Pewnego niezwykle deszczowego dnia pan Gabriel Agreste, znany niektórym jako czerwony rurkoman, siedział w swojej wielkiej chałupie i, co było dla niego nietypowe, bezczynnie gapił się w szybę. Przynajmniej tak to wyglądało dla postronnych, dla Gabriela bowiem było to wyjątkowo wymagające zadanie. Myślał.
Zapatrzył się za kolejnym zwykłym, kompletnie przeciętnym, niemającym za grosz stylu chłopakiem i westchnął ciężej niż mops. "Doprawdy, co za strata, że wybrał jakieś pospolite Big Stary, a nie moje czerwone rurki", pomyślał. "Z łatwością wszedłby w m-kę. A może i w s-kę?"
Projektant wpatrzył się w swoje oblicze w szybie. Choć wciąż uważał się za młodego duchem, nawet on musiał przyznać, że jego poczciwa, jakże szlachetna i przystojna twarz Adonisa najlepsze czasy miała już za sobą. I cóż się dziwić, kiedy od pewnego czasu w jego życiu napatoczyły się same rozczarowania?
Jak Gabryś tak na to teraz patrzył, zwłaszcza w tym mokrym od deszczu oknie i w niekorzystnym świetle, wszystko zaczęło się piętnaście lat temu, kiedy Emily obwieściła, że spodziewa się dziecka. Gabriel teraz sam nie potrafił powiedzieć, dlaczego właściwie go to tak ucieszyło.
Jednak młodszy Gabryś naprawdę był w siódmym niebie. Skakał z radości, wypuścił nową kolekcję czerwonych rurek z wysokim stanem, damskich, męskich i dla dzieci, choć z jakiegoś powodu akurat te ostatnie prawie w ogóle nie zeszły. Gabriel nie mógł zrozumieć czemu.
Projektant miał takie skryte marzenie, aby nazwać swoje dziecko Gabriela. To musiała być dziewczynka, czuł to. Wyrośnie na piękną pannę na wydaniu, zostanie wspaniałą modelką i z klasą, i z kasą, a on, dumny rodzic i jej najlepszy przyjaciel, przekaże jej całą zdobytą przez siebie wiedzę o świecie mody. Poza tym, Gabriela będzie doskonałą przynętą na zawodowych modeli, prawda? Bo przecież będzie istną pięknością, po ojcu rzecz jasna (wszak nie po matce...), wygra konkurs na Miss Francji w wieku pięciu lat. Gabryś już widział oczyma wyobraźni swoją córkę w czerwonych rurkach od swojego umiłowanego ojca. Uśmiechał się rozmarzony, wyobrażając sobie, jak razem projektują nowe style i kroje...
Czemu tak bardzo nie chciał chłopca? Na to również była dość prosta odpowiedź. Znając życie, chłopiec nigdy nie zgodzi się włożyć na siebie sukienki i paradować po wybiegu catwalkiem wśród fleszy aparatów. A nawet jeśli jakimś cudem zostałby modelem, to Gabryś jakoś nie mógł sobie wyobrazić, że wyszedłby z synem na sobotni manicure i pedicure.
Przez siedem miesięcy w tajemnicy przed wścibską żoną, której w dodatku zaczęły szaleć hormony, Gabriel projektował pokój dziecięcy. Kupił tapetę w motylki, nakręcaną pozytywkę z fioletowym motylem, karuzelę z akumami nad kołyskę... Wszystko fioletowe i koniecznie motylkowe. Niestety w jedno przeklęte popołudnie te wszystkie zasrane motylki wyleciały przez okno jak akuma i nigdy nie wróciły. A wszystko to przez jedno cholerne, króciutkie zdanie złożone tylko z podmiotu i orzeczenia:
– Będzie chłopiec.
Gabriel nie był wściekły. On był wściekły do potęgi. Nie po to kazał pisać mamie zwolnienia z WF-u i symulował ból brzucha, aby teraz kopać z synem w nogę. To niedorzeczne! Gabriel Agreste nigdy nie zniży się do takiego poziomu, aby ubrać dresy. Nawet koloru czerwonego. Jednak nadzieja umiera ostatnia, a jego syn albo zostanie modelem, albo on nie nazywa się Gabriel Agreste.
Gabriel może i tak mówił, ale po cichu miał nadzieję, że jednak doczeka się też córki. Już nawet kiedy Emily wydzierała się na niego z porodówki, wykręcił się z sali pod pretekstem omdlenia i szukał w internecie czy można zapisać wszystko tylko jednemu dziecku tak, by ten mały berbeć nie podważył testamentu i nie wysunął roszczeń wobec swojej siostry Gabrieli. Problem polegał jednak na tym, że Gabryś popełnił ogromny błąd. Względnie uspokojony poradami jakiś nieznajomych na szemranym forum SępySpadkowe.com wstąpił wreszcie do wykończonej i ostro wkurzonej Emily. I wtedy palnął bez namysłu:
CZYTASZ
Genialne Plany Gabrysia
FanfictionRelacja z dnia premiery "Genialnych Planów Gabrysia". Opowiada Nadja Chamack: - Proszę państwa, przed widownią rozwija się czerwony dywan. Flesze aparatów co chwilę migają. Środkiem idzie jedyny, niezastąpiony Gabrie- - STOP! *okrzyki zdumienia* - J...