Pov. Namjoon
Stałem dalej w miejscu przyglądając się całej akcji z dość bliska.
Właśnie w tym momencie jeden z dwójki wkładał ją związaną i nieprzytomną do bagażnika auta.
Chciał już wsiadać przed kierownicę, kiedy szarpnąłem go za ramię, rzucając kilka metrów dalej.
~Nie tak szybko.
Złapałem go za gardło podnosząc i przyglądając z morderczym wzrokiem.
-Co ty odwalasz JaeBeom. Musimy ją szybko dostarczyć szefowi...
Dopiero teraz zorientował się, że aktualnie duszę jego kolegę.
Jesteście naprawdę spostrzegawczy.
Chociaż nie będę musiał się z wami długo męczyć.
-Zostaw go i gadaj kim jesteś.
Odrzuciłem już ledwo przytomnego kolesia i zacząłem zmierzać w stronę mówcy.
~Lepiej abyś to ty mi powiedział kim jest twój szef i czego od niej chce, zanim naprawdę się zdenerwuje.
W pośpiechu wyjął ze swojej kurtki pistolet i zaczął we mnie celować.
~To mnie nie zabije, dlatego nawet nie próbuj i nie marnuj kulek... Mów bo ci zaraz wyjebie.
-Nic ci nie powiem psycholu.
Nagle wykonał strzał, celując prosto w moją głowę.
Nie spodziewał się jednak, że uniknę i zdążę odsunąć się w bok.
~Bardzo zły ruch. Teraz mnie na serio wkurwiłeś.
Podszedłem do niego, złapałem za koszulkę i rzuciłem nim o pobliskie drzewo.
Sprawdziłem jeszcze czy żyje i w końcu poszedłem na tyły auta, po czym otworzyłem bagażnik.
~Mają szczęście, że nic ci nie zrobili.
Wziąłem ją na ręce i rozwiązałem przekładając na miejsce obok kierowcy.
Chociaż będę miał z nich jakiś pożytek.
Szybko zaciągnąłem tą dwójkę na tylnie siedzenia i ruszyłem, chcąc już znaleźć się pod moim domem.
Minęło dziesięć minut, a ja już wychodziłem z nimi z auta, kierując się w stronę piwnicy.
Wszedłem do domu zapalając łokciem światło.
Dawno tu mnie nie było.
Rzadko kiedy tu przebywam. Z reguły siedzę w barach albo załatwiam zlecenia.
Spać też nie muszę, więc moje łóżko jest praktycznie wcale nie używane.
Tym razem cieszę się, że stoi.
Zostawiłem jednego z nich w przejściu, zamknąłem na klucz frontowe drzwi i skierowałem się z drugim, przewieszonym przez ramię do kolejnych.
Znowu zapaliłem światło schodząc po betonowych schodach.
Zszedłem po ostatnim stopniu i kierowałem się przez długi, czarny i nieoświetlony korytarz.
Skręciłem kilka razy w lewo i potem w prawo. Kierowałem się dalej przed siebie a potem tylko kilka schodów w dół.
Doszedłem do jednego z moich ulubionych pomieszczeń, umieszczonych daleko w głąb piwnicy.
Miejsce, w którym zawsze dostawałem wszystkie informacje od osób, które nie chciały mi ich dobrowolnie przekazać.
Zostawiłem go w końcie pomieszczenia, sadzając na krześle i związując.
Po kilku minutach wróciłem po drugiego i zrobiłem z nim to samo.
Zamknąłem drzwi od piwnicy i wyszedłem przed dom po dziewczynę.
Znowu wziąłem ją na recę, zanosząc na piętro, do sypialni.
Położyłem ją na łóżku i przyjrzałem, coraz bardziej się uspokajając.
~Niedługo wrócę JiSang.
Wyszedłem z pokoju i ponownie skierowałem się do piwnicy.
Słyszałem, że się ocknęli a ich strach czułem na kilometr.
W między czasie odwiesiłem marynarkę i podwinąłem rękawy koszuli.
Idę zabijać, kolejny raz tej nocy.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Do następnego.
CZYTASZ
Upadły anioł *𝙺𝚒𝚖 𝙽𝚊𝚖𝚓𝚘𝚘𝚗* 《1》/PODCZAS KOREKTY/
FanfictionJest to pierwsza część historii Upadłego anioła *Kim Namjoona* Pierwsze spotkanie a Namjoon zaczął się zmieniać. Pewne uczucie powoli rodziło się w nim na nowo. Do praktycznie samego końca zaprzeczał uczuciu jakim darzył JiSang. Jednak nie o to w...