💀 Przeszłość... Cz. 1 💀

7.6K 420 22
                                    

Leżałem na łóżku i wpatrywałem się w ścianę. Z dołu słychać było kłótnie rodziców, a Alice się gdzieś się szlajała z chłopakami z szkoły przez których byłem prześladowany...

Nie chciałem jej już nigdy widzieć. Przysięgam, że jeszcze kiedyś ją zabiję.. Otruje.. Wykasuje ją z tego świata raz na zawsze.. Nagle do mojego pokoju wpadł ojciec..
- Pakuj się - warknął i wyszedł trzaskając drzwiami..

Lekko przestraszony zacząłem pakować swoje rzeczy tak jak kazał. Gdy skończyłem, zszedłem na dół z rzeczami. Zauważyłem, że również i on się spakował.. Zauważyłem przez otwarte drzwi, że o czymś cicho rozmawiają. Nagle drzwi trzasły.

Obróciłem głowę w stronę tej żmij. Patrzyła to na mnie to na walizki pytającym spojrzeniem. Nagle ojciec i matka znaleźli się obok nas.

- Kairo. Alice. Jedziecie ze mną - powiedział oschle mężczyzna by za chwilę zniknąć zza drzwi kuchni.. Rodzicielka podążyła za nim.

****

- Co żeś odwalił gówniarzu? - ryknęła Alice złowrogo podchodząc do mnie i łapiąc za kołnierz koszuli, którą miałem na sobie.

Zacisnąłem usta w wąską linię. Zawsze wszystko musi być moją winą. A ona wielce święta. Odepchnąłem ją aż upadła. Zdziwiona podniosła brew. Patrzyłem na nią z nienawiścią by po chwili wyminąć ją i wyjść. 

****

Przechadzałem się po mieście czując lekki wiatr.

Powoli z każdą sekundą zimno wzrastało. W końcu poczułem czyjąś dłoń na ramieniu by po chwili ten ktoś szarpnął mnie w ślepy zaułek. Było ciemno.. Nic nie mogłem zobaczyć oprócz znanych mi sylwetek. Śmiali się szepcząc coś między sobą.

A ja stałem czekając co tym razem mi zrobią. W końcu nadeszło pierwsze uderzenie a za nim kolejne.. Miejsca uderzeń piekły moją skórę niemiłosiernie. W końcu zakaszlałem krwią a moi oprawcy pchnęli mnie na ziemie.

Ból się poszerzał z każdą chwilą. Potem dostałem kilka mocnych kopów w brzuch. Gdy skończyli "zabawę", słyszałem tylko ich oddalające się kroki oraz śmiechy ustawały. Leżałem tam jeszcze chwilę by się po chwili podnieść. Lekko chwiejnym krokiem kierowałem się do domu. Gdy byłem przy bramie, otarłem ręką krwawiącą wargę.

****

Ruszyłem po chwili wahania do drzwi wejściowych. Ledwo przekroczyłem próg i nagle wyskoczyli na mnie rodzice i ta żmija. Oczywiście dziewczyna założyła ręce na piersi, matka pokręciła głową z aprobatą a ojciec podszedł do mnie bym po chwili poczuć pulsujący ból.

Dotknąłem swojego policzka. Uderzył mnie.. Znowu..

- Gdzie ty znowu byłeś gówniarzu?! - zaczął drzeć się na mnie i mówiąc jakieś inne wyzwiska.. Ale ja już nie słuchałem. Miałem dość.

****

Pobiegłem jak najszybciej do pokoju i zamknąłem się na klucz. Ze łzami w oczach, podszedłem do biurka. Wyciągnąłem z szufladki małe pudełeczko w którym był mój 'skarb'. Otworzyłem je i wyciągnąłem żyletkę. Przyłożyłem ją do skóry by za chwile łza spłynęła po moim pulsującym policzku.

Za nią poleciało jeszcze więcej. Pociągnąłem w końcu żyletką wzdłuż ręki by za jednym zamachem zrobić kilka ran. Krew spływała mi z ręki i zaczęła kapać na podłogę. Oczy powoli mi się zamykały a ból był niemiłosierny.

Poszedłem do swojej łazienki, przemyłem ranę, obandażowałem i wróciłem do pokoju. Położyłem się na łóżku i od razu zasnąłem z przemęczenia.

****


Dziękujeeee!!! :D ♥

Chcę wszystkim podziękować za tyle gwizdek i że w ogóle za czytanie tej książki :D Przepraszam że długo nie ma rozdziałów no ale nie mam weny i trochę mi zajmuje wymyślenie czego czegokolwiek xD ♥ Dziękuje tym którzy doceniają moją pracę ♥ 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chcę wszystkim podziękować za tyle gwizdek i że w ogóle za czytanie tej książki :D Przepraszam że długo nie ma rozdziałów no ale nie mam weny i trochę mi zajmuje wymyślenie czego czegokolwiek xD ♥ Dziękuje tym którzy doceniają moją pracę ♥ 

I love you guys so so much *^* ♥ Postaram się częściej pisać książkę tą oraz inne! ♥ Do zobaczenia w kolejnym rozdziale ♥

He is MINEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz