jestem pewna, że to będzie dziewczynka. Zobaczysz wiem co mówię- zapewniła.

-Może powinnaś zostać jasnowidzką- spojrzała na mnie spod przymrużonych powiek. Nienawidziła wróżbiarstwa.

-Nie mogę się już doczekać- zaczęła Hope- Przykro mi, że twój tata nie mógł przyjść. Jeszcze nie oswoił się z tą sytuacją. Musisz go zrozumieć.

-Rozumiem go i nie mam mu tego za złe- kobieta przytuliła mnie.

-Czemu masz taki brzuch?- podeszła do mnie dziewczynka opierając rączki na moich kolanach.

-Em...- nie wiedziałem jak jej to wytłumaczyć. Popatrzyłem na Adromedę.

-Dora, daj wujkowi prezent- ucieszona przyniosła mi paczkę opakowaną w różowy papier. Otworzyłem ją i moim oczom ukazały się małe ubranka. Szczególnie do gustu przypadło mi czerwone z wyszytym na przodzie lwem. Uniosłem je trochę do góry chcąc pokazać Syriuszowi prezent.

-Mogę wreszcie zacząć jeść? Umrę z głodu- nikt nie słuchał tego co mówi Peter.

-Teraz ten- wykrzyknęła rudowłosa podając mi niebieski, duży prezent. W środku był pluszowy, czarny pies. Dziewczyna niedawno dowiedziała się o zdolnościach chłopaków. Jestem pewien, że ten pies miał przypominać Syriusza. Uściskałem ją- Możesz na nim wyładowywać swoją złość jak Black po raz kolejny zrobi coś głupiego.

Kolejny prezent był od Petera. Dał mi lampę w kształcie księżyca w pełni. Każdy w tym domu wiedział o moim problemie i patrzył teraz krzywo na chłopaka. Mimo kiepskiego prezentu podziękowałem mu.

Otworzyłem jeszcze kilka podarunków, ale to ten ostatni wywołał u mnie najwięcej emocji. Ostatni prezent był od Jamesa. Zauważyłem, że chłopak patrzy na mnie wyczekująco z kąta pokoju. Powoli otworzyłem pudełko, ale natychmiast je zamknąłem. Spojrzałem zszokowany na Lily.

-Nie chciał mi powiedzieć co ci daje- wzruszyła ramionami. Wszyscy nachylili się nade mną chcąc zobaczyć czym była spowodowana moja reakcja. Nie chciałem aby ktokolwiek zobaczył to co jest w środku więc szybko wstałem i wcisnąłem pudełko w ręce Syriusza. Gdy je otworzył zaczął się głośno śmiać i przybił piątkę z Jamesem.

-Jestem pewien, że się przyda- powiedział, a łzy płynęły mu po policzkach.

-Zabije cię kiedyś- szepnąłem, a on puścił mi oczko. Cały czerwony wróciłem na kanapę.

-Co to było?- zapytała rudowłosa spoglądając w kierunku naszych mężów.

-Rogacz uznał, że wibrator to idealny prezent- złapała się za głowę i też wybuchnęła śmiechem. Czy tylko ja w tym pomieszczeniu jestem normalny?


~~~•~~~•~~~

Nowe opowiadanie Drarry "Inaczej" <3

Bez ciebie || WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz