Imię

2.2K 171 199
                                    

Magia nie istniała, zanim nie poznałem ciebie. Wszystko było smętne zanim się nie zjawiłeś. Świat pokryty szarością zanim się nie odezwałeś. Zmieniłeś moje życie. Nie chcę wracać do tamtych czasów gdy byłeś tak odległy.

Tydzień temu za namową Syriusza odwiedziliśmy moich rodziców. Ogromnie cieszyli się, że nas widzą. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać. Przypomniała mi się sytuacja kiedy mówiłem ojcu, że nie jestem hetero. Tylko, że teraz byłem o wiele bardziej zdenerwowany. Ręce mi się pociły i nie mogłem wydusić z siebie ani jednego słowa. Z pomocą jak zwykle przyszedł mi Syriusz. Położył mojemu tacie rękę na ramieniu i podzielił się informacją. Obserwowałem twarze moich rodziców. Otworzyli szeroko oczy i wpatrzyli się we mnie. Czułem się głupio, nie wiedziałem co zrobić. Byli zszokowani i zmieszani. Pierwsza otrząsnęła się mama. Widziałem po niej, że nie za bardzo wie co się dzieje, ale po chwili gdy uświadomiła sobie, że będzie babcią ucieszyła się. Spojrzałem na ojca, który powrócił do powolnego jedzenia i spuścił głowę. Nie odzywał się do nas już przez resztę dnia, a gdy wychodziliśmy nawet się z nami nie pożegnał. Bolało mnie jego zachowanie aczkolwiek miałem nadzieję, że za niedługo mu przejdzie.

~~~

Siedziałem w pokoju dla naszego dziecka i szukałem idealnego imienia. Postanowiłem nadać mu imię po gwieździe. Przeglądałem tę książkę już któryś raz. Imię dla dziewczynki już znalazłem, ale z imieniem dla chłopaka było gorzej. Postanowiłem zdać się na los. Zamknąłem oczy i palcem wylosowałem jedno imię. Miałem szczęście, było piękne. Wstałem i ruszyłem schodami na dół. Syriusz siedział na kanapie czytając proroka codziennego.

-Chcesz poznać imię naszego dziecka?- zapytałem podekscytowany siadając mu na kolanach. Odkłożył gazetę na bok i złapał mnie za biodra po czym spojrzał mi w oczy.

-Tak- uśmiechnął się szeroko- Powiedz mi.

-Dla dziewczynki Atria- uniósł brew do góry- a dla chłopczyka Rigel- przytuliłem się do niego.

-To chyba nie są zbyt popularne imiona- poczułem jego oddech przy swoim uchu.

-Oba te imiona sa nazwami gwiazd. Pomyślałem, że to dobry pomysł. Nie podoba ci się?- zrobiłem smutną minę.

-Są piękne- pocałował mnie w nos, a ja się zaśmiałem.

-Atria Lily Black, albo Rigel Syriusz Black- rozmarzyłem się.

-Czemu nie Rigel Remus Black?- zapytał, a ja zszedłem z jego kolan gdy jakaś brązowa sowa zapukała dziobem w okno.

-Twoje imię bardziej mi się podoba- wziąłem od niej list po czym od razu odleciała.

-Od kogo?- zapytał podchodząc do mnie.

-Od Andromedy- podałem mu kawałek papieru. Szybko go przeczytał po czym się uśmiechnął.

-Przyjdą dziś do nas. Dromeda z córką- Nimfadora to urocza dziewczynka, której od razu przypadłem do gustu. Gdy byliśmy u nich ostatnio siedziała przez cały czas na moich kolanach i płakała gdy Syriusz się do niej zbliżał.

-Przecież jest nie posprzątane- rozejrzałem się po pomieszczeniu zauważając butelki ognistej whisky, którą wczoraj wypił James. Zaprosiliśmy również Petera, ale nie przyjął zaproszenia- Kiedy przyjdą?- gdy zarazem to pytanie w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Natychmiast uniosłem różdżkę i szepnąłem zaklęcie czyszczące. Do środka weszła kobieta, a zaraz za nią mała dziewczynka. Ta od razu pobiegła w moim kierunku i rzuciła się na moja nogę. Podniosłem ją z ziemi i przytuliłem. Jej różowe włosy zakryły mi całą twarz.

-Najlepszy jaki znalazłam. Popatrz jak piękny- zachwycała się Andromeda pokazując Syriuszowi wózek dziecięcy.

-Co to?- zapytałem. Chciałem odłożyć dziewczynkę na ziemię, ale chwyciła się mocno mojego swetra.

-Prezent- powiedziała i mnie przytuliła- Jak się czujesz Remusie? Wciąż jesteś taki chudziutki- pocałowała mnie w policzek.

-Za niedługo zapewne się to zmieni. Zrobię ci kawę- wzięła ode mnie dziecko, a ja ruszyłem w stronę kuchni. Przygotowałem napoje i wróciłem do pokoju. Usiadłem w fotelu. Gdy chciałem się napić dziewczynka spowrotem usiadła na moich kolanach.

-Dora, zostaw wujka w spokoju- różowowłosa nie posłuchała tylko mnie przytuliła. Objąłem ją lekko- Przepraszam za nią- machnąłem na to ręką.

-Czemu mnie tak nigdy nie trzymasz?- odezwał się nagle Syriusz. Ku mojemu zdziwieniu mówił całkiem poważnie.

-Moze dlatego, że nie masz pięciu lat?- odpowiedziałem. Po chwili dziewczynka usnęła w moich ramionach. Nie mogłem poruszyć się ani o milimetr żeby jej nie obudzić. Rozmawialiśmy długo, a gdy zaszło słońce pożegnaliśmy się i Andromeda wróciła do domu.

-Zostaliśmy sami- powiedział łapiąc mnie na schodach. Trzymał moją rękę i patrzył mi w oczy.

-Nie do końca sami- miał pytający wyraz twarzy.

-Jak to nie?- przechylił głowę w bok.

-Tylko ty, ja i ten wielki pająk w łazience, którego miałeś zabić rano- roześmiał się i wziął mnie w ramiona.

Bez ciebie || WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz