Maraton(8/14)- Owszem.
Powoli odwróciliśmy się w jego stronę a ja starałem się wejść w jego myśli. Jednak żeby to było takie łatwe.
- Widzisz ostatnio nie za bardzo mamy czas na spotkania i wychodzenie do klubu.
- Szkoda. Jednak Namjoona już dzisiaj widziałem.
~ Doprawdy? Nie wyczułem cię.
- Oh, czyżby tracisz na sile?
~ Powiedziałbym raczej, że bardziej byłem zajęty walką z jednym z twoich.
- Widzisz, o tym właśnie chciałem pogadać. Masz czas Kim?
~ Będąc szczerym nie bardzo ale skoro nalegasz.
- Wyśmienicie. Chodźcie z nami. Wolę porozmawiać w miejscu bardziej spokojnym niż parking przed klubem.
- Oczywiście.
Spojrzałem na Jungkooka, który odpowiedział śpiewająco na propozycję Basasealla.
~ Radze ci uważać Jeon.
- Z innymi demonami sobie radziłem, więc z nim też. Pewnie i tak nic nam nie zrobi. Po drugie nie zapominaj, nie widzę go po raz pierwszy.
~ Nigdy nie bądź taki pewny. Wkurwianie go to moja specjalność.
- Wiem o tym doskonale.
Spojrzałem na niego z małym uśmiechem przypominając sobie nie jedną taką sytuację. Po prostu nasze charaktery się ze sobą ścierają przy każdej nadarzającej się okazji.
Jednak w tej chwili muszę zrobić coś ważniejszego. Nie raz próbowałem wkraść się do umysłu demona jednak jest to dość trudne.
Czasem mi się udawało lecz nie raz zdążyli to wyczuć zanim choć trochę zagłębiłem się w ich myśli. Normalny człowiek nie ma bariery dzieki czemu łatwo jest się wkraść.
Natomiast demon. Gdy tylko zrobi się to za wolno momentalnie wyczuje, że ktoś chce odczytać jego myśli lub podesłać mu wizję. Wtedy doznajemy uczucia podobnego do uderzenia fali z oceanu.
Dlatego też starałem się jak najbardziej skupić na tym co robię. Wiem, że Basasaell to nie przelewki.
Jest on jednym z siedmiu najwyższych rangą demonów zarządzających piekłem.Dlatego nikt nie wie czemu pozwolił upadłym na przejęcie dawniej klubu demonów. Może to tylko gra. Może taki po prostu jest. Nie wiem i nie chce się w najbliższym czasie przekonać.
Skupiłem całe myśli przechodząc przez klub i kierując się w stronę biura na górze.
Widziałem, że chłopacy mocno otaczają mnie z dwóch stron. Bardzo dobrze wiedzieli co chce zrobić. Dlatego nic nie mogło mnie rozproszyć.
Przymknąłem oczy gdy czułem, że jestem już blisko upragnionego celu.
Ostrożnie przepływałem przez sieci jego umysłu. Musiałem szybko rozbić ścianę postawioną przez jego wyobraźnię.Szybko wyobraziłem sobie to jak przebijam się z wielką siłą za jego krańce. Od razu po tym byłem w środku. Mogłem przeczytać każde słowo z jego umysłu.
Moje tęczówki na nowo zrobiły się czarne i wróciłem do rzeczywistości.
Teraz jego myśli słyszałem głośno i wyraźnie.- Udało się?
Spojrzałem na Hoseok'a kiwając głową i pozwalając im wejść do moich myśli.
Byliśmy już na początku korytarza kierując się powoli do ostatnich drzwi. Tam znajdował się jego gabinet.
W skupieniu słuchaliśmy jego rozgniewanych myśli próbując się na nich skupić.
Naprawde cie lubie Namjoon ale przegiąłeś. Zaatakowałeś jednego z moich. Rozumiem to, że upadłe anioły opanowały ten klub ale cóż za niewdzięczność. To tylko i wyłącznie moja zasługa, że tu jeszcze jesteście.
Uśmiechnąłem się kpiąco. Jednak może być ciekawie. Widzę, że się rozkręca.
- Masz przejebane Kim.
~Lepiej słuchaj bo możemy się dowiedzieć czegoś ważnego Jungkook.
- Oboje sie skupcie. Pamiętaj, że możemy teraz czytać twoje myśli Namjoon.
Spojrzałem na Hoseoka jak najbardziej starając się nie myśleć o niczym innym jak o Basasaellu. Otrząsnąłem się wracając do niego.
Gdyby nie plan demonów, nigdy bym im na to nie pozwolił. Bardzo dobrze wiedzieli co robić. Zostawiając dla nich taki klub skupilismy ich w większej mierze.
Wkraczając do środka mieliśmy wszystkich zabrać do piekieł. Od zawsze się nienawidziliśmy. Niestety w ostatnich latach zacząłem ich bardziej tolerować.
Dzisiaj Adramelech miał zabrać ze sobą kolejnego z upadłych. Nie spodziewałem się, że będzie to Namjoon. Trafił na jednego z najgorszych.
Wiem, że wojna między nami ma się odbyć w najbliższym czasie. Demony opracowują już plan na to jak ją rozpocząć. Przekupilismy już kilku archaniołów i mamy plecy. To upadli będą gorsi.
Nie sądziłem też, że natknę się na Kima, lecz jeśli już nadażyła się taka okazja, muszę mu choć trochę zdradzić. Bez niego zabawa byłaby dużo nudniejsza.
Doszliśmy do drzwi gabinetu a moje pięści zacisnęły się jeszcze bardziej.
Weszliśmy do środka patrząc na siebie z tą samą żądzą śmierci.- Jak widać szykuje sie nam wojna szybciej niż chcieliśmy.
~ Rozjebie tych skurwysynów. Niepotrzebnie podsyciłem ich gniew.
- Przestań pierdolić. Tak jest o wiele lepiej. W końcu się ich pozbędziemy.
- Trzeba będzie coś zrobić z archaniołami.
~ Park ty skurwielu.
Chłopacy spojrzeli na mnie nic nie rozumiejąc. Przecież teraz wam o tym nie powiem do chuja. Zablokowałem im na razie moje myśli patrząc na Basasaella.
- Jesteś śmielszy niż sądziłem Namjoon.
Spojrzał na mnie ze złowieszczym uśmiechem.
~ Dużo rzeczy o mnie jeszcze nie wiesz.
- Na przykład... o JiSang?
Adrenalina w moim ciele przyspieszyła a ja cały się spiąłem.
- Myślisz, że o niej nie wiem?
Usłyszałem jego śmiech a mnie aż ściskało od środka.
💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬💬
Zaczynamy kolejny dzień maratonu!
Jak na razie nie zapowiada się abym nie miała weny, wiec rozdziału będą.
:))))))))))))
Od razu mówię, że nie sprawdzałam pisowni, więc mogą być literówki.

CZYTASZ
Upadły anioł *𝙺𝚒𝚖 𝙽𝚊𝚖𝚓𝚘𝚘𝚗* 《1》/PODCZAS KOREKTY/
أدب الهواةJest to pierwsza część historii Upadłego anioła *Kim Namjoona* Pierwsze spotkanie a Namjoon zaczął się zmieniać. Pewne uczucie powoli rodziło się w nim na nowo. Do praktycznie samego końca zaprzeczał uczuciu jakim darzył JiSang. Jednak nie o to w...