Przez te wszystkie lata zakochiwałem się w tobie od nowa. Poznawałem cię lepiej i cieszyłem się każdą sekundą spędząną blisko ciebie. Tak bardzo przyzwyczaiłem się do twojego towarzystwa, że nie zastanawiałem się nad tym, że pewnego dnia i ciebie zabraknie.
Rano płacz dziecka wybudził mnie ze snu. Przetarłem zaspane oczy i spojrzałem na męża. Szybko wstał i, prawie się przewracając, podbiegł do łóżeczka, które znajdowało się tymczasowo w naszej sypialni. Ostrożnie wziął chłopca na ręce i próbował go uspokoić. Kołysał go, a ja patrzyłem na to z nikłym uśmiechem. Mały wciąż płakał więc Syriusz położył go obok mnie na łóżku. Pogładziłem go po czarnych lokach i zwróciłem się do mężczyzny:
-Może jest głodny?- skinął głową i natychmiast pobiegł na dół. Słyszałem jak z rozmachem otwiera i zamyka kolejne szafki.
-Może być czekolada?- zawołał, a ja mentalnie uderzyłem się w czoło.
-Mleko, Syriuszu. Dzieci piją mleko- odpowiedziałem i po chwili znowu go zobaczyłem. Wyciągnąłem rękę po butelkę z mlekiem. On tylko pokręcił głową z uśmiechem.
-Ja chcę- przewróciłem oczami. Usiadł na łóżku, a Rigel ponownie wylądował w jego ramionach. Patrzył na niego zafascynowany- Myślisz, że sprzedają gdzieś takie małe skórzane kurtki?- zapytał i spojrzał na mnie wciąż się uśmiechając- Wyglądalibyśmy identycznie. Już od małego trzeba uczyć mody.
-Raczej nie sprzedają takich rzeczy- zaśmiałem się.
-A powinni. Wiem!- wykrzyknął- Zrobimy zdjęcie. Musimy mieć dużo zdjęć. Chcę widzieć jak rośnie i chcę to uwieczniać.
-Dopiero wstałem. Wyglądam okropnie- zasłoniłem się rękami.
-Wyglądasz cudownie- nachylił się i pocałował mnie w czoło. Ustawił aparat i położył się obok mnie. Rigel dalej spoczywał w jego ramionach. Syriusz położył głowę na moim ramieniu i spojrzał w stronę aparatu. Ten pstryknął i wykonał nam pierwsze, wspólne zdjęcie.
-Teraz wszystko się zmieni- szepnąłem cicho do siebie.
-Co się zmieni?- zapytał spoglądając na mnie z uniesioną brwią.
-Mamy rodzinę. Najprawdziwszą rodzinę. Nigdy nie przypuszczałem, że to się wydarzy- wziąłem od niego syna i przytuliłem go do siebie.
-Nie ma rzeczy niemożliwych, a ten maluszek właśnie nam to uświadomił- pocałował mnie w czoło- Widziałeś jaki James był zazdrosny? Założę się, że za kilka miesięcy na świecie pojawi się nowy Potter. Może James Junior- zaśmiał się, a ja mu wtórowałem.
-Całkiem możliwe. Chociaż nie wiem czy im się uda. Lily mówiła mi, że coś za często im przeszkadzasz- założył ręce na piersi.
-To oni wybierają złe momenty. Ja przychodzę się tylko przywitać, a to, że nie zamykają drzwi to nie mój problem- wzruszył ramionami.
-Jak raz zamknęli to je wyważyłeś.
-Byłem trochę pijany. Bez przesady, nikt nie ucierpiał.
-Lily ucierpiała gdy na nią skoczyłeś- zachichotał rozbawiony.
-Wypadek przy pracy- pokręciłem głową rozbawiony. Mały chłopczyk zaczął się wiercić- Chodź do taty.
-Jest u taty- zacząłem go lekko kołysać, ale to go nie uspokoiło. Syriusz pochylił się nad nim i zaczął robić głupie miny. Mały najwidoczniej się tym zainteresował bo przestał się ruszać.
-Widzisz, ma się swoje sposoby- uśmiechnął się zwycięsko i usiadł pomiędzy moimi nogami.
-Co robisz?- spytałem patrząc na niego z uśmiechem.
-Chcę się przytulić- objął nas ciasno ramionami.
-Co zrobiłeś?- wyczułem w tym jakiś podstęp.
-To nie można się już przytulić do dwóch najważniejszych dla mnie osób?- zapytał wtulając się w moją szyję- Twój tata chyba mnie nie lubi.
-Co ty mówisz? Mój tata cie uwielbia. Podobnie jak reszta rodziny- Lyall ostatnio nie zachowuje się zbyt przyjaźnie, ale to było spowodowane moim stanem.
-Jak już mówiłem. Nie lubi mnie więc zaprosiłem go na kolację. Przyjdzie jutro. Nie chciał się zgodzić więc poprosiłem Hope i ona go przekonała. Jeszcze nie wiedzą o Rigelu. Będzie zabawnie.
-Jak zwykle dowiaduję się o tym ostatni- uśmiechnął się niewinnie.
CZYTASZ
Bez ciebie || Wolfstar
Fiksi PenggemarDruga część "Ten jedyny" Walczyłem. Walczyłem do samego końca. Czekałem na ciebie, czekałem na nas. Wierzyłem, że pewnego dnia powrócisz, a z tobą i on.