Maraton(4/14)
Zdjąłem kurtkę idąc w kierunku łóżka. Już nawet nie przejmowałem się tym, że faktycznie jestem brudny.
Usiadłem na łóżku patrząc w stronę JiSang.~ Dzisiaj nie mam siły ci wszystkiego tłumaczyć ale uwierz mi, nic ci nie zrobię. Ze mną jesteś bezpieczna. Tak, więc położysz się ze mną?
Chwilę przyglądała mi się nie pewnie po czym powoli położyła się na łóżku, mimo wszystko utrzymując dystans.
Szybko przyciągnąłem ją do siebie nie patrząc na to czy się boi czy nie.
Nie myślałem o tym. Nie teraz. Później będę tego żałował.
Przytuliłem się do niej, czując jak po pewnym czasie także się we mnie wtula, częściowo rozluźniając.
~ Grzeczna dziewczynka.
Momentalnie się spięła i zaczęła płakać.
- Proszę, nie. Ja już nie chce.
Spojrzałem na nią zamroczony, nic nie rozumiejąc. Co ja znowu kurwa powiedziałem?
~ Co się stało? Czy ci... czy to? Przypomniało ci się?
Ona tylko w odpowiedzi zeszła z łóżka i zaczęła biec w stronę drzwi. Szybko zeskoczyłem z materaca stając przed nią.
~ Przepraszam. Nie myślałem o tym co mówię. Nie bój się maleńka.
Przyciągnąłem ją do torsu, zamykając w szczelnym uścisku. Chwilę się trzęsła i znowu zaniosła płaczem.
Stałem z nią przez dłuższą chwilę, próbując ją uspokoić i myśląc. Nie mogę być aż tak lekkomyślny. Powiedziałbym, że już nigdy jej nie skrzywdzę ale bym skłamał. Jeszcze nigdy się nie ''zakochałem''.
Dawniej myślałem, że takie uczucia są mi całkowicie niepotrzebne, że jedynie mnie osłabiają.
Nadal tak myślę, jednak nie potrafię pozostać obojętny. Przywiązałem się do niej lub bardziej, można powiedzieć, że się uzależniłem. Nigdy nie czułem czegoś takiego.
~ Położmy się teraz, dobrze?
Powoli szedłem do łóżka i opadłem na plecy ciągnąc ją za sobą. Leżeliśmy tak chwilę gdy w końcu udało mi się to z siebie wydusić.
~ Opowiedz mi o tym.
Dziewczyna lekko się spięła patrząc na mnie.
~ Chce wiedzieć wszystko... Jednak nie będę cię zmuszał. Powiedz tyle ile potrafisz.
-...Nie będziesz się denerwował?
~ Postaram się ale obiecuje, że nic ci nie zrobię. Pamiętaj, jesteś ze mną bezpieczna.
Pociaśniłem ucisk a JiSang jeszcze bardziej się we mnie wtuliła. Nie wiem co mnie do tego skłoniło.
Ale jestem pewnien, że dopóki tego nie usłyszę, nie będzie mi to dawało spokoju.
Boję się tego do czego będę zdolny gdy ona zacznie mówić. Nie martwię się o to, co będzie się ze mną działo tylko tego co mogę jej zrobić.
Tak jak mówiłem w nerwach jesteśmy nieobliczalni. Nie panujemy nad sobą.
Nigdy nie patrzymy na to kto do nas podchodzi. Po prostu go niszczymy.-Najpierw... miałam dziwny sen. Sen, do którego wkradł się mój anioł stróż. Ostrzegał mnie, że nie długo będę wiele cierpieć. Że nie moge sie poddać. I ktoś mnie uratuje. Wszystko było takie nagłe i niezbyt zrozumiałe po czym się obudziłam.
W tym momencie jej głos zaczął się łamać. Spiąłem się próbując być jak najbardziej spokojny.
-...Obudziłam się w tej ciemnej, zimnej, mokrej celi. Byłam tak bardzo przestraszona. Właśnie wtedy... po chwili usłyszałam kroki. Drzwi sie otworzyły i wszedł on. Prosiłam aby mnie zostawił jednak... on zaczął do mnie iść... Błagałam go aby odszedł... Ale on nie słuchał. Zaczął... mnie rozbierać. Na począku się wyrywałam lecz od razu mnie uderzył....
Kurwa mać.
Tak bardzo się starałem ale czułem, że już długo nie wytrzymam. Coraz bardziej zaciskałem ramiona wokół jej drobnego ciała.
Nie mogłem się uspokoić. Pragnąłem aby przestała. Nie mogłem już tego słuchać.
-...Zdjął moje spodnie i... i. To był koszmar - już nie wytrzymując, wybuchnęła głośnym, rozpaczliwym szlochem. - Przez to... czuję się nic nie warta... On mnie... Później wrócił... Musiałam zrobić...
Nie myślałem co robię.
Przycisnąłem ją do siebie i zacząłem powoli i delikatnie całować. Walczyłem z całym sobą aby nie robić tego brutalnie. Czułem, że z każdym muśnięciem się uspokajam.
Na początku nie odwzajemniała pocałunku jednak po chwili w pełni się poddała.
Obróciłem się tak, że JiSang leżała pode mną a ja opierałem się na łokciach powoli się od niej odsuwając.
Widziałem jej przerażony wzrok a jednocześnie rozluźnione ciało.
~ Przepraszam.
- Czy to.. Czy to twój sposób na to aby być spokojny?
~ Nigdy tego nie próbowałem ale z tobą działa.
Oparłem swoje czoło o jej, patrząc w oczy.
~ Dziękuję, że powiedziałaś i... tak bardzo Cię przepraszam. To wszystko moja wina.
Po moim poliku spłynęła łza a serce znów zacisnęło się z bólu jaki odczuwałem.
💧💧💧💧💧💧💧💧💧💧💧💧💧💧💧💧
Maraton na dzisiaj zakończony ;)))
Powiem wam, że bardzo mi się to podoba.
Teraz czuje się bardziej twórczo.
Bajoo
CZYTASZ
Upadły anioł *𝙺𝚒𝚖 𝙽𝚊𝚖𝚓𝚘𝚘𝚗* 《1》/PODCZAS KOREKTY/
أدب الهواةJest to pierwsza część historii Upadłego anioła *Kim Namjoona* Pierwsze spotkanie a Namjoon zaczął się zmieniać. Pewne uczucie powoli rodziło się w nim na nowo. Do praktycznie samego końca zaprzeczał uczuciu jakim darzył JiSang. Jednak nie o to w...