<kolejny raz tej nocy>

285 27 23
                                    

Pov. Namjoon

Stałem dalej w miejscu przyglądając się całej akcji z dość bliska.

Właśnie w tym momencie jeden z dwójki wkładał ją związaną i nieprzytomną do bagażnika auta.

Chciał już wsiadać przed kierownicę, kiedy szarpnąłem go za ramię, rzucając kilka metrów dalej.

~Nie tak szybko.

Złapałem go za gardło podnosząc i przyglądając z morderczym wzrokiem.

-Co ty odwalasz JaeBeom. Musimy ją szybko dostarczyć szefowi...

Dopiero teraz zorientował się, że aktualnie duszę jego kolegę.

Jesteście naprawdę spostrzegawczy.

Chociaż nie będę musiał się z wami długo męczyć.

-Zostaw go i gadaj kim jesteś.

Odrzuciłem już ledwo przytomnego kolesia i zacząłem zmierzać w stronę mówcy.

~Lepiej abyś to ty mi powiedział kim jest twój szef i czego od niej chce, zanim naprawdę się zdenerwuje.

W pośpiechu wyjął ze swojej kurtki pistolet i zaczął we mnie celować.

~To mnie nie zabije, dlatego nawet nie próbuj i nie marnuj kulek... Mów bo ci zaraz wyjebie.

-Nic ci nie powiem psycholu.

Nagle wykonał strzał, celując prosto w moją głowę.

Nie spodziewał się jednak, że uniknę i zdążę odsunąć się w bok.

~Bardzo zły ruch. Teraz mnie na serio wkurwiłeś.

Podszedłem do niego, złapałem za koszulkę i rzuciłem nim o pobliskie drzewo.

Sprawdziłem jeszcze czy żyje i w końcu poszedłem na tyły auta, po czym otworzyłem bagażnik.

~Mają szczęście, że nic ci nie zrobili.

Wziąłem ją na ręce i rozwiązałem przekładając na miejsce obok kierowcy.

Chociaż będę miał z nich jakiś pożytek.

Szybko zaciągnąłem tą dwójkę na tylnie siedzenia i ruszyłem, chcąc już znaleźć się pod moim domem.

Minęło dziesięć minut, a ja już wychodziłem z nimi z auta, kierując się w stronę piwnicy.

Wszedłem do domu zapalając łokciem światło.

Dawno tu mnie nie było.

Rzadko kiedy tu przebywam. Z reguły siedzę w barach albo załatwiam zlecenia.

Spać też nie muszę, więc moje łóżko jest praktycznie wcale nie używane.

Tym razem cieszę się, że stoi.

Zostawiłem jednego z nich w przejściu, zamknąłem na klucz frontowe drzwi i skierowałem się z drugim, przewieszonym przez ramię do kolejnych.

Znowu zapaliłem światło schodząc po betonowych schodach.

Zszedłem po ostatnim stopniu i kierowałem się przez długi, czarny i nieoświetlony korytarz.

Skręciłem kilka razy w lewo i potem w prawo. Kierowałem się dalej przed siebie a potem tylko kilka schodów w dół.

Doszedłem do jednego z moich ulubionych pomieszczeń, umieszczonych daleko w głąb piwnicy.

Miejsce, w którym zawsze dostawałem wszystkie informacje od osób, które nie chciały mi ich dobrowolnie przekazać.

Zostawiłem go w końcie pomieszczenia, sadzając na krześle i związując.

Po kilku minutach wróciłem po drugiego i zrobiłem z nim to samo.

Zamknąłem drzwi od piwnicy i wyszedłem przed dom po dziewczynę.

Znowu wziąłem ją na recę, zanosząc na  piętro, do sypialni.

Położyłem ją na łóżku i przyjrzałem, coraz bardziej się uspokajając.

~Niedługo wrócę JiSang.

Wyszedłem z pokoju i ponownie skierowałem się do piwnicy.

Słyszałem, że się ocknęli a ich strach czułem na kilometr.

W między czasie odwiesiłem marynarkę i podwinąłem rękawy koszuli.

Idę zabijać, kolejny raz tej nocy.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Do następnego.

Upadły anioł  *𝙺𝚒𝚖 𝙽𝚊𝚖𝚓𝚘𝚘𝚗* 《1》/PODCZAS KOREKTY/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz