💀„On mnie..."💀

3.3K 189 167
                                    

Gdy dotarłem do centrum, ruszyłem w stronę kawiarni gdzie umówiłem się z Kingą. Coś nie dawało mi spokoju...
Powtarzało cały czas jakieś scenariusze, które zbyt kolorowe nie były.

Po paru minutach doszedłem na miejsce spotkania. Wszedłem więc do lokalu i zacząłem rozglądać się za przyjaciółką.

Siedziała pod oknem. Przy naszym ulubionym stoliku.

Gdy jej się przyjrzałem to zdałem sobie sprawę z tego, iż dziewczyna jest cała zapłakana i lekko się trzęsie.

Zszokowany zauważyłem również, że nie ma z nią jen chłopska Kacpra...

Podszedłem bez zastanowienia i usiadłem obok niej.

- Cześć... wszystko okej? - złapałem ją za rękę i oczekiwałem na jakiekolwiek słowo - Gdzie Kacper?

- On mnie... - zadrżała.

...
Co on jej mógł zrobić?

- Kinia, co się dzieje? - kolejne strumienie łez poleciały po jej policzkach - Uspokój się i powiedz mi co się dzieje, to wina Kacpra? Co ten idiota ci zrobił?

- Kacper... On... - westchnąłem.

- Weźmy sobie po Bubble Tea i chodźmy do zamku. Dobra?

Dziewczyna delikatnie skinęła głową na zgodę.

Kelnerka podeszła do naszego stolika, by odebrać zamówienie. Zamówiłem sobie wiśniową bubble tee a Kinia wzięła sobie o smaku mango.

Próbowałem uspokoić przyjaciółkę, gdy nagle poczułem jak ktoś kładzie mi rękę na udzie.
Spojrzałem w bok gdzie dosiadł się nieznajomy mi mężczyzna. Za nim znajdowało się okno w którym dostrzegłem jakby znajomą sylwetkę.

- Kim jesteś? Nie znam cię, bierz tą łapę - powiedziałem próbując brzmieć dość groźnie, by mnie posłuchał. Jednak tego nie zrobił.

Weź mu powiedz w miły sposób żeby się odczepił od ciebie, bo inaczej powiedz narzeczonemu.

Ja jestem za tym żebyś dał mu w ryj.

Nie chce nikogo bić ale...

Nie słuchaj Ricka!

To jego nie słuchaj. JA jestem PRAWDZIWYM tobą.

Chłopak najzwyczajniej w świecie wpił się w moje usta. Dałbym sobie głowę uciąć, że widziałem jak ktoś znajomy idzie w naszą stronę.

Kinga patrzyła na to również w szoku chyba nawet większym niż ja.

Gdy zobaczyłem KTO idzie... wiedziałem jedno. To nie skończy się za dobrze.

Gwałtownie odepchnąłem chłopaka z dość wielką siłą, by zrzucić go z siedzenia. Momentalnie wszyscy na nas zaczęli patrzeć i czekać na wylew krwi.

Chłopak długo jednak nie leżał na ziemi. Rzucił się na niego Leonardo, a Josh i Trey złośliwie rzucali mu obelgi po nieznanym mi języku.

Damn dobrze mówi!

Rozumiesz go? Jak?

Jestem demonem. Rozumiem swój ojczysty język.

No tak...

Po chwili Leonardo zbił nie znajomego tak mocno, że ten zaczął nieruchomo leżeć w swojej kałuży krwi. Słyszałem jak cicho przeprasza „swojego Pana".

Wszyscy oglądali to jakby to nie było nowością, że ktoś tu się napierdala do takiego stanu.

Czarnowłosy następca tronu spojrzał na mnie z góry. Jednak po chwili jego wzrok złagodniał.

Wstałem i cicho zacząłem mruczeć „Przepraszam" i „Ja go nie znam", „Nie wiem kin jest".

Mężczyzna położył dłonie na mojej talii i najzwyczajnej w świcie pocałował czule. Natomiast Trey i Josh dosiedli się do stolika i zagadali do Kingi o tym jak się czuje.

Gapiący się wcześniej ludzie widząc, że już nie zapowiada się na żadną walkę, wrócili do zajmowania się sobą.

Kelnerka podeszła znowu do naszego stolika, by odebrać zamówienie jeszcze od Trey'a, Josh'a i Lea.

Gdy już wszyscy odebraliśmy swoje bubble tee, ruszyliśmy do zamku.

- Co robiliście w mieście? - spytałem z czystej ciekawości podczas drogi.

Skąd w ogóle mogli wiedzieć gdzie JA jestem? Śledzić mnie raczej nie mogli... Eh. Dobra. Nie to jest teraz najważniejsze.

Gdy doszliśmy do zamku, Leonardo poszedł z Trey'em do jego ojca na chyba szkolenie ataku. Josh natomiast powiedział, że idzie pomóc w przygotowywaniach królowej.

Ja i Kinia ruszyliśmy do ogrodów królewskich.

W każdą porę roku było tu prześlicznie... W każdą porę roku emanowała tu magiczna atmosfera.

Wraz z Kingą ruszyliśmy do altanki która znajdowała się na środku stawiku. Pływały w nim najróżniejsze stworzenia... Różne ryby, rozdymki, a nawet kiedyś zauważyłem tu małą ośmiornice...

Weszliśmy do altanki i usiedliśmy na miękkiej kanapie na wprost.

Altana była cała z brzozy, jedynie dach wykonany został ze świerku. Świerk również wykorzystano do zdobień całej altany.
Na wprost wejścia znajdowała się właśnie kanapa z pomalowanego na biało drewna oraz obłożona szarym kocem i miękkimi białymi poduszkami, na które udałem się z Kingą.
Po lewej i prawej stronie obok kanapy były po dwa siwe, wielkie wazony w których były bujne zielone rośliny.
Przed kanapą był szklany stół na którego środku był świecznik.

Każdej nocy wokół altany kręciła się wielka masa świetlików które dawały tutaj oświetlenie.

Czasem podczas gdy się uczyłem, to przychodziłem tutaj, by tutaj właśnie poczytać o czymś i się zrelaksować.

Było to więc idealne miejsce na to by Kinga mogła się uspokoić i zrelaksować. Dzięki temu łatwiej się dowiem co się stało, że była w takim stanie mówiąc o Kacprze...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 17, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

He is MINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz